reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pomysly na zabawy z dwojka malych dzieci

K

Kasia2301

Gość
Wiem, ze dosc czesto szukam tutaj pomocy i moge wygladac na beznadziejna matke, ale jeszcze raz napisze. Wole tutaj, bo nikt nie ocenia, a Wasze rady kilka razy sie sprawdzily.
Otoz mam w domu 4latka, ktory przechodzi bunt i 10 mies.niemowlaka, ktory wszedzie wchodzi. Dzis kolejny raz klade sie z placzem, bo syn naprawde daje mi w kosc. Oprocz buntu jest tez zazdrosc i oczywiscie nuda. Stad moje prosba o pomysly na zabawy z takim wlasnie duetem. Syn jest znudzony i sfrustrowany, bo niestety mama nie mize bawic sie tak jak on chce, z racji iz musze stale pilnowac coreczki. Taki etap...Musi porzadnie zaczac chodzic, a to proces. Dodam, ze z mojej wlasnej winy syn nalezy do dzieci, ktore nie bawia sie same i juz. Tak bylo od poczatku. Jestem z dziecmi sama, babcie daleko, towarzystwa brak, bo przeprowadzka. Zreszta nigdzie raczej nie chodzimy, bo ten paskudny covid. Czasem brak mi sil i mam zal do siebie, ze takie dni jak ten dzisiejszy sie powtarzaja...Chce isc z synem do psychologa dzieciecego, by pomogl nam opanowac troche te negatywne zachowania.
 
reklama
Wiem, ze dosc czesto szukam tutaj pomocy i moge wygladac na beznadziejna matke, ale jeszcze raz napisze. Wole tutaj, bo nikt nie ocenia, a Wasze rady kilka razy sie sprawdzily.
Otoz mam w domu 4latka, ktory przechodzi bunt i 10 mies.niemowlaka, ktory wszedzie wchodzi. Dzis kolejny raz klade sie z placzem, bo syn naprawde daje mi w kosc. Oprocz buntu jest tez zazdrosc i oczywiscie nuda. Stad moje prosba o pomysly na zabawy z takim wlasnie duetem. Syn jest znudzony i sfrustrowany, bo niestety mama nie mize bawic sie tak jak on chce, z racji iz musze stale pilnowac coreczki. Taki etap...Musi porzadnie zaczac chodzic, a to proces. Dodam, ze z mojej wlasnej winy syn nalezy do dzieci, ktore nie bawia sie same i juz. Tak bylo od poczatku. Jestem z dziecmi sama, babcie daleko, towarzystwa brak, bo przeprowadzka. Zreszta nigdzie raczej nie chodzimy, bo ten paskudny covid. Czasem brak mi sil i mam zal do siebie, ze takie dni jak ten dzisiejszy sie powtarzaja...Chce isc z synem do psychologa dzieciecego, by pomogl nam opanowac troche te negatywne zachowania.
A możesz wysłać synka do przedszkola? Ty byś miała łatwiej, on by się pobawił z dziećmi?
 
A możesz wysłać synka do przedszkola? Ty byś miała łatwiej, on by się pobawił z dziećmi?

Jest tylko jedno ryzyko….ze starszak sobie pomyśli, ze przez siostrę jest „odsyłany” z domu, bo mama „już go nie chce”. Normalnie tez jestem za przedszkolem ale nie wiem jak w tym wypadku starsze dziecko na to zareaguje.
 
A pozwalasz synowi bawić się z córką? Zachecasz go do tego?
Nie mam takiej różnicy wieku u dzieci, ale owszem dwoje. U nas sprawdzają się klocki mega bloks. Naklejanie naklejek w książeczkach. Córka robi to po swojemu, a z synem robię zadania. Mam owocki do krojenia, bawią się razem nimi, łowią rybki na magnes, nawleka koraliki. Zawsze jest tak, że syn nawleka, a ona wrzuca je i wyciąga z kubeczka, czy torebki. Zrób piasek kinetyczny z mąki ziemniaczanej, daj ryż fasolę i groch w różnych miskach. Zabawy brudzące, ale zajmujące. I na pewno spacer, by zmęczyć i jedno i drugie, bo nadmiar energii trzeba rozładować. 4 latka trzeba uczyć wrażliwości, delikatności, trzeba pokazać mu różne sposoby na odreagowanie złości, frustracji. Mniam, że młodsze, skoro doskonali motorykę, to nie za bardzo chce się bawić, woli łazić. Tańczycie przy muzyce. Bawcie się w kółko graniaste. Na YouTube są śpiewanki z ćwiczeniami dla maluchów. Ćwicz z nimi. Zmęczysz dzieci i poruszacie się. U nas sprawdzają się też układanki. Można dostosować je do wieku. Gramy w potwory do szafy, czy domino. Czasem dostają garnki i łyżki i grają, naprawdę dużo jest możliwości. To wymaga wysiłku, kiedy każde chce czego innego, ale do zrobienia. Możecie robić obrazki z plasteliny, czy bawić się ciastolina. Daj kredki kartki i niech rysują, kolorują. Sprawdzają się kredki crayon. Rzucajcie piłkami, nadmuchany balon i odbijajcie. Ze starszym poodbijasz, a młodsze będzie biegać za balonem. Czytajcie książeczki takie z latarka, gdzie można szukać różne rzeczy, czy z okienkami. Opowiadajcie historyjki co widać na obrazku. Ja bym mogła tak wymieniać w nieskończoność. Nie wiem co masz w domu, co lubią dzieci. To do nich trzeba dostosować zabawy.
 
