Hey dziewczyny.Słuchajcie mam mały problem z przedszkolem moich dzieci.Otóż pierwsza nie przyjemna sytuacja jest taka,że w grupie u syna(6 lat),jest pewien chłopak,który ciągle mu dokucza,nuie pozwala się bawić(gdy on się bawi z mojego syna innym kolegą)popycha go wtedy itd,a pni jedyna reakcja to "to nie baw się z nim",z tym,że mój syn nie podchodzi do niego tylko do tego drugiego chłopca.Mój syn jest bardzo wrażliwy na takie zachowanie(choć wiem,że sam Aniołem nie jest),a gdy chłopaki zaczynają się szarpać to babka zawsze zarzuca winę mojemu dziecku,że to on jest winny(w tym roku jest inna babka,bo poprzednia poszła na macierzyński,ale była naprawdę fajna i rozwiązywała ze mną takie problemy,nawet walczyła oto by ten chłopak poszedł do innej grupy,ale niestety nie zdąrzyła dokończyć tego)Zaczęłam więc tłumaczyć synkowi.by się bronił-jeśli jego ktoś popycha to on niech zrobi to samo(wiem,że nie zbyt pedagogicznie,ale ileż można)z tym,że syn nie chce w ten sposób robić,bo wie,że to złe i boi się,że będzie miał smutną buźkę.Babka z syna grupy oczywiście za każdym razem powtarza,"bo oni to razem","bo oni zawsze",i nie dociera do niej nic co ja mówię,bo zawsze są albo oboje winni,albo mój syn tylko,,a znowu ten właśnie chłopaczyk według przedszkolanek jest najbardziej niegrzeczny,ale wszytko zawsze idzie moje dzieckczywiście,wiem,że mój syn święty też nie jest i jeśli trzeva to przyjmuję krytykę,ale zaczęło być tak,że syn nie chce chodzić do przedszkola(a zawsze uwielbiał przedszkole),i mówie,że boi się iż będą mu dokuczać...Jak załatwić najlepeij tą sprawę skoro rozmowa z przedszkolanką nie działa?
Druga sprawa moja córka(lat 3),chodzi do tego samego przedszkola co syn.Gdy zaprowadziłam córkę do przedszkola to miała na sobie czyściutkie rajtuzki.Ale gdy przyszłam po dzieci mała miała dziurę(na jednym palcu) na palcu(choć rano rajtuxy były całe,bez dziur),a Dyrektorka tego przedszkola zawołała mnie i kazała mi zwracać uwagę jak ybieram dzieci do przedszkola bo mała miała palca na wierzchu w butach...No błagam...Przecież widzę chyba jak ubieram dzieci i w życiu w dziurawe rzeczy bym ich nie ubrała...Nie mam do nich siły już...
Dla przykładu podam sytuację mojej siostry też z dziurą w rajtuzach u jej dziecka...Siostry córka chodzi do katolickiego przedszkola i również zrobiła jej się na palcu dziura i siostra pyta przy paniach dziecka"a co ty masz taką dziurę?",a pani wiecie co odpowiedziała?.."no cóż nóżka rośnie to i dziurki się robią" i zaczęła się śmiać bez problemu,a u mnie?szkoda gadać...Do tego non stop wisi ogłoszenie,że wszawica w przedszkolu...Ręce opadają...
Druga sprawa moja córka(lat 3),chodzi do tego samego przedszkola co syn.Gdy zaprowadziłam córkę do przedszkola to miała na sobie czyściutkie rajtuzki.Ale gdy przyszłam po dzieci mała miała dziurę(na jednym palcu) na palcu(choć rano rajtuxy były całe,bez dziur),a Dyrektorka tego przedszkola zawołała mnie i kazała mi zwracać uwagę jak ybieram dzieci do przedszkola bo mała miała palca na wierzchu w butach...No błagam...Przecież widzę chyba jak ubieram dzieci i w życiu w dziurawe rzeczy bym ich nie ubrała...Nie mam do nich siły już...
Dla przykładu podam sytuację mojej siostry też z dziurą w rajtuzach u jej dziecka...Siostry córka chodzi do katolickiego przedszkola i również zrobiła jej się na palcu dziura i siostra pyta przy paniach dziecka"a co ty masz taką dziurę?",a pani wiecie co odpowiedziała?.."no cóż nóżka rośnie to i dziurki się robią" i zaczęła się śmiać bez problemu,a u mnie?szkoda gadać...Do tego non stop wisi ogłoszenie,że wszawica w przedszkolu...Ręce opadają...