reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród w Mikołowie

Ja właśnie byłam zadowolona z opieki nad noworodkami. Prawie zawsze dziecko brały mi na noc, ale to dlatego że wiedziały co działo się na porodówce i widziały jak ja wyglądam. Ale i tak nie byłam wyspana,bo obok mnie leżała kobieta po cc której dziecko non stop się darło, a ona mimo 3 porodów nie potrafiła go nawet uspokoić. Tragedia. Miłe jest to że są dwuosobowe sale ale mogli by uważać trochę na podział, bo nie miałam nawet do kogo pyska otworzyć, bo jedna narzekała że skurcze to takie okropieństwo (była po 3 cc i wcześniej ich nie miała) a druga wpatrzona w telefon.
 
reklama
Wiatam dziewczyny, ja równiez rodziłam w Mikołowie. Uważam że jest to najlepszy szpital na jaki mogłam trafić, opieka cudowna, miałam bardzo cięzki poród, rodziłam ponad 20 godz. Wody odeszły, skurcze były, ale rozwarcia niestety brak....po dwóch kroplówkach jedynie 2 cm....uwierzcie umierałam z bólu, ale to nie wina szpitala, przeciez nawet jakbym rodziła w Katowicach czy Tychach ból byłby ten sam. Po paru godzinach przyszedł ordynator i zapytał mnie czy chciałabym znieczulenie zewnątrzoponowe, czytałam o tym znieczuleniu i wszędzie było platne, ale w takim momencie nie było to ważne, chciałam urodzić sn, a wiedziałam, ze jak nie urodze tego dnia to będę miała cc, byłam już wykończona....bóle, wymioty, pekające żyły....po 20,30 godz urodziłam, opieka po porodzie również była znakomita, mimo tego, że mąż ze mną nie rodził poszli po niego gdy rodziłam łożysko, tatus opiekował się synusiem, był przy ważeniu i mierzeniu, potem mielismy czas dla siebie w trójke. gdy już byłam w swoim pokoju pediatra powiedziała mi ze na noc nie przyniosą mi małego żebym mogła zregenerować siły po ciężkim porodzie, pielęgniarki przychodziły pytac czy chce coś przeciwbólowego, gdy nie umiałam karmić małego zjawiała się pani doktor która tlumaczyła mi jak mam włozyc małemu cyca do buźki(nie miałam wypukłych sutków) a jeżeli chodzi o te znieczulenie, było całkowicie bezpłatne.

Wydaje mi się że jak ktoś ma komplikacje przy porodzie zawsze będzie narzekał, że to wina szpitala, siostra urodziła 2 dzieci w jednym szpitalu, pierwszy poród miała łagodny, mówiła że opieka super, przy drugim porodzie niestety były komplikacje i juz narzekała na szpital, ale te komplikacje wyszły by nawet w innym szpitalu.

A jeżeli chodzi o poród sn czy cc jestem za sn, jest to piekne przezycie, mimo mojego okropnego bolącego porodu uważam, że byl to najpiękniejszy moment w moim zyciu, teraz jestem w 2 ciąży-bliźniaczej i mam nadzieję, ze bedę mogła urodzić sn....
 
Bibiana:
Chyba nikt tu nie ocenia źle szpitala bo go coś bolało.. To chyba logiczne, że boli?

Ja znieczulenia nie dostałam a rodziłam łącznie 36 godzin. Gdy chciałam znieczulenie lekarz powiedział że nie da bo za chwile urodze i z tej chwili zrobiło się 7 godzin w niewygodnej pozycji na łóżku porodowym. Dla mnie opieka była beznadziejna, zostałam zwyzywana od gówniary która nie powinna mieć dzieci, mimo że mam 21 lat, a nie 15, więc na pewno dobrego słowa o tym szpitalu nie powiem. Co to w ogóle za traktowanie?

Jeśli ktoś ma komplikacje to nie polecam rodzić w tym szpitalu. Bo ordynator jest sto procent za porodem naturalnym i nie zezwoli na zrobienie cesarki nawet gdy widzi że męczy kobiete. Ale gdy ktoś nie walczył o życie przy porodzie to nie zrozumie raczej jak to jest. Ja dostałam krwotoku, dziecko się prawie udusiło. I wszystko dlatego że nie miałam wykonanej cesarki chociaż powinnam.
 