Nie jestem pewna czy dałabym 10 miesięcznemu dziecku groch czy fasole. Albo plastelinę. Przecież takie małe wsadza różne rzeczy do buzi i może zjeść coś, co mu się wybitnie nie przysłuży.
Mazaki to samo. Założę się o dychę, ze dziesięciomiesięczniak wsadzi końcówkę do paszczy.
 
Nie jestem pewna czy dałabym 10 miesięcznemu dziecku groch czy fasole. Albo plastelinę. Przecież takie małe wsadza różne rzeczy do buzi i może zjeść coś, co mu się wybitnie nie przysłuży.
Mazaki to samo. Założę się o dychę, ze dziesięciomiesięczniak wsadzi końcówkę do paszczy.

Do gębola te pisaki to jeszcze jak cię moge najwyżej trochę się pokoloruje, ale w oko jak przypierdzieli sobie to już będzie większy problem, w takim wieku dzieciaki jeszcze machają nieświadomie w każdą stronę łapkami.
Mój odkąd zaczął pełzać ulubionym zajęciem było szukanie paprochów okruchów i całej reszty na podłodze i zjadanie znalezionych skarbów, więc koraliki, groch, ciastolina itp tak jak napisałaś odpadają w takim wieku zgadzam się całkowicie.

Co ja mogę polecić to jakiś nawet najmniejszy zwykły dmuchany basenik a do tego piłeczki plastikowe ,siostra rzuca - braciszek przynosi/odrzuca, a nawet jak trafi ,,nie" specjalnie w siostrę to tragedi nie będzie bo lekkie to i miękie [emoji6]
 
Mam podobna roznice wieku miedzy dziecmi, kiedy corka miala te 10-12 miesiecy tez byl nieraz problem z wymyslaniem zabaw, latem bez porownania bo caly dzien na dworze, a zimą kiedy dni krotkie juz ciezej.
Najlepiej wtedy bawili sie razem np w namiocie, rozkladalam w salonie a oni znosili byle co do srodka, chowali sie itd. Oprocz tego wielkie piankowe puzzle na podloge, syn robil tor przeszkod, budowal jakis dom z tego a corka chodzila za nim i probowala robic to samo, z sofy i poduszek tez przerozne konstrukcje budowali. Tory na auta czy pociagi jak wyciagal to budowalismy razem a mala podawala badz kradla części:p mamy tez mate pianino z muzyką, chwile zajac sie razem potrafili, poskakac, powyglupiac. Piasek kinetyczny tez sie sprawdzal do takich bardziej spokojnych zajec. Kredki, mazaki, czemu nie, pod nadzorem krzywda sie nie stanie. Jak juz pod wieczor brakowalo pomyslow to wanna pelna wody i piany, literki eva do klejenia, jakies zabawki syna i mogli tak godzine w wodzie siedziec.
Pomysl z przedszkolem nie jest zly, syn nie poczuje sie odepchniety jesli do tematu podejdziecie na spokojnie, bez namawiania, wywierania presji, malymi kroczkami, kto wie moze mu sie spodoba takie spedzanie dnia. Moj juz chodzil zanim pojawila sie siostra na swiecie wiec chociaz ten dylemat byl z glowy. Ale warto sprobowac tak czy inaczej.
 
Z przedszkolem już próbowałam. Nie wyszlo niestety. Nie chciałam nasilać problemu i odliczyliśmy to w czasie. Źle syn znosił rozłąkę, zresztą już o tym też tutaj pisałam. Mała wszystko "pakuje" do paszczy i faktycznie drobiazgi odpadaja. Ale te duże puzzle, tory przeszkód i basen z piłeczkami...Wykorzystam. Czekam już tylko na wiosnę i ciepło, bo problem się sam rozwiąże.
 
Ciastolina jest z nami od trzech lat, bo syn nie brał nic do buzi, ale przy małej odpada. Piasek też się nie sprawdził, bo zaraz lądował w "dziobie". Ciekawe, jak będzie w piaskownicy. Też będzie podżerac?
 
reklama
Ciastolina jest z nami od trzech lat, bo syn nie brał nic do buzi, ale przy małej odpada. Piasek też się nie sprawdził, bo zaraz lądował w "dziobie". Ciekawe, jak będzie w piaskownicy. Też będzie podżerac?
Pewnie tak, dziecko tak poznaje świat i to normalne. Ja nie unikalam tylko pilnowalam, tłumaczyłam do upadłego, nadzorowalam. Skąd ma maluch wiedziec ze jedno to jedzenie a drugie niekoniecznie. Wszystkiego sie musi nauczyć. Moja corka namietnie chciala wylizywac kamienie na podworku, jak ktos zauwazal i reagowal gwaltownie to byl placz i strach, a wystarczy maluchowi pokazac kilka, kilkanascie razy ze np kamyczki zbieramy do wiaderka, ukladamy itd.
 
Do góry