Jestem obecnie w 34tc, ciąża druga, ale pierwszy raz tak wysoko. Od kilku dobrych tygodni zmagam się z jak do tej pory sądziłam opuchlizną po jednej stronie wzgórka łonowego, bólem w tym miejscu podczas wstawania, dłuższego postoju czy przy dotyku. Wydawało mi się, że to może normalne, że może to wina rozrastają ej się macicy plus tego, że po tej samej stronie na wargach zrobiły mi się zylaki. Wczoraj na wizycie zapytałam o to w końcu lekarza, sam nic nigdy nie napomknął. Stwierdził beznamietnie, że to może być w sumie przepuklina, ale zobaczymy po porodzie bo może się wchłonie. No i panika gotowa... Wystraszyłam się tym co powiedział i sama już nie wiem co o tym myśleć, jeśli to przepuklina to wiem, ze konieczny będzie zabieg... Czy któraś z was to przechodziła? Ciężko mi to sobie wyobrazić przy malym dziecku. Nie wiem nawet do jakiego lekarza i kiedy miałabym się zglosic. A może jakimś cudem któraś miała podobną sytuację, ale to nie była przepuklina i magicznym sposobem po porodzie zniknęło???