reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy z USYPIANIEM dziecka

ewerysta staramm się dawać, staram się rozumieć gdy po kilkudziesięciu minutach bezowocnegom usypiania zaczyna popadać w niewiarę i zaczyna się wkurzać, na swoją bezsilność, na Anie, że nic nie pomaga. Ale czasem gdy wydaje mi się, że jest lepiej, a żona pomimo tego się denerwuje na sytuacje, na mnie (gdy mówię, że było gorzej), też mi nerwy puszczają i zwyczajnie odechciewa mi się jej wspierać. Jej wiara, stanowczość i spokój, daje mi siłę do tego aby być jak najbardziej pomocną osobą dla niej i jak najlepszym tatą dla Ani.
Wiem to, że płacz to jedyny język Ani w tej chwili, ale te ataki histerii przed usypianiem jak narazie nie mówiąś nam nic. Gdy tak krzyczy i zalewa się łzami czasem patrzy na mnie jakby prosiła "pomóż mi", a ja nie wiem jak. Przecież jest w swoim bezpiecznym pokoiku, najedzona, z misiami, z rodzicami, wokół żadnych nieporządanych dzwięków itp.
Ja już zaakceptowałem, że ona taka jest, skoro potrzebuje wypłakać się, to wytrzymam, boję się tylko o jej zdrowie, aby czasem z tego wysiłku nie dostała np. przepukliny.

kaatia też próbowaliśmy ją karmić tak np. godzinę przed kąpielą, potem kąpiel, bujanie i jak już była taka przymęczona dostawała papu na noc. Jednak efekt podobny jak wcześniej. Więc wróciliśmy do poprzedniego rytuału.
Co do facetów to trudno mi pisać o nich bo sam nim jestem, ani inny, ani lepszy, mam swoje za "uszami" itp., jednak tu nie idzie o mnie czy o żonę ale o dziecko. Nie wiem jak można porzucić i nie tęsknić za swoim dzieckiem, ja na dziś na samą myśl, że kiedyś moje dziewczyny pojadą np. do dziadków na wakacje mam poczucie, że wtedy może mnie coś ważnego minąć. Że Ania np. zacznie w tym momencie chodzić, powie pierwsze słowo, a mnie przy tym nie będzie. I tak już sporo fajnych momentów straciłem w życiu.

firanka cherbatka też jest w użyciu, ale z mizernym skutkiem, a jeżeli już to chwilowym. I też już myślałem o przemeblowaniu pokoju i jak się nic nie zmieni to chyba polatamy z łóżeczkiem po nim.

rozalka; asiacur napewno potrzebuje bliskości, to już dawno zauważyliśmy, bo sama nawet 10s nie leży cicho w pokoju, a jak się do niej wraca uspokaja się. Może to wina szpitala, bo po cesarce zabrano ją i właściwie przez 2 doby (z 2-3 przerwami godzinnymi) była sama bez mamy. Teraz jak nie śpi ktoś z nas zxawsze z nią jest i rozmawia. Zresztą wczoraj zauważyłem, że rozmowa choć na chwilę pomaga w jej uspokojeniu. Gadałem do niej chyba ciągiem o wszystkim co mi do głowy przychodziło i tyle pomagało, że choć nie krzyczała. Jednak odpoczęła przy moim gderaniu z 10min. i znów się zaczęło.

Moniqa lekarz kontrolował Anię gdy miała miesiąc i stwierdził, że jest ok. Faktycznie lubi mieć główkę najczęściej przekręconą na prawą stronę ale bez żadnych kłopotów kręci na lewą i tam trzyma, żadziej ale tak jest. Mimo to przy środowej wizycie na kolejnej szczepionce spytam pediatrę czy aby nie może cos jednak z tym napięciem.

MartaZiolko tak wiem, że ma tylko 3 miesiące i nie chcemy na siłę nic, nie rzucamy jej na głębokąś wodę, chcemy aby powolu się nauczyła sama spać, czuć się bezpiecznie, zając się sama zabawką, bo im będzie starsza tym będzie trudniej, tak nam się wydaje.

joan-na wiem, że te wszelkie "mądre" poradniki pisane są pod i przez inne społeczeństwo ale chyba choć kilka spraw da się przedłożyć na nasze podwórko, czego przykładem są polskike rodziny, którym coś te poradniki pomagają. Świetnie byłoby aby te poradniki nie tyle pokazywły jak chować/uczyć swoje dziecko, ale przede wszystkim skłaniały do głębokiej obserwacji i stworzenie na przykłasdzie już istniejącego poradnika, swój własny indywidualny pod swoje dziecko. Tak chyba należy je traktować.