Ostatnia edycja:
Kalypso nie chodzi mi o oceniania szpitala bo coś boli, tylko gdy są komplikacje to przeważnie jest wina zwalana na szpital, wiem jaki poród miała siostra, walczyła o życie dziecka...ale tu nie o tym

Fakt dr.D... jest zwolennikiem sn ale nie za wszelką cene, mi po 15-16 godzinach porodu powiedział, ze jak nadal tak się będę męczyć to wykona cc, ale ja nie chciałam, chciałam urodzić sc, nie wiem jak było u ciebie....współczuje przeżyć i nie bronie szpitala bo być może zawinił, opisałam swoje przezycia związane z tym szpitalem....co do wieku mi tez pewein lekarz powiedział"dzieci rodzą dzieci" ale nie odczułam tego źle, powiedział to żartobliwie i się śmialiśmy z tego....jedynie jedna pani doktor była tam okropna....

Mam nadzieję, że jednak kiedys zdecydujesz się na drugie maleństwo....i bardzo współczuje przezyć, każda z nas chce urodzić bez bóli i komplikacji, ale one zdarzają się nawet przy cc.....
 
Mi właśnie odmawiali cesarki mimo że miałam może mniej poważne wskazania, bo nienaturalnie wąską szyjkę. I lekarz prowadzący powiedział że po dwóch godzinach gdy będzie brak postępu porodu zrobi mi cc. Lezałam 7h. Prawdopodobnie zabronił ordynator. Spotkałam się też z okropną lekarką, chyba najgorsze przeżycie w szpitalu to było jej badanie. Grzebała mi w tyłku 20 minut :/ Pytałam co robi to mówi że sprawdzała czy było rozwarcie. Mojemu lekarzowi to 30sekund zajęło..

Na dzień dzisiejszy nie zdecyduję się na drugie dziecko, a nawet gdyby to Mikołów ominę szerokim łukiem.

Szpitalowi się należy krytyka za ciężki poród. Bo MOGLI dać znieczulenie, MOGLI wspomóc mnie cesarką. A oni tego nie zrobili bo stwierdzieli że ekspresowy poród. Skoro ekspres to 36h dla nich to nie wiem co znaczy wolny. Dwa tygodnie?
 
Przykro mi, że musiałaś tyle przeżyć....ale i tak mam nadzieję, ze kiedyś uraza minie....nie do szpitala, bo ona pozostanie....siostrze też pozostała uraza mimo, że 4 lata minęły....to że ona wycierpiała to nie pamięta, ale że lekarze źle odebrali poród....więc mam nadzieję, że kiedyś zapomnisz ile wycierpiałaś i pomyslisz o drugim maleństwie. trzymam za to kciuki.

Wiesz jeżeli przy porodzie był inny gin niż ordynator to on nie ma nic do powiedzenia....mojej sąsiadce 2 miesiące temu zalecił cięcie mimo, że ona chciała sn, gdyby nie to że kazał zrobić cięcie pewnie obie by nie żyły....w Tyskim szpitalu nie chcieli jej przyjąć mimo, że była 2 tyg po terminie.....

Ale racja znieczulenie mogli zaproponować, nie wiem dlaczego tego nie zrobili, do mnie osobiście przyszedł odrdynator, bo ta co mó poród prowadziła była tak okropna, pewnie nam o tą samą gin. chodzi.....powiedziała mi że jak weszło to i wyjdzie....na szczęście częściej połozna jest przy rodzącej niż gin....jako kobieta powinna zrozumieć ból rodzącej, a tu mężczyzna bardziej starał się pomóc....siedział przy mnie i pomagał mi oddychać....a ona taka "niedelikatna"
 
Ja łapałam je na tym że mówiły ''mnie bolało, ja urodziłam to ciebie nie ubędzie''. Czyli mszczą się za to że one miały beznadziejny poród? :/ Tak być chyba nie może.. Szpital to nie tylko łóżka i mury ale lekarze i położne również które powinny się wykazać chociaż minimum wsparcia. Poród może boleć, ale ból fizyczny jest chwilowy, a psychiczny na całe życie.

Córka znajomego mojego taty urodziła dziecko przez cc. Miała 14 lat, i wydarła się na porodówce że ją zaczyna boleć i mają jej zrobić cesarkę, ogólnie cyrk odprawiała. I przez takie idiotki potem nie mają pieniędzy na robienie cesarek ze wskazan.
 
