Mamuska
mama Maciaska i Meduzki!
- Dołączył(a)
- 18 Październik 2005
- Postów
- 2 261
Dziewczyny otworzyłam nowy wątek, bo po pierwsze nie wiedziałam gdzie mam napisać to co chcę, a po drugie już za momencik wszystkie będziemy mamami i musi być miejsce gdzie będzie można o dzieciach pogadać :-) ;-) Zatytułowałam go "kłopoty" bo o radościach i osiągach naszych dzieci będziemy mogły gadać na osobnym wątku, co Wy na to?
Ja właśnie chciałam napisac o pierwszym problemie jaki się pojawił :-(
Mała w szpitalu ładnie piła mleko z piersi, bo ja z tą myślą podchodziłam, żeby ją karmic tylko piersią przez pół roku tak jak Maćka. Niestety po dwóch dniach jej się odwidziało :-( Bolą mnie piersi i to bynajmniej nie dlatego, że dziecko tak ciągnie, ale właśnie dlatego, że ciągnąć nie chce i nazbierało mi się mleka, porobiły się złogi a piersi ważą 5 kg każda Nie wiem czemu jej się odwidziało. Podejrzewam, że gdy mleka było mniej, to piersi były bardziej miękkie i łatwiej jej było chwycić brodawkę (której prawie nie mam ) a gdy nabrzmiały to ona nie daje rady i się wścieka. Musiałam pokarm ściągnąć i dać przez smoka, ale sytuacja się wtedy komplikuje bo przez smoka łatwo leci, więc piersi nie chce tym bardziej. Cała sytuacja się powtarza. Piersi wielkie i bolą jak cholera, mała dostaje spazmów, gdy tylko wyczuje, że wtykam jej cyca. Rozleniwiła sie strasznie przez smoczka i zaczynam mysleć, że nic nie będzie z karmienia piersią. Będę dawała jej mój pokarm, ale z butli. Dziś przyjaciółka wyśle mi laktator elektryczny, bo mam ręczny, ale on się nie sprawdza. Poza tym coś z piersią jednak jest nie tak, bo jest nabrzmiała, pełna mleka, a nawet ja nie mogę go ściągnąć a co dopiero dziecko, jakby coś było zatkane Muszę dokarmiac sztucznym. Przeryczałam dwie noce, bo nie taki miałam plan... od razu mam wizję kolek i infekcji u małej... No ale potem porozmawiałam z różnymi ludźmi i sama przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że to będzie lepsze dla nas obu, bo ona jest spokojniejsza a i ja się nie wściekam i nie ryczę, że nie chce cyca. Ściąganie idzie mi coraz sprawniej a licze na to, że przy użyciu laktatora elektrycznego będzie jeszcze lepiej. Myślę, że w naszym przypadku teoria o tym, że dzięki karmieniu piersią nawiązuje się bliska więź by się nie sprawdziła, bo ja mam ochotę ze złości, gdy ona tak się drze, zrobić jej krzywdę a tak jest cicho, przyjemnie i niech tak zostanie. Dziś przestałam próbować dawać jej cyca, bo nawet zmiękczony jej nie odpowiada. No cóż, nie taki miałam plan, ale widać dzieci są różne i nie zawsze wychodzi. Miałam straszne poczucie winy i czułam się jakbym skazywała swoje dziecko na coś strasznego, ale pozbyłam się już go i nie zamierzam robić nic na siłę. Mam nadzieję, że ta ilość mojego pokarmu jaką uda mi się ściągnąć wystarczy, żeby ją uchronić przed infekcjami
oj oj oj, ale się rozpisałam! Sorry jeśli przynudziłam
pozdrawiam
Ja właśnie chciałam napisac o pierwszym problemie jaki się pojawił :-(
Mała w szpitalu ładnie piła mleko z piersi, bo ja z tą myślą podchodziłam, żeby ją karmic tylko piersią przez pół roku tak jak Maćka. Niestety po dwóch dniach jej się odwidziało :-( Bolą mnie piersi i to bynajmniej nie dlatego, że dziecko tak ciągnie, ale właśnie dlatego, że ciągnąć nie chce i nazbierało mi się mleka, porobiły się złogi a piersi ważą 5 kg każda Nie wiem czemu jej się odwidziało. Podejrzewam, że gdy mleka było mniej, to piersi były bardziej miękkie i łatwiej jej było chwycić brodawkę (której prawie nie mam ) a gdy nabrzmiały to ona nie daje rady i się wścieka. Musiałam pokarm ściągnąć i dać przez smoka, ale sytuacja się wtedy komplikuje bo przez smoka łatwo leci, więc piersi nie chce tym bardziej. Cała sytuacja się powtarza. Piersi wielkie i bolą jak cholera, mała dostaje spazmów, gdy tylko wyczuje, że wtykam jej cyca. Rozleniwiła sie strasznie przez smoczka i zaczynam mysleć, że nic nie będzie z karmienia piersią. Będę dawała jej mój pokarm, ale z butli. Dziś przyjaciółka wyśle mi laktator elektryczny, bo mam ręczny, ale on się nie sprawdza. Poza tym coś z piersią jednak jest nie tak, bo jest nabrzmiała, pełna mleka, a nawet ja nie mogę go ściągnąć a co dopiero dziecko, jakby coś było zatkane Muszę dokarmiac sztucznym. Przeryczałam dwie noce, bo nie taki miałam plan... od razu mam wizję kolek i infekcji u małej... No ale potem porozmawiałam z różnymi ludźmi i sama przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że to będzie lepsze dla nas obu, bo ona jest spokojniejsza a i ja się nie wściekam i nie ryczę, że nie chce cyca. Ściąganie idzie mi coraz sprawniej a licze na to, że przy użyciu laktatora elektrycznego będzie jeszcze lepiej. Myślę, że w naszym przypadku teoria o tym, że dzięki karmieniu piersią nawiązuje się bliska więź by się nie sprawdziła, bo ja mam ochotę ze złości, gdy ona tak się drze, zrobić jej krzywdę a tak jest cicho, przyjemnie i niech tak zostanie. Dziś przestałam próbować dawać jej cyca, bo nawet zmiękczony jej nie odpowiada. No cóż, nie taki miałam plan, ale widać dzieci są różne i nie zawsze wychodzi. Miałam straszne poczucie winy i czułam się jakbym skazywała swoje dziecko na coś strasznego, ale pozbyłam się już go i nie zamierzam robić nic na siłę. Mam nadzieję, że ta ilość mojego pokarmu jaką uda mi się ściągnąć wystarczy, żeby ją uchronić przed infekcjami
oj oj oj, ale się rozpisałam! Sorry jeśli przynudziłam
pozdrawiam