reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Płaczliwy śpioch

Uwierz mi poprostu nie mam siły latac i go uspokajać bez przerwy. Smoka nigdy nie chciał, dziecko jest wyjatkowe nawet jak włóżyłam mu podczas snu od razu wypluwał za to piers mógłby mieć w buzi cały czas, a do tego dziecka napewno nie chce przywyczajać. Mój Bartoszek też przechodził faze kłopotów z zasypianiem, teraz na szczescie mineło i zasypia sam w łóżeczku nie płacząc, nie musze go bujać nosić czy karmić na szczęście, tylko w nocy ten problem mamy.



Zazdroszczę pzrespanych nocy. Ja tez jestem zwolenniczka karmienia piersią, mały nigdy nie dostał butli, ale wiem że dopoki bede karmila persia to bedzie sie budzil chocby z checi przytulenia bo on nie je tylko włąsnie pragnie tej bliskosci. A jak bylam w domu i nie pracowalam tak samo sie budzil, wiec to nie chodzi o to ze tak sobie nadrabia moja nieobecnosc. Herbate probowałam dawalam przez tydzien ta metoda wcale sie nie sprawdzila, a czasem tak ryczal bo jej nie chcial ze wolalam dac na 5 pociagniec dac piers. Tak wogole to maly jest karmiony do 24 na kazde zadanie a pozniej nie i nie dlatego ze mam takie widzi misie a dlatego ze maly w wieku 3 miesiecy wazyl 8 kg i lekarz jasno powiedzial ze trzeba ograniczyc karmienia nocne bo wtedy dziecko najwiecej przybywa (mleko matki jest najtłusciejesze wtedy) terazz ma 7 i wazy ponad 10 wiec a metoda sie sprawdzila.

Kobietki dzieki za rady, ale same widzicie u nas trzeba chyba czekac. Chce małego karmic do roku wiec jescze tyle czeka mnie wyrzeczeń 5 miesięcy :/ tyle juz przetwałam ze moze uda sie jeszcze tyle w koncu czego sie nie robi dla dziecka.
Czegoś nie rozumiem.To żle że dziecko przybywa na wadze?Mój też jest na piersi waży dosyć dużo,nie karmię w nocy,a lekarka jest zadowolona że przybywa na wadze.Ma 4 miesiące i waży ponad 8 kg.jest też duży.
 
reklama
Czegoś nie rozumiem.To żle że dziecko przybywa na wadze?Mój też jest na piersi waży dosyć dużo,nie karmię w nocy,a lekarka jest zadowolona że przybywa na wadze.Ma 4 miesiące i waży ponad 8 kg.jest też duży.


Moja lekaraka w przychodni tez byla bardzo zadowolona, ale przez swoja wage mały jest bardziej skłonny do chorób oskrzeli i płuc - po pierwsze po drugie ja sobie tego nie wymysliłam tylko konsutowałam sie z bardzo dobrym pediatra , który jest ordynatorem na odziale dziecięcym w jednym ze szpitali, on powiedzial że maly za szybko przybywa na wadze i chcąc nie chcąc musialam ograniczyć te nocne karmienia. Wiem że maly zgubi swoją wage jak tylko zacznie sie ruszac, ale sam lekarz stwierdzil ze nie mozna dopuscic do sytuacji kiedy roczne dziecko wazy 20 kg, bo jak przybywa w takim tempie to pozniej moze byc problem.
Pozatym łatwo radzic jezeli sie nie ma tkiego problemu nie miało.

Może któres Mamie która ma troszkę większe dziecko udało się wygrać z częstymi pobudkami, jezli tak to proszę napsać kiedy ustabilizował się sen nocny. Pozdrawiam
 
Hej, tu autorka watku ;)

U nas juz troche lepiej, mala juz nie histeryzuje, ale mamy krzeslo obok lozeczka i najpierw trzyma sie raczki, a pozniej po prostu siedzi i dziecko w koncu zasypia. Budzi nam sie 2-3 razy na noc, zazwyczaj jest karmiona raz (pociumka tylko troche i zasypia, takze nie ma tragedii), a pozniej juz o tej 5tej lub 6tej, bo wtedy ma juz prawo byc glodna (zasypia jeszcze na jakas godzinke lub dwie po tym). Takze nie jest tak zle, choc mogloby byc lepiej. Nie chcialam nic wiecej z tym robic, z uwagi na ten "kryzys", wydawalo mi sie to za okrutne. A teraz lecimy niedlugo do Polski, wiec nie ma sensu nic nowego jej wprowadzac, bo zmiana miejsca to wystarczajacy stres.

