reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pierwsze święta z niemowlakiem a sezon chorobowy - na co uważać?

Córka styczniowa po świętach, ale w połogu mnie odwiedzały całe wycieczki... to było straszne i traumatyczne dla mnie. Wtedy też powoli wkraczał covid. Ale dziecko każdy oglądał normalnie. Nie izolowałam córki. Nic się nie stało. Syn październikowy, święta już normalne i też jak to podstarzałe ciotki, każda musiała sobie go poszturać, pomacać, powąchać. Jedyne czego kategorycznie zabraniam to całowania mi dzieci w usta! A tak podchodzę na ludzie. Jak coś mają złapać to i tak złapią gdzie indziej. Chociażby syn od starszej córki, która ma duży kontakt z dziećmi :)
 
reklama
My spędzimy święta jak zawsze, w gronie ok. 10 osób, ale nikt nie ma kontaktów z małymi dziećmi.

Ja miałam plan, aby zaraz po szpitalu nikt mnie nie odwiedzał, w praktyce wyszło inaczej. Dylemat mam inny, jak poznać dziecko z naszymi przyjaciółmi, którzy mają synka w wieku żłobkowym i któremu zdarzają się infekcje wirusowe, jakieś wymioty itp. Na razie się z tym wstrzymujemy, ale wiecznie to nie będzie mogło trwać...
 
My spędzimy święta jak zawsze, w gronie ok. 10 osób, ale nikt nie ma kontaktów z małymi dziećmi.

Ja miałam plan, aby zaraz po szpitalu nikt mnie nie odwiedzał, w praktyce wyszło inaczej. Dylemat mam inny, jak poznać dziecko z naszymi przyjaciółmi, którzy mają synka w wieku żłobkowym i któremu zdarzają się infekcje wirusowe, jakieś wymioty itp. Na razie się z tym wstrzymujemy, ale wiecznie to nie będzie mogło trwać...
Pojechałam z synkiem, jak miał ok pół roku do dzieci mojego kuzyna, które statszą wiecznie czymś zarażali i o dziwo Wojtulek nic nie złapał. Byłam nastawiona na 100% zarażenie, dlatego czekałam, aż będzie już taki trochę siedzący, żeby mu ta faja z nosa nie ściekała aż tak na płucka. Zawsze to już można posadzić, zrobić inhalacje, opukać plecki.
 
Ostatnia edycja:
Ja szczerze powiedziawszy z miesięcznym dzieckiem odpuściłabym jazdę po rodzinie, tam gdzie są dzieci żłobkowo/przedszkolne to już w ogóle. Ja syna urodziłam w styczniu tego roku, poza wizytą dziadków, którzy przyszli 3 dni po tym, jak wyszłam ze szpitala (chcieli przyjść zaraz na drugi dzień ale mąż ich powstrzymał) na pierwsze odwiedziny zgadzałam się jak młody miał skończone 1.5 miesiąca. Ale ja sie bałam covida. Od strony męża jest bardzo dużo dzieci. No i co? Oczywiście siostra męża przyszła do nas ze swoją córką, 5 letnią. Z gilem do pasa i kaszlem. Miała maseczkę założoną ale byłam okropnie zła. Na szczęście młody nie złapał nic wtedy.
 
Ja mam termin 24 grudnia. Mam nadzieję urodzić kilka dni wcześniej i w święta spotkać się z rodziną przy stole, oczywiście wszystko zależeć będzie od mojego samopoczucia 😉
 
Starszego syna urodziłam w połowie listopada w 2020 roku, kiedy szalała pandemia - spędziliśmy święta w tym samym gronie, co zwykle, nic się nie wydarzyło. Teraz mam 4 miesięczniaka na pokładzie i w sylwestra czeka go operacja, która już i tak przekładaliśmy,.bo był chory. Więc chyba tym razem jednak niestety będziemy się izolować, tym bardziej że w rodzinie są dzieci żłobkowe 😵‍💫
 
My spędzimy święta jak zawsze, w gronie ok. 10 osób, ale nikt nie ma kontaktów z małymi dziećmi.

Ja miałam plan, aby zaraz po szpitalu nikt mnie nie odwiedzał, w praktyce wyszło inaczej. Dylemat mam inny, jak poznać dziecko z naszymi przyjaciółmi, którzy mają synka w wieku żłobkowym i któremu zdarzają się infekcje wirusowe, jakieś wymioty itp. Na razie się z tym wstrzymujemy, ale wiecznie to nie będzie mogło trwać...
Mam to samo, przyjaciółka ma dziecko żłobkowe i tego kontaktu się boję najbardziej...
 
Cześć, piszę jako świeżo upieczona i jednocześnie bardzo strachliwa mama :) Zbliżają się święta, często to czas spotkań w większym gronie. Moja córeczka będzie w tym czasie miała trochę ponad miesiąc. Zima to sezon chorobowy i nie ukrywam, że bardzo się boję możliwości zarażenia czymś małej. Jak to wygląda u Was? Unikacie większych spotkań, a może takie izolowanie malucha to przesada?
Widzę, że jest sporo różnych historii.
Niestety jestem w gronie rodziców, którzy przechodzą rsv z 2 miesięcznym dzieckiem.
To co było przed covidem nie można porównywać do tego co jest teraz.
Rsv już w zeszłym roku uderzył ze zdwojoną siłą. Leczy nasz pediatra, który pracuje w szpitalu i widzi co się dzie, w niektórych brakuje łóżek.
Mój syn przechodzi to w miarę łagodnie, ale dostaliśmy skierowanie gdyby nagle wystąpiły duszności, temperatura, brak apetytu itd
Każdy niech robi jak uważa, ja gdybym mogła cofnąć czas nie puściłabym starszaka do przedszkola. Aktualnie młody inhalowany jest od kilku dni, jeszcze zostało nam 7 dni łącznie 22 dni inhalacji ( na początku tylko solą fizjo, bo zaczęło się niewinnie od kataru, a z czasem zeszło na oskrzeliki później ventolin i steryd nebbud).
Także, droga mamo decyzja należy do Ciebie.
Święta są co roku, uważam że czasami naprawdę warto odpuścić a później spać spokojnie o ile dziecko da pospać 🤪
 
reklama
Ja bym uważała, bo panuje wirus rsv. Jeśli wśród rodziny są dzieci żłobkowo przedszkolne. Mam syna 5 lat przyniósł z przedszkola, drugi syn złapał ( 1.5 miesiąca). Poczytaj o wirusie, jest niebezpieczny dla takich małych dzieci.
Właśnie moja córka złapała to dziadostwo.. ma 6prawie miesięcy.. złapała z powietrza.. nie wiadomo .. radzi sobie w miarę..
Ja bym odpuściła sobie wizyty rodziny w tym okresie :/ dla kogoś to może być tylko katar a okazuje się później że np rsv właśnie ktoś miał..
Ja te święta mam zamiar spędzić z domownikami. I odpuszczę sobie jazdy po rodzinie... Spędzimy je we własnym gronie ❤️
 
Do góry