A my dziś masmy malutki sukcesik, choć może za wcześnie na takie stwierdzenia bo już nieraz wydawało nam się, że jest jakaś zmiana. Ale Ania właściwie przespała całą noc, czyli wczoraj od ok. jakiejś 21.20-30 z półsnem na jedzenie ok. 1.30 i cherbatkę ok. 4.30, wstała ok. 8. Poszliśmy do jadalni na śniadanie (ona z nami w takim nosidełku/fotelik samochodowy z kółkami - wygląda jak mały wózek - bardzo nam pomocny aby Ania była zawsze z nami, a nie noszona) i po hmm... 30min. zaczęła ziewać, mrużyć oczy, dostała smoczka i przykryliśmy jej oczka pieluchą - to było o jakieś 9.30 - jest teraz 10.45 a Ania spokojnie śpi we własnym łóżeczku.:-)

Więc dla Was wszystkich ogromne buziaki
 
Ostatnia edycja:
reklama
Pedro - no widzisz , jest mały sukces , myślę że teraz jak już mała ma prawie 3 miesiące będzie sie wszystko normowało i z dnia na dzień bedzie coraz lepiej.
Fajnie że żona ma w Tobie takie wsparcie .

Katia - jak facet nie chciał to niech żałuje .. ja mam przyjaciółkę , ma córke 7 lat z małżeństwa i 5 letnią z innym facetem .. teraz od prawie dwóch lat jest zupełnie z kimś innym i jest bardzo szczęśliwa , a jej facet mówi że bardzo się cieszy że ma fajne dwie odchowane córeczki . Ty kiedyś też takiego znajdziesz ;-);-)
 
Pedro - jak najbardziej rozumiem Wasze negatywne emocje, bo ja sama przeżywałam całą gamę tych najgorszych : bezsilność, złość na płaczące maleństwo, w końcu moje własne łzy. Ja urodziłam Alę pod koniec stycznia, więc podobnie jak u Was teraz pogoda tez nie sprzyjała... tym bardziej mnie to dołowało, miewałam depresyjne stany. Do tego mąż dużo pracujący, mało mi pomagał przy córce. Sama musiałam sobie radzić od rana do wieczora.
Czasem byłam już tak wściekła, że kładłam małą do łóżeczka a sama szłam się wybeczeć do pokoju obok...oczywiście po chwili wracałam słysząc zanoszenie się małej i mając pretensje do samej siebie, że jestem złą matką i nie potrafię się własnym dzieckiem zająć....:no: ehhhh dobrze że już to za nami:-)

Teraz z perspektywy tych kilku miesięcy do przodu wiem, że robiłam wszystko dobrze, nawet bym powiedziała że przejmowałam się często aż za bardzo... (penwie tak jak wy teraz), ale takie już są uroki bycia rodzicem.

A jeśli chodzi o sukcesy, to będzie ich coraz więcej!!!!! Póki co gratuluję nawet tych najmniejszych:-)

:-):-):-):-):-)
 
MartaZiolko staram się to rozumieć, że jako matka pragnie być pomocna w każdej chwili, a gdy tak nie jest popada w zwątpienia. To chyba jak facet, który nie mogąc pomóc w jakieś sytuacji, też traci w wiarę w swoje siły.

I dziś po kolejnym usypianiu, które przeszło jakoś łagodniej, najpierw kąpiel, po chwili jedzonko i pogadaliśmy sobie z Anią, potem zjedliśmy wszyscy razem kolację, chwilkę przed TV i Ania zaczęła wykazywać oznaki zmęczenia. Więc do wózka, smoczek i pieluszkę na oczka, no i niestety dodaliśmy nowy element - grzechotkę. Po 5min. tego wszystkiego już spała, dziś bez większych krzyków i zanoszenia się, mam nadzieję, że i też noc będzie spokojna.

kaatia dziękuję za radę z pieluszką, dziś sprawdziła się rewelacyjnie:***** może na dłużej, może tylko dziś, ale choć po dzisiejszym dniu fajnie jest się położyć
 