Dziewczyny ja rodziłam w 2011 w Mikołowie i byłam bardzo zadowolona. Poród tak jak się spodziewałam- bardzo bolesny (chyba nawet bardziej niż oczekiwałam) ale to nie wina położnej czy lekarza. Położna starała się mi pomóc ale przecież to musi boleć. Miałam zmianę położnych i obie były super. Poród odbierała młoda lekarka, która przyjmuje również w poradni w tym szpitalu i jest świetna. Byłam u niej raz w poradni i powiem szczerze że zrobiła na mnie mega dobre wrażenie! Mimo iż dotychczas byłam pacjentką lekarza który również na Waryńskiego jest to do porodu go nie wzywałam. No ale wracając do tematu to kolejne dziecko na pewno będę rodzić "na Warynie" :tak: Pielęgniarki na noworodkach były ok. Szału nie było ale najgorzej tez nie. Miałam problemy z karmieniem i starały się mi pomóc. Jedyne czego (a raczej kogo) moim zdaniem tam brakuj to doradca laktacyjny.
 
Kalypso- współczuję przeżyć. Z Twoich wypowiedzi widać wyraźnie że sporo wycierpiałaś. Poród nie jest przyjemny, różny mamy próg bólu. Dla jednych coś jest do przeżycia dla innych nie. Kobieta po porodzie powinna szybko zapomnieć o traumie i cieszyć się z macierzyństwa, jeśli tak nie jest widocznie faktycznie coś było nie tak.
Ja rodziłam w Mikołowie prawie 4 miesiące temu. Mój lekarz prowadzący tam pracuje. Mam kilka zastrzeżeń ale ogólnie jestem zadowolona. Zaczęłam rodzić naturalnie, po 14 godzinach.zmianie lekarza i położnej, przy rozwarciu na 10 cm i bólach partych okazało się że dziecko źle się ułożyło w kanale rodnym i w ciągu minuty zapadła decyzja o cc. 20 minut później podali mi syna:)
Opieka na oddziale bez rewelacji ale nauczyli mnie karmić piersią, kąpać itp. Następny poród też chcę mieć w Mikołowie.
Dodam że nie chodziłam do szkoły rodzenia, to moje pierwsze dziecko. Położne na porodówce- miałam kontakt chyba ze wszystkimi przy badaniach i ktg- rodziłam na zmianach 2 i wszystkie super babki.
Co do pomocy bliskich to nie było żadnego problemu,mój partner był przy mnie prawie cały czas, pomagał w toalecie itd, leżałam w tym szpitalu przed porodem 2 x i pamiętam że raz w sali była młodziutka dziewczyna 17 lat, miała szybki poród sn ale duże dziecko i jąmocnopokiereszowało, wiem że nawet coś z cewką moczową było nie tak ale położne bardzo o nią dbały, długo nie przywozili jej dzidzi żeby doszła do siebie a nawet pod prysznic poszła z nią położna po swojej zmianie bo chłopak mógł do niej przyjechać dopiero po lekcjach- rodzice mieli go przywieźć;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Cześć Wszystkim :)
Zdecydowałam się na poród w Mikołowie, mimo różnych opinii przeczytanych w Internecie. Moje odczucia: rodziłam niecałe 2 tyg temu, poród wspominam bardzo dobrze, zajęła się mną świetna położna (Pani Krysia) miałam 2x masaż szyjki macicy, czopki na rozwarcie, ponieważ skurcze zaczęły się o 2 w nocy, w szpitalu byłam ok14, na porodówkę poszłam ok 19,30 z dwoma cm rozwarcia a urodziłam o 22,45. Gdyby nie położna to pewnie męczyłabym się z tymi skurczami dłużej. Lekarz- wysoki postawny siwy Pan był już przy ostatnich parciach, pomagał, rozmawiał z mężem (poród rodzinny) a potem na znieczuleniu miejscowym zszył nacięcia.
Ogólnie na prawdę nie było źle, bolało, wiadomo, ale otoczenie ma na prawdę duży wpływ na rodzącą. Za to jedynym minusem jaki mogę zauważyć w tym szpitalu jest słaba opieka laktacyjna, wyszłam do domu nie wiedząc jak karmić maluszka, zalecono mi nakładki na sutki, ponieważ mało wystawały, teraz karmie przez nie już tydzień a chce oduczyć maluszka ssania przez nie i przystawiać swoją pierś. Tylko nie wiem jak mam to zrobić (sutki na moje oko już się wyrobiły). Czekam na wizytę położnej środowiskowej, może ona coś pomoże, bo powiem szczerze mam z tego powodu lekką załamkę :/ Może w tym jest i moja wina, bo powinnam się upominać o pomoc przy przystawianiu dziecka do piersi a tego nie robiłam.
Pozdrawiam wszystkie forumowiczki.
 
Do góry