Witam,jestem po rozwodzie z winy męza,ma on zawieszoną władzę rodzicelską i przebywa od 4 lat w Zk.Mam 5 letniego syna.Byłam ofiarą przemocy ,miałam niebieską kartę a były był narkomanem.Moja była teściowa od 3 lat nie interesuję sie wnukiem,,wtr aca sie we wszystko.Były załozył sprawe o uregulowanie kont z synem aby tęsciowa dowoziła go do Zk,babcia była tez pelnomocnikiem na sprawie o alimenty i walczyła ze mną abym ich nie otrzymala.Sprawa o ureg .kont,z ojcem zostala przekazana na sprawe rozwodowa.Sedzia chciala zakonczyć sprawę i nacxiskala na ugode,abym zgodzila się 1raz w miesiącu ze tesciowa bedzie zawozic go do Zk.Zgodzilam sie ,babcia odtawiła tetra ze go zmuszać nie bedzie .W lipcu po 2,5 roku przyszła do synka 4 razy aby sie z nim poznac,obieywla mu ze kupi grę i nie kupiła ,mały płakal,mowił ze neichce jechac.Tesciowa poinformowala mnei ze moze sobie mowić ze neichce jak bedzie dorosly a nie teraz po czym już więcej sie u synka nie pokazala i załozyla mi sprawę o uregulowanie kont z wnukiem.Wpozwie wyraznie zaznaczyła ze chce go wozić do Zk.Sad skierował nas do RODK(byłam ju ztam odnosnie kont z tata i p.psycholog stwierdziły ze to absurd zeby wozić tam syna).Wczoraj byłam W rodki jestem załamana.Moj syn gdy zobaczył babcię nie chciał wejśc do poczekalni ,wstydził się.Babcia nawet sie do niego nie odezwała ,zero kontaktu.Psycholog wezwała nas do siebie mnie i babcię a moj syn był z moją koleznką w pokoju zabaw.Przy pani psycholog tylko się kłociłyśmy,tłumaczyłam ze syn jej nie zna ,ze babcia nawet nie zapyta sie czy żyje ,ze jak przyszła do syna w lipcu to szczuła go prezentami zeby pojechał z nia,nie pobawiła sie z nim nic,nawet nei potrafiła powiedzieć jak syn spędził wakacje.Pani psycholog stwierdziła ze babcia nie bawiła sie bo go niezna ,a ze opowiadała o podrozy do taty to dobrze bo chciała go przygotować do tego...Psycholog nie reagowała ze tesciowa mnie obraza i podnosiu gfłos,stwierdziła ze babcia ma prawo widzieć wnuka aon ma prawo znać babcie i powiedziala ze babcia moze go zabierać 2 razy w mcu na 3 godz ...Powiedzialm ze ja niemam zaufania i niewiem co z nim zrobi i ze moze go zawieśc do Zk ,na co psycholog powiedziała ze nie sądzi..Czułąm sie tam jak inkubator który tylko wydała dziecko an świat a nie jak matka.....Po ustaleniu ze babcia ma prawo widzieć wnuka poprosiła mojego synka do nas.Zapytała sie czy wie jak babcia ma na imię,mały powiedział ze zapomnial i ja mu przypomnialam,pani psycholog powiedzila ze babcia kupiła mu tą obiecaną grę i chce mu ja przynieśc na co oczywiście jak kazde dziecko syn się zgodził i to było an tyle.....Syn mial kontakt z psycholog moze 2 minuty ,czuję sie pokrzywdzona ,jak mozna rozporzadzać dzieckie nie zbadając nawet jak sie zachowuje wobec babci ,psycholog byla stronnicza ,nie interesowało jej co ja mowię,na koniec powiedzial ze jak emocje opadna to tesciowa ma sprobowac zapytać mnei czy sie zgodze na to zeby go zawiozła do Zk ,myślałam ze zemdleję...powiedzial tez ze syn jest cwany (nie wiem na jakiej podstawie..moze z oczu wyczytała)i ze moze grać bo sa miedzy nami napięte stosunki i moze np kłamać ze jak był u babci to babcia mowila ze jestes głupia zeby tylko skorzystać...nie rozumiem tego jak mozna takie bzdury o moim dziecku opowiadac nie znając go wogole,zapytałam to powiedziala ze mieli taki przypadek ,odpowiedzialam jej ze ile dzieci tyle przypadków...Niewiem co mam zrobić ,jak mam dac obcej osobie ktora ma wnuczka głeboko gdziecs lata tylko za swoim synem bandytą i chce mu go zawisc do zk.Czuję sie pokrzywdzona,nikt mojego dziecka nie badał,poszłam tam tylko sie pokłocic z tesciowa nic pozatym...niewiem co mam zrobić
