reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pomocy!!spacer!!!

inkaaa23

inkaaa23
Dołączył(a)
8 Styczeń 2009
Postów
21
Miasto
Bełchatów
Witajcie!!Moja córka Zuzia ma 4miesiące i od kąd przyszła na świat czyli 30sierpnia nie nawidzi spacerów,he he tzn odkad pierwszy raz poszłam z nią na ten spacer czyli po tygodniu od urodzenia..jeszcze było cieplutko więc nie musiałam jej grubo ubierać ale niestety nie był przyjemny ten spacer czyli placz krzyk a nawet zanoszenie...szybko wróciłam z tego spaceru ale nie poddawałam sie i wychodziłam z nia nadal ale niestety za kazdym razem było to samo...pozniej juz czekałam az zasnie i dopiero ja ubierałam i wychodziłysmy..wtedy było super..ale..nie zawsze..z czasem jak robiła sie starsza budziła sie na tych spacerach i tak własnie zawsze wracałysmy..ja zdenerwowana w jedej rece ja na rekach a w drugiej wózek..najgorzej sie zaczelo jak rozpoczela sie zima i trzeba było zakładac kombinezon...gruba czapka,szalik rekawiczki buty itd..jeny..SPAZMA!!!mała jak widzi kombinezon dostaje histerii...jestem załamana bo nie wiem co mam robic..teraz gdy wychodzimy ubieram ja wychodze na balkon i bujam az zasnie bo nie mam innego wyjscia...próbuje dosłownie wszystkiego sadzam ja w wózku bo mam taka regulacje ze mozna podniesc ale nic to nie daje jest jeden wielki krzyk!!wszyscy sie dziwia bo dookoła mi mówia ze ich dzieci poczuja tylko powietrze zasypiaja jak zaklete..a moja...;-((jestem załamana,,,,w aucie jak jedziemy tez jest krzyk pisk itd..musze ja brac na rece i bujac a i tak niezawsze sie uspokaja~!!!BŁAGAM POMÓŻCIE DORADZCIE MOŻE KTOŚ MIAŁ TAKI PROBLEM!!????
 
reklama
Hej!Jedyne co mogę doradzić to cierpliwość! Mój synek dokładnie tak samo reagował przez 2 miesiące , raz było o.k a raz szybko do domu . Może twoja córcia potrzebuje więcej czasu na "oswojenie się" . Do tego zima to okropny czas dla maluszków . Myślę że niedługo i ona polubi spacerki . Powodzenia !!!
 
inkaaa23 współczuje serdecznie, to co opisałaś to mi się w głowie nie mieści, żeby dziecko tak źle reagowało na spacer, rozumiem że może nie lubić ubierania się, ale żeby spaceru nie lubiło to jest dziwne
moja Patrycja ma 6 miesięcy i spacery to od urodzenia lubi, czasem to jest jedyny sposób żeby była zadowolona
może Zuzia się czegoś boi? nie miała żadnych stresów związanych z wózkiem na przykład?
 
Ubierania to chyba wszystkie malutkie dzieci nie lubią. Ja miałam przez pewien czas też ten problem że na spacerach Paulinka płakała. Najgorzej było w 3 miesiącu jej życia. Ale u nas wystarczyło przenieść ja z gondoli do spacerówki do pozycji półsiedzącej. Także moje dziecko od początku 4 miesiąca była wożona w pozycji półsiedzącej. Po prostu znudziło jej się leżenie. Wiem że to jest ogromny problem bo wszyscy dookoła patrzą dziwnie na matkę. Ale ja starałam się na to nie zwracać uwagi. A czy w domu używasz wózka do kołysania i czy mała też płacze jak ją wozisz w domu. Czy jak wychodzisz na balkon trzymając ją na rękach to mała szybko się uspokaja?Nie wiem czy tak może być ale może mała ma chorobę lokomocyjną i dlatego nie znosi jazdy wózkiem i samochodem. Moja siostra jak była malutka to też nie lubiła jeździć w wózeczku i kończyło się zawsze na rękach. Później jak była w wieku przedszkolnym okazało się że cierpi na chorobę lokomocyjną. Nie wiem tylko czy takie malutkie dzieci mogą chorować na chorobę lokomocyjną. Muszę chyba troszkę poszperać w internecie i to sprawdzić.
 
