Moj Czupurek konczy jutro pierwszy miesiac, na poczatku wedle wskazowek siostry bardzo uwazalam na to co jem, krotko mowiac byl to glownie chleb z maslem, ale moja lekarka powiedziala, ze my w Polsce przesadzamy, bo nigdzie nie udowodniono zwiazku kolek ze zjadanymi przez mame produktami, malo tego pozwolila mi nawet na piwko od czasu do czasu " dla zdrowotnosci "! Mama z siostra byly w szoku i stwierdzily, ze Belgia to jednak dziwny kraj. Ja sama szukam jakiegos zlotego srodka. Uwazam na "wzdymajace warzywka", ostre przyprawy egzotyke itp, ale staram sie jesc potroszeczke wszystko pozostale. Kilka dni jadlam tylko rosolek i Bruno jak mial kolki tak mu i pozostaly, wiec moze tutejsi lekarze maja troche racji, po prostu nie nalezy przesadzac w zadna strone!
Mam jednak inny problem. Juz drugi tydzien nie moge sobie poradzic z katarem. W dzien jest ok, ale w nocy Szkrabkowi bardzo w nosku harczy.
Pediatra kazala mi wkrapiac 3 razy dziennie po pol ampolki soli fizjologicznej w kazda z dziurkek i tyle, troche pomaga, ale nie przechodzi! Moze znacie jakis sposob jak sobie z tym poradzic? Jedno jest pocieszajace apetycik mu dopisuje - oj dopisuje, prawie zapomnialam co to sen!