reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

poród w domu - czy ktoś planuje albo ma za sobą ?

Madziara, dziekuje za podzielenie sie twoim doswiadczeniem. Wiem, ze czasami nie wszystko idzie tak jak moglibysmy sie tego spodziewac. Niestety dla mnie szpital nie jest opcja. Dom to idealne miejsce na wszystkie intymne przezycia. Nie wiem jak ci to wytlumaczyc, ale po prostu czuje, ze zeby urodzic malenstwo musze miec intymne miejsce, ktorego nie znalazlabym w szpitalu, a bez tego nie bylabym w stanie urodzic i wszystko skonczyloby sie powiklaniami. Jedyna mozliwoscia dla mnie, ze by wszystko dobrze sie skonczylo jest porod w domu. Tutaj czuje sie bezpiecznie.
Czytalam mnostwo wyznan kobiet, ktore maja doswiadczenie z porodow w domu i w szpitalu, najczesciej te szpitalne porody koncza sie komplikacjami. Wiekszosc kobiet jest najbardziej zadowolona z porodow domowych, bo to takie naturalne. Jestes w sobie najlepiej znanym miejscu, nie musisz sie niczego krepowac, nie musisz byc przewozona do zupelnie obcego miejsca z calym sztabem obcych ludzi wokol ciebie, ktorzy traktuja kobiety ciezarne jak bardzo chore potrzebujace pomocy.
Nie wiem jak ty, ale ja nie potrzebowalam pomocy zeby zajsc w ciaze, moje cialo nie potrzebuje pomocy zeby malenstwo zdrowo sie rozwijalo wiec mam wielka nadzieje (naprawde bardzo w to wierze), ze nie bedzie rowniez potrzebowalo pomocy zeby przyjsc na swiat.

-------
Znalazlam dosc ciekawy artykul na temat porodow w domu:
http://babyonline.pl/ciaza_i_porod_porod_artykul,5293.html
Mam nadzieje, ze ci sie spodoba
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witajcie,
położna, która podejmuje sie porodów w domu jest w Pile, z moich wiadomośći wynika, a rodziłam w kwietniu, ze nie ma nikogo takiego w naszym mieście. Powiem Wam szczerze, ze wiele w szpitalach się zmieniło, ja rodziłam wertykalnie i byłam aktywna caly poród, nikt nie kazał mi leżeć!!!! Położna za poród domowy pobiera opłatę 2 tyś-podobno, nie mam namiarów żeby Wam podać, ale próbujcie moze ktoś cos słuszal więcej,pozdrowki
 
Pierwszy mój poród odbył się w wodzie,bez środków znieczulających i ingerencji medycznej.
Trwał 2h10min. od pierwszego skurczu.
Urodziłam o 19.10 a o 23.30 tego samego dnia byłam już z synkiem i mężem w domu.
I bardzo sobie chwalę to,że nie musiałam bez powodu spędzać 3 dni w szpitalu.
Nikt mnie nie nacinał,pękłam sama na 1 cm.dostałam just in case szew rozpuszczalny.
Mąż przecinał pępowinę.
Kolejny poród planuje jak najbardziej w domu.
Mieszkam w UK.
Cała ta procedura z pakowaniem torby i pobyt w szpitalu jest mi zupełnie nie potrzebny.
 
właśnie znalazłam mój stary wątek :p no więc urodziłam w szpitalu. Tragedii nie było, poród bez komplikacji, jak było max rozszerzenie to II faza potrwała zaledwie 7 minut. Fajnie, bo cała sala narodzin była dla mnie i dla męża, co jakiś czas przychodziła położna, żeby sprawdzić co się dzieje. Generalna ocena na czwórę.
Minusy...no cóż, trochę ich jest mimo generalnie dobrego wrażenia...
większość pierwszej fazy na leżąco...bo niby słabe skurcze i położna chciała monitorować na KTG, na łóżku mnie skręcało, jak tylko baba poszła to klęczałam na łóżku, wiłam się jak dziki węgorz. dała mi pochodzić na niecałą godzinę i potem znowu do KTG. Dopiero jak przyszła jakaś młoda lekarka to powiedziała, że jasne, może mnie odpiąć wtedy sobie poskakałam, porozciągałam się i było o niebo lepiej. Ale pierwsza faza 9 h, od 20:00 do 5:00 :/
Niepotrzebnie dali mi dolargan, niby przeciwbólowy a jakoś nie skarżyłam się że mnie boli. No ok, na skurczu bolało, ale to chwila, jakoś dawałam radę. Nikt się mnie nie pytał. Po prostu przyszła położna z ampułką i zakomunikowała, że po tym sobie odpocznę i pośpię. Gdybym wiedziała co to za świństwo w życiu bym nie wzięła. Zaczęło mi się kręcić w głowie, taki typowy ogłupiacz. Trochę pospałam, ale bardziej mnie zamuliło. Mały jak się urodził też był lekko zamulony, niby zmęczony po porodzie...no ok, ale miał problemy ze ssaniem i to już nie było normalne. Po 2 dniach dopiero zaczął normalnie jeść. Potem doczytałam, że ten dolargan właśnie taki może mieć skutek, że przenika przez łożysko i działa na dziecko :/
Oczywiście ciachnęli mnie...mocno...z zewnątrz 8 szwów. Chyba z założenia, bo dość szybko to zrobili. Koleżanki mówiły, że u nich odczekali, kazali lżej przeć, żeby skóra mogła się naciągnąć. Ja już na samym początku akcji dostałą znieczulenie w krocze i ciachnęli...mały szybko zaczął wychodzić, może to dlatego, a może standardowo...
Of kors łyżeczkowanie, tak na wszelki wypadek. Łożysko niby całe wyszło, ale lekarz stwierdził, że czyszczą... nie było to jakoś szczególnie bolesne, zresztą w trakcie łyżeczkowania mały był obok mnie, więc nie zwracałam już na to uwagi.

