Ja również zabraniam krzyczeć na moje dzieci - komukolwiek. Krzyk to nie jest metoda wychowawcza a przemoc, wymuszenie i o ile starsze pokolenia (oczywiście są wyjątki) uważają że w krzyku, karach a nawet klapsach nie ma nic złego - bo tak się kiedyś chowało dzieci


tak teraz wiemy dużo więcej chociażby o etapach rozwoju, o wpływie toksycznych rodziców czy opiekunów na dziecko czy w ogóle wpływie metod wychowawczych, stresu, krzyku na dziecko. Jest ogrom książek, wpisów w necie - naprawdę można znaleźć mnóstwo informacji o tym jak wychowywać dziecko bez krzyku i nadal chodzi mi o wychowywanie a nie pozwalanie na wszystko. Wracając do tego konkretnego przykładu - szkoda mi Mamy dziecka bo ja mam ten komfort że mogę zabronić krzyku a Mama chłopca może tylko upominać - to smutne.
Według mnie chłopiec próbuje zwracać na siebie uwagę, uwaga jest Jego celem a już jak ja zdobywa - czy plując czy skacząc czy recytując "Pana Tadeusza" to nie jest ważne. Poczytaj o rozwoju dwulatka - to co robi ten chłopiec to nie jest złośliwość to jest rozwój.
Piszesz że Mama chłopca neguje babcię w obecności dziecka a czy babcia nie neguje Mamy gdy mimo próśb nadal krzyczy na chłopca?
Ja proponuję Mamie i babci by szczerze sobie porozmawiały i poszukały wspólnie informacji o rozwoju i wychowaniu tak malutkich dzieci, mam nadzieję że wspólnie wypracują fajny i korzystny dla wszystkich plan. Stres, napięta atmosfera, krzyki - to dla nikogo nie jest dobre i dziecko mimo że tak małe czuje atmosferę, udziela Mu się ona i może nie umie sobie z nią poradzić. Trzymam kciuki za całą trójkę.