Witam Was wszystkie i dziękuję za miłe przyjęcie

Dzisiaj byliśmy w poradni genetycznej, w sumie to trudno nazwać to poradnią bo żadnej rady nie otrzymaliśmy no ale krew na określenie kariotypu została pobrana więc kolejny kroczek do przodu

Pani doktor uznała ciążę biochemiczną za poronienie (na szczęście wszystkie 3 miałam potwierdzone oznaczeniem beta hcg) także udało się na NFZ, a po 3 poronieniach w razie prawidłowego kariotypu przysługują dalsze badania genetyczne w kierunku trombofilii (podobno 3 geny m.in. protrombiny, V Leiden i MTHRF). Teraz musimy czekać 4-6tyg na wynik i dostaniemy skierowanie na pozostałe. Jutro planuję oznaczyć przeciwciała przeciwłożyskowe i p/plemnikowe bo jeszcze nie skończyłam krwawić po ostatnim poronieniu (9 dzień) i oznaczanie wszystkiego co związane z układem krzepnięcia raczej nie ma sensu. Do czasu wyniku kariotypu wyślę męża na badanie nasienia. No to mam plan

Może trochę Was zanudziłam, ale takie poukładanie chociaż częściowe sytuacji dodaje otuchy

Może nie wszystko stracone

Pani doktor stwierdziła, że może za często zachodzę w te ciąże, ale przecież po pierwszym poronieniu bez zabiegu kazano mi czekać 1-3mies no a po ciąży biochemicznej, kiedy byłam na kontroli i gin zobaczył pęcherzyk 20mm to kazał działać.. I bądź tu mądry..

Teraz poczekam dłużej

Z resztą nie mam już takiego zapału i "pragnienie" ponownego bycia w ciąży... Po pierwszym poronieniu dziewczyny mówią, że tylko kolejna ciąża uleczy rany, po kolejnych już tak nie jest... Smutna prawda.. Ale głowy do góry! Damy radę
P.S. Na psa nie mam co liczyć- małżonek uczulony na sierść... ale może jakaż rybka albo gad...