Powiem, że teraz jeszcze bardziej jestem za porodami w domu. Nie taki straszny ten cały poród. Hmm...właściwie miałam taką sytuację, że urodziłąm o 5:07, a tego samego dnia po południu nasz znajomy lekarz mówił, że w sumie gdybym chciała to mogą mnie wypisać do domu...no ale położna nalegała, że nockę to lepiej żebym została bo po łyżeczkowaniu mocno krwawię. Szczerze to nikt w nocy nawet do mnie nie zajrzał, więc sensu w tym nie było żadnego ;) Może następnym razem uda się w domu...ale to za jakieś parę lat ;) Oczywiście jeżeli kolejna ciąża będzie tak bezproblemowa jak moja pierwsza, wszystkie wyniki będą w normie ;)
 
ja tez uwazam ze "domowa" atmosfera bylaby najl;epsza ale..... biorac pod uwage jak bardzo zmienily sie szpitale i jak intymnie w nich sie zrobilo to jednak jestem za szpitalem ... biorac moj przyklad, adas zdrowy bez problemowy porod itp, ale ze mna byl problem. popekalam strasznie lacznie z macica i stracilam duzo krwi i musialam byc pod obserwacja. nie wiem jakby to w domu wygladalo. tam natychmiast mialam opieke. zbieglo sie 3 lekarzy by mnie doprowadzic do ladu ... w domu by tego nie bylo wiec i tak musialabym byc przewieziona....
ja bezpieczniej czuje sie w szpitalu, bo wiem ze w razie czego opieka jest na miejscu ...
 
Ja rodziłam dwoje dzieci w szpitalu a trzecie w domu. Myśle ze dom to najbardziej optymalne miejsce do narodzin maluszka. Jesli ciąza przebbiegala prawidłowo i przy poprzednich porodach nie bylo zadnych problemów to ryzyko jakichkolwiek powiklan przy domowym porodzie jest minimalna. Poza tym jeśli się rodzi z doświadczoną położną o potrafi ona ocenic sytuację i w razie potrzeby zakończyć poród w szpitalu. Ja gdybym miała mieć jeszcze czwartego maluszka to na pewno zdecydowałabym się znowu na dom... Polecam dziewczyny to naprawde nie musi być traumatyczne przezycie lecz piękne, które bedziecie wspominać długie lata...
 
ja tez uwazam ze "domowa" atmosfera bylaby najl;epsza ale..... biorac pod uwage jak bardzo zmienily sie szpitale i jak intymnie w nich sie zrobilo to jednak jestem za szpitalem ... biorac moj przyklad, adas zdrowy bez problemowy porod itp, ale ze mna byl problem. popekalam strasznie lacznie z macica i stracilam duzo krwi i musialam byc pod obserwacja. nie wiem jakby to w domu wygladalo. tam natychmiast mialam opieke. zbieglo sie 3 lekarzy by mnie doprowadzic do ladu ... w domu by tego nie bylo wiec i tak musialabym byc przewieziona....
ja bezpieczniej czuje sie w szpitalu, bo wiem ze w razie czego opieka jest na miejscu ...
Podejzewam, ze byloby duze prawdopodobienstwo, ze w domu bys nie popekala bo nikt by cie nie zmuszal do parcia w chwili kiedy wychodzi glowka, tego niestety jeszcze w wielu szpitalach sie nie nauczyli ;(
 
reklama
Weronika w 100% popieram to co napisałaś... Zmuszanie do parcia niejednokrotnie skutkuje pęknięciami i niestety nikt w szpitalach nie próbuje tego zmienic
 
Do góry