Chodzi mi o wprowadzenie metody, ktora juz raz zastosowalismy, jak mala miala 6 miesiecy. Ktos juz o tym w tym watku pisal - po prostu zostawic dziecko. Brzmi strasznie, ale efekty gwarantowane. Trzy, cztery pierwsze noce sa najgorsze (w tym pierwsza to katorga), ale w koncu dziecko uczy sie, ze nie ma po co sie budzic i plakac, bo i tak nikt nie podniesie i nie nakarmi, wiec w koncu przestaje. Dziecko ma swoj rytm w nocy, zazwyczaj budzi sie o tych samych porach (chyba, ze cos mu dolega, wtedy oczywiscie trzeba podniesc i pomoc). Nie powinno byc glodne, mowia, ze od 3go, 4go miesiaca juz nie musi jesc w nocy, ja czytalam, ze lepiej czekac do 6go, wtedy ma sie pewnosc, bo kazde dziecko jest inne. Jesli dziecko je w nocy, to pewnie, ze sie przyzwyczai i bedzie chcialo jesc. Sam zoladek bedzie je budzic, bo jest nauczony, ze ktos go napelnia ;).

Kiedy zastosowalismy te metode wczesniej, to dziecko bylo zupelnie inne. Radosne i wypoczete (teraz tez jest, ale wtedy wydawala sie byc naprawde zadowolona z tej odrobiny dyscypliny). Drzemki w ciagu dnia od razu przychodzily jej lawiej. Rano jadla efektownie, z pelniutkiej piersi i porzadnie sie najadala. Teraz ciezko to samo zastosowac, bo przewraca sie na brzuszek i wedruje po calym lozeczku, w koncu utyka w poprzek i trzeba i tak podniesc i pomoc ;). Dlatego im wczesniej, tym lepiej! Nie ma co czekac i myslec, ze dziecko wyrosnie, bo wg mnie bedzie tylko trudniej i gorzej (no, u nas metoda zostala przerwana przez wyjazd i zabkowanie).

Sa rozne wersje. Czasami najlepiej zostawic w ogole, czasami dziala chodzenie co 5 minut i uspakajanie, czasami dzieci chca widziec rodzicow, wiec lepiej zostac przy lozeczku (ale nie podnosic) i np. co noc wycofywac sie troche dalej.

Slyszalam o metodzie takiej, zeby samemu budzic dziecko np. pol godziny przed czasem, kiedy sie budzi samo, wtedy ululac lub nakarmic i wtedy jest szansa, ze nie obudzi sie o tym czasie, co zawsze i w ten sposob w koncu bedzie sie wydluzac czas miedzy tymi pobudkami, do ich wyeliminowania.

Inna to nakarmienie dziecka przed kapiela, a nie po, i po kapieli polozenie do lozeczka i czekamy az dziecko sie samo wyciszy i nauczy zasypiac.

Wazne, zeby nie dopuszczac do przemeczenia, bo wtedy jest jeszcze trudniej.

Dla mam karmiacych piersia, najlepiej zeby tatus chodzil do dziecka w nocy, sa juz na tyle madre, zeby wiedziec, ze od tatusia nawet jakby bardzo chcialy, to mleczka nie dostana ;).

Warto sie zastanowic, czy jest sie naprawde zdeterminowanym, zeby cos zrobic z tymi nocnymi pobudkami. Oczywiscie, w wiekszosci przypadkow to zmeczenie - po prostu nie mamy sily w nocy i wtedy najlatwiej podniesc i nakarmic dziecko, bo wtedy szybciej zasnie. Poradzenie sobie z tym stanem rzeczy wymaga konsekwencji. Czesto brak jej mamom, bo podswiadomie lubia te chwile w nocy, kiedy mozna przytulic szkraba, ktory slodko zasypia w ich ramionach (w ciagu dnia czesto nie ma czasu, nie mowiac o tym, ze ciezko przytulac wiercipiete ;)).

Damy rade! Pozdrawiam :)
 
ja niczym serialowa straszna niania znowu podejme sie proby pomocy strasznymi metodami :szok: :) najlepiej dzidzi wcale do lozka swojego nie wpuszczac, ale wiadomo.. :) jak juz dzidzia duza, to niestety choc serce bedzie sie krajalo wyeksmitowac z lozka mamy.. przeciez dzidzi nie moze terroryzowac w nieskonczonosc, tak sie nauczyla "zycie polega na tym ze spie z mamcia" i jak sie odklada do lozeczka to dzidzi mysli"ojej a gdzie te ceplutkie cialka mamusi i tatusia". zdecydowanie polecam jednak zacisnac zeby i poswiecic 3 noce, z doswiadczenia wiem ze na tak duza dzidzi okolo 8miesiaca wystarczy zeby ja oduczyc spania z rodzicami. polozyc do lozeczka, zacznie plakac wiercic sie podnosic, trzeba podejsc i spokojnie polozyc, znow po chwili bedzie plakac, spokojnie nie przemawiajac zbyt wiele i nie nawiazujac kontaktu wzrokowego zeby nie rozbudzac bardziej dzieciaczka klasc go tak z kamiennym spokojem nawet i 60 lub 80 razy... a moze i wiecej. drugiej nocy powtorzyc procedure, ale wlasciwie gwarantuje ze juz zanim na dobre zasnie drogie mamy polozycie swoje pociechy mniej razy, trzeciego dnia jeszcze mniej a czwartego, piatego problem zniknie, choc co jakis czas maly lobuz moze probowac przywrocic stary porzadek, raz wyuczona rzecz powraca. to rozwiazuje problem zawsze wlasciwie..tylko nie linczujcie mnie drogie mamy za zimno serca... to dziala, i po tych okrutnych 3-4 dniach wszyscy bedziecie bardziej szczesliwi, pozdrawiam :) i nie zrazajcie sie, dzidzia wybaczy wam, zrozumie co sie dzieje :)
 