Ostatnia edycja:
Moze jest coś w tej chorobie lokomocyjnej:).Moja pierwsza córka również strasznie znosiła jazdę samochodem już jako niemowlak (po 3 km zastanawialam sie czy dalsze 4 km nie przebede pieszo),a wozek rowniez nie bardzo jej odpowiadal:).Dzisiaj Paulina ma juz 6 lat i teraz przed kazda podroza nie obejdzie sie bez srodkow zapobiegawczych-zwlaszcza latem:)
 
Hej moja córcia jest starsza od twojej o miesiąc. Na początku też miałam takie problemy, jak zaczeły się zimniejsze dni i trzeba było ją ciepło ubrać to już na myśl o spacerze dostawałam stresa:baffled:, ale starałam się z nią wychodzić mimo tego że wyła jak syrena i od razu pod blokiem musiałam ja zalulać w wózku i wozić po wertepach, żeby szybko usnęła. W samochodzie też się denerwowała jak przestawał jechać (np. staliśmy na czerwonym świetle). Od jakiegoś czasu problemy skończyły się same, jak widzi kombinezon i czapkę to już chyba kojarzy że bedzie spacer i świeże powietrze i pozwala się ubierać a jak wychodzimy na podwórko, to zakrywam jej twarz szaliczkiem żeby jej nie zawiewało i od razu zasypia, już nie trzeba trząchać wózkiem. Więc po prostu życzę wytrwałości. Aha ja teraz jak wybieram się na spacer to strasznie szczerze do niej zęby:-) i śpiewam piosenki, może to jej uwagę odrwaca, po prostu staram się wprowadzić radosną (nie zestresowaną) atmosferę, żeby wyjście na spacer kojarzyła z czymś miłym. Uff rozpisałam się, Powodzenia.
 
Ja podobnie jak moja przedmówczynia...śpiewam na spacerze;-) albo jezdze po wertepach i jest ok. Jednakże płacz dziecka podczas spaceru nie jest przyjemny...boję się, ze sie nałyka zimnego powietrza.
 
U mnie też do ok. 4 miesiąca spacery były koszmarne, płacz nawet przez godzinę, dopóki zmęczona nim nie usnęła. Zrezygnowałam z używania wózka w domu, nie bujałam, ani nie sadzałam,wózek był tylko na spacery. Na początku musiałam zasuwac jak mały samochodzik, pot leciał po tyłku, ale mała usypiała :sorry2: Wcześniej wsadzałam małą dopiero na dworze przed domem (najpirw wyciągałam wózek, potem ubierałam mała i wychodziłam) a teraz wsadzam ją w domu i wyjeżdzamy juz razem. No i po 4 miesiącu załapała smoczka, więc teraz smoczek w buzie i już :-p owszem zdarzają sie jeszcze akcje, ale już baaaaaaardzo rzadko i na takie sytuacje mam chrupka kukurydzinego, wtedy na długość chrupka spokój ;-)
cierpliwości i sie nie poddawaj, ja mimo płaczu wychodziłam prawie codzinnie :tak:
 
Dziękuje Wam Wszystkim za odpowiedzi!!każde coś wniosą do mojej główki:))wózek używam w domu jako łóżeczko od jakiegos czasu bo mojej Zuzi cos zaczelo sie nie podobac w łóżeczku poprostu budzi sie i płacze wiec spi w wózku..nie wiem czemu sie tak zachowuje nie mam pojecia!!dzis nawet chciałam z nia wyjsc to był taki krzyk ze zrezygnowałam!!!nienawidze tej zimy i nie moge sie doczekac wiosy kiedy nie bede musiała zakładac jej kombinezonu...hmmm ale przeciez w sumie urodziłam jak było ciepło i mala odrazu brałam na dwór i nie była grubo ubrana a i tak był płacz...ja nie wiem o co chodzi..jestem załamana ta sytuacja..mam nadzieje ze sie w koncu wyklaruje i zuzia polubi spacery...mam z nia problem od zawsze i to w wielu róznych inych sprawach....wiem ze to głupie co teraz powiem ale czasem mam wrazenie ze jestem nie doszkolona co do niej.,,,,wiem uczymy sie siebie przez cały czas ale ja strasznie emocjonalnie to wszystkiego podchodze i dołuje sie ze tak sie dzieje a nie inaczej!!!dziekuje wa wszystkim za miłe słowa otuchy i podbudowania...spróbuje tej spacerówki hehe moze poskutkuje:pP wielkie buziaki dla wszyskich!!!
 
reklama
Inkaaa23, mój synek był typem spacerowym. W wózku spało mu się najlepiej, pod warunkiem, że się nie zatrzymywałam. Były jakieś kryzysy jeśli chodzi o spacery, ale to raczej krótkie incydenty. Za to córeczka nie cierpi wózka. Teraz już tak nie płacze, a właściwie nie wyje, ale szczęśliwa nie jest. Pierwszy spacer to była masakra. No ale brat chciał iść na plac zabaw więc trzeba było małą do wózka przyzwyczaić. Jak zasnęła, to było ok, ale jak nie spała, to był płacz. A przy dwójce nie da się małej cały czas na rękach nosić, bo ze starszym trzeba czasem babkę zrobić, dół wykopać, podsadzić gdzieś, albo pohuśtać. Przesiadka do spacerówki nic nie zmieniła. Teraz pomaga śpiewanie i robienie głupich min. Synek na szczęście mi w tym pomaga. Albo "przekupstwo" - chrupki kukurydziane, albo chlebki ryżowe, albo coś innego do chrupania. Mam nadzieję, że jak zacznie chodzić sama, to w końcu polubi spacery.
 
Do góry