Ostatnia edycja:
joan-na wiem, że te wszelkie "mądre" poradniki pisane są pod i przez inne społeczeństwo ale chyba choć kilka spraw da się przedłożyć na nasze podwórko, czego przykładem są polskike rodziny, którym coś te poradniki pomagają. Świetnie byłoby aby te poradniki nie tyle pokazywły jak chować/uczyć swoje dziecko, ale przede wszystkim skłaniały do głębokiej obserwacji i stworzenie na przykłasdzie już istniejącego poradnika, swój własny indywidualny pod swoje dziecko. Tak chyba należy je traktować.
Zgadzam się z Tobą. Z każdego poradnika można wyciągnąć pożyteczne informacje dla siebie. Ja przeczytałam ich kilka, kilka informacji okazało się przydatnych. Kiedy uczyłam synka zasypiać samemu, bardzo pomocna okazała się podręcznikowa rada, żeby wyregulować drzemki dzienne a nie czekać, aż niemowlę samo to zrobi- i to baaardzo pomogło. Na bazie podręcznikowych porad stworzyłam swój sposób, dopasowany do mojego synka i się udało.
A jeśli chodzi o rady z poradników...w jednym przczytałam, że nie powinno się uczyć dziecka samodzielnego zasypiania przez pozostawianie w łóżeczku dopóki nie skończy 6 miesięcy...ale jak pisałam wcześniej, ten sposób i tak do mnie nie trafia.
Gratuluję małego sukcesu...oby ich więcej. Trzymam kciuki.
Moniqa lekarz kontrolował Anię gdy miała miesiąc i stwierdził, że jest ok. Faktycznie lubi mieć główkę najczęściej przekręconą na prawą stronę ale bez żadnych kłopotów kręci na lewą i tam trzyma, żadziej ale tak jest. Mimo to przy środowej wizycie na kolejnej szczepionce spytam pediatrę czy aby nie może cos jednak z tym napięciem.
Nie chcę straszyc...tylko tak ku przestrodze. Jak mój mały miał miesiąc, badał go neurolog dziecięcy ( z innego powodu, niż napięcie mięśniowe) i niczego nie zauważył. Pediatra w przychodni też nie widział nieprawidłowości. Ale mi się od początku nie podobała sylwetka synka. Skonsultowaliśmy się z innym lekarzem i dostaliśmy skierowanie na rehabilitację. Od prawie 4 miesięcy mały jest rehabilitowany z powodu podwyższonego asymetrycznego napięcia mięśniowego i asymetrii ułożeniowej. Także jeżeli macie jakieś wątpliwości, lepiej się upewnić.
 
no to się cieszymy, że choć tyle "odstąpiłyśmy":)
U nas pieluszka ciągle w użyciu, ale i tak Mała bardzo sie wierci przy zasypaniu na noc. Wprawdzie cicho ale aktywna jest bardzo długo. Taka bidulka, przyśnie i się wybudza i tak w kółko przez 1,5- 2 godziny, echhhh.

A dzisiaj w nagrode po kąpieli (bo nie luuuubimy się kąpać) włączyłam jej lampki choinkowe to chyba ze 40 minut leżała i gadała do nich sobie:) czułam się odrzucona;)
 
Pedro to świetnie,że dzisiaj ładnie poszła spać. No trzeba kombinować...moja w tej chwili zasypia tylko i wyłącznie jak słyszy kościelne piosenki:-D:-D:-D....a najlepiej Czarna Madonna,Barka,Bóg tak umiłował świat,Lulajże Jezuniu...
 
I po kolejnej nocy, wczoraj jak zdąrzyłem się pochwalić na forum postępami wieczornymi Ani, zdąrzyła się wybudzić i lekko pomarudzić do 22 by potep przespać spokojnie do ok. 2.30. Potem resztę nocy to kręcenie się, walka aby jej smoczka wkładać do buzi, bo bez niego zaczynała marudzić i tak, aż do rana. Potem śniadanie i od 9.30 usypianie bo już widać było, że śpiąca i tak ok. 10.05 z pieluchą jak narazie śpi.

joan-na wymogę na pediatrze aby zwróciła na to ewe. napięcie uwagę, a jeszcze 29 XII jedziemy na kontrolę bioderek to jeszcze tam lekarza napadnę w tym kierunku.

kaatia to może moja Ania też z tych długo czuwających, bo wczoraj też była czujna ok. 1-1,5h. Hmm... przez ten brak śniegu za oknem nawet zapomniałem, że czas na choinkę.

firanka:-) więc na mszach w kościele pewnie śpi jak suseł:-)
 
reklama
pedro. kurka ja też walcze z wypadającym smoczkiem przy zasypianiu i takie wiercenie się jakby robaki miała, ale na szczęście póki co w nocy śpi bez smoka. Tylko ja od początku jak zaczęłam dawać monia to jak Mała mocno spała to jej zawsze zabierałam czasem źle oceniłam i Mała się wybudzała, ale teraz jak śpi śpi to wypluwa sama smoka. Mam nadzieje, że tak jej zostanie:)
U nas też raz jest lepiej raz gorzej, najbardziej mnie martwi jak Marynia w ciągu dnia w domu robi sobie kilku minutowe drzemi a nim zaśnie to właśnie tak się miota ze smokiem bez smoka i tak ze 40 minut a potem 20 minut spokoju i biedna wyspana.
A generalnie to wieczorem przed 22.00 zasypia na noc, potem o 2.00 jedzonko, potem po 5.00 jedzonko ostatnio tak jej się zrobiło bo do nie dawna częściej jedzonko było w nocy grane... Około 8.00 wstajemy Ona najedzona leży a ja sobie ogarne śniadanko i albo leży i gada albo u mnie na kolankach leży i rozmawiamy o ważnych sprawach i za pół godzinki moje dziecko idzie spać i tak śpi do 10.00 czasem dłużej. Więc poranki mamy boskie, potem właśnie zaczynają się te krótkie drzemki i tak do wieczora, a na spacerach różnie, czasem śpi a czasem czuwa:)
Jest Kochana!!!
sniegu nie ma tylko zimno jak diabli:( u mnie na wsi wieeeeje wiatr jakby był u siebie;p
 
Do góry