zoe no to moje gratulacje, zazwyczaj tak jest ze dzidzi zasypia mocno sciskajac mame, pozniej krzeslo a pozniej juz tylko chwilke postoisz przy lozeczku i luzik, dzidzi rozumie ze jestes tam ciagle. :) co do zostawiania zeby sie wyplakalo.. coz osobiscie nie praktykuje i nie lubie ale jesli dziala, to sie trzymaj tego:) zeby uspokoic to mozna na chwile na rece wziac i za chwile odlozyc jak tylko sie uspokoi ale wlasnie rodzice lubia przetrzymywac na rekach swoje pociechy :) no i pozniej narzekaja ze maja problem :tak:, co do piersi, jak zasypia przy piersi to pewnie wcale nie o jedzonko chodzi, choc nie zawsze. troche cierpliwosci, albo smoczek, ale jak wypluje to mu go nie wpychac do buzi bo pewnie wlasnie pociecha podrozuje w strone slodkiego snu, mimo ze moze miec oczka otwarte nawet. czasem samo poklepanie starczy, pokazanie sie zeby maluch wiedzial ze nie jest sam.. no ale wlasnie swiete slowa "konsekwencja", cos czego wielu rodzicom brakuje, no bo jak sie nie ulitowac nad naszym dzidzi. o odzwyczajaniu picia mleczka w nocy z piersi pisalam w temacie"pobudka w nocy co 2 godz." ee tam i zostalam troche zlekcewazona, trudno. i szkoda, bo na codzien doskonale wszystko sie sprawdza. przyzwyczajenia naszych dzieci to nasza wina...ale to nie znaczy ze jestesmy zlymi rodzicami :) pozdrawiam
 
droga mada :) mam, nie pisze zrob tak i juz. obserwowalam i uczylam sie o niemowletach i taki jest juz ksiazkowy ton wypowiedzi, owszem podobne wypowiedzi uslyszysz od innych lekarzy lub przeczytasz w ksiazkach, rozumiem ze jestes kochajaca mama w to nie watpie, nie musisz jednak uprzedzac sie do moich wypowiedzi lub wrecz ich krytykowac, pomoglam wielu rodzicom bo czasem nie ma innej rady aby wyzbyc sie zlych nawykow ktore same wyrobilismy w dzieciach. ale one zapewniam Cie nie krzywdza pociech i nie burza ich rozwoju psychicznego, dziecko tez nie zaczyna nienawidzic itd. nie pisze mamusiowym tonem, jesli nie chcesz widzac ze ja umieszczam komentarz nie czytaj. tyle. te rady nie sa wylacznie moimi, sa powszechnie praktykowane, nie wiem jak u CIebie rzebiegalo wychowanie, niektorzy sa zmeczeni bardzo i nie maja sily i nie chca sie ciagle budzic lub spac w lozku z dzieckiem, a zycie z partnerem?? to nie jest kara dla dziecka. i dziecko tez jest szczesliwsze kiedy rodzice sa szczesliwi i wypoczeci, mozesz skonsultowac moje wypowiedzi z innymi lekarzami. choc ilu lekarzy tyle metod. ot cala prawda. jednak nie znam mamy ktora zastosowala sie do "eksmisji z lozka" i ktoraby nie cierpiala, ale ktora by po kilku dniach nie dziekowala za przespana spokojnie noc od niepamietnych czasow.pozdrawiam
 
Omisio absolutnie cie nie krytykuje:sorry:Po prostu twoje wypowiedzi sa jak z podrecznika i artykułow a tych jest pełno na BabyBoom.Wydaje mi sie,ze forum to miejsce gdzie ludzie dziela sie swoimi spostrzezeniami a nie cytuja ksiazki...Nie gniewaj sie na mnie ale moze pisz cos bardziej od siebie...Bo przez twoje wykłady bardzo ciezko przebrnac..sa jak instrukcja obsługi dziecka.Ale to tylko moje skromne zdanie.
 
reklama
Martwię się bo u mnie ten kryzys nie minął po 8 miesiącu. Mała jak tylko mnie zobaczy to wspina się na ręce, bawi się ale muszę przy niej siedzieć. Jak jest mąż albo babcia to jest zupelnie inaczej. Jak tylko ja się pojawię w pokoju, odrazu przychodzi do swojego "sponsora" do noszenia. Jestem juz nieco wyczerpana, bo nic nie moge zrobić jak mała nie śpi.
 
reklama
Do góry