Olinka , u nas PSZ kosztuje ok 45 eur miesiecznie
ale u was moze byc inaczej, a poza tym chodza sluchy, ze niedlugo bedzie mozna dostac doplaty do PSZ, mowili we wiadomosciach, ale nie slyszalam od kiedy, chyba dopiero nad tym intensywnie mysla. My tez tu sami, wiekszosc moich kolezanek mieszka w Amsterdamie lub okolicach, co uniemozliwia nam dalsze kontakty. No ale juz chyba przywyklam. Jesli chodzi o godna przyszlosc w Polsce to dla mnie fantasy jakies.
Zimno mi cholercia, aleee... widzialam dzis pierwsze krokusy, i to rosnace dziko wiec wiosna idzie ! Ja juz uruchomilam dzis rower
Co tam Berniaczku slychac?
ale u was moze byc inaczej, a poza tym chodza sluchy, ze niedlugo bedzie mozna dostac doplaty do PSZ, mowili we wiadomosciach, ale nie slyszalam od kiedy, chyba dopiero nad tym intensywnie mysla. My tez tu sami, wiekszosc moich kolezanek mieszka w Amsterdamie lub okolicach, co uniemozliwia nam dalsze kontakty. No ale juz chyba przywyklam. Jesli chodzi o godna przyszlosc w Polsce to dla mnie fantasy jakies. Zimno mi cholercia, aleee... widzialam dzis pierwsze krokusy, i to rosnace dziko wiec wiosna idzie ! Ja juz uruchomilam dzis rower

Co tam Berniaczku slychac?

hejo, zyjecie? macie sie dobrze?
. Generalnie chodzi mi o to, że jak zaczynałam rok temu w styczniu to razem ze mną jako uitzendkracht przyszło ponad 10 osób, a 1 osoba już tam pracowała. Po 3 miesiącach zostałam tylko ja sama. Podziękowali nawet tej, która pracowała już tam wcześniej. No, ale ja pracuję, bo nie potrafię się opierda***ć, wiem co i jak mam zrobić i robię to bez zbędnego gadania. Od momentu jak na tym dziale zostałam sama jako uitzendkracht nie było takiego dnia, żeby kazano mi iść do domu, bo nie ma pracy, nie było tygodnia, żebym miała na planingu "okienko" (no chyba że na moje wyraźne życzenie). Malo tego - do domu wysyłani są Polacy z biura Flexspecjalisten (czy jakoś tak), oni pracują po 3-4 dniu w tygodniu, gdy ja pracuję 5 i to jak to mówią "od dzwona do dzwona". Był okres chyba 2 miesięcy gdy pracowałam SAMA na linii. Sama sobie byłam sterem i okrętem, szefem i sprzątaczką. Niestety teraz wymyślili "samen slimmen werken" i wszyscy musimy pracować co najmniej po dwie osoby na linii. MUSZĘ pracować z drugą osobą. I tu pojawia się problem, bo niektórzy z kontraktowców traktują mnie jak równego sobie, a niektórzy jak uczniaka w szkole. Potrafią nawet przestawić inaczej kontener, bo "krzywo stoi". Są nawet tacy, ktorzy probują na mnie zwalić swoje błędy, ale ja się nie daję. Jak mi coś nie pasuję to ide prosto do szefowej.
Przyszlam szukac numeru do Ewelki,bo mi sie zgubil , hasla nie pamietalam i zanim sie zalogowalam to sie spocilam hahahahaha. Boziu a tu tak opustoszalo,az szkoda :-( a wszyscy sie zarzekali,ze nasze forum na zawsze i nigdy nie opuszcza
.... to moze maly spis zrobimy kto tu jeszcze zaglada a kto nie, zglaszac sie laseczki. Pozdrawiam serdecznie