reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rodzimy - nasze porody, dzieciaczki i życzenia dla rozdwojonych mamuś

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
Asia jeszce raz gratulacje i wytrwałości !!!!Ja pierwszy termin z usg mam na jutro zobaczymy co z tego będzie następny na 25 a z okresu na 29 zobzcymy czy urodze w styczniu czy jednak w luty ale naprawde mam już dość a mój mąż niechce mi pomóc w rozpakowaniu sie , tak się boi cykor.....
 
Witajcie dziewczynki. Melduje sie po dluuuugiej nieobecnosci. Niestety ostatnie tygodnie ciazy spedzilam w szpitalu. :-( Mielismy troooooche problemow. To byly najdluzsze dwa miesiace, pelne obaw i niepokojow. Nie pisze co i jak, nie chce sie zalic - to juz bylo, minelo. Nie chce juz o tym pamietac... Moze kiedys jak to wszystko strawie napisze cos wiecej...

Dokladnie w wyliczonym terminie 6 stycznia urodzil sie moj synus Kevinek. Porod SN, maluszek ma 50cm, 3160g. Jestesmy juz w domku. Po porodzie malutki musial lezec w inkubatorku, ale juz jest dobrze. Dochodzimy do siebie i cieszymy sie soba.

Sam porod mialam latwy, chociaz nie bez komplikacji w trakcie, ale dobrze wspominam.
Mialam to szczescie, ze rodzilam za granica, bo w Polsce nawet nie chce myslec, jak by sie to moglo skonczyc. Naciecie krocza – nic strasznego. Zreszta glowe mialam zajeta czyms innym, wiec nie myslalam nawet o tym. Powiem tylko, ze nastawilam sie na cos gorszego.

Przykro mi bardzo, ze nie moglam byc z Wami – niektorych z Was nawet nie znam. Przykro mi, ze nie moglam dzielic z Wami radosci z narodzin Waszych malenstw. Niestety nie nadrobie juz zaleglosci, ale bede zagladac, na ile synek pozwoli.

Zycze wszystkim rozpakowanym juz mamusiom wiele szczescia i radosci z Maluszkami. A tym, co wszystko jeszcze przed nimi – latwego i szybkiego porodu. I duzo optymizmu.

Pozdrawiam serdecznie.
 
Natalie, ale mam nadzieję, że jest już dobrze i że synuś zdrowy :tak::-D;-). Wiem cos niestety o komplikacjach okołoporodowych :shocked2::-(, moja starsza córcia też leżała w inkubatorze, ale już jest OK :tak::-D, dlatego ciesz się swym synkiem i wklejaj szybciutko jakieś fotki, żebyśmy mogły popodziwiać. Pozdrawiam serdecznie :-).
 
Witam dziewczyny!

JA chciałam pogratulowac wszytskim tym co rozpakowały się jak mnie nie było!

No i chciałam dać znać że mój synuś Filipek urodził się 15.01.2009 o 16:15 ważył 4040 i miał 58cm. Urodziłam sn i jestem przeszczęśliwa...
 
reklama
Witam Was dziewczyny, serdeczne gratulacje dla wszystkich rozpakowanych mamuś(jest nas już b. dużo)
Ja swojego syna urodziłam 05.01.2009.
Opis porodu będzie krótki, bo sam poród również był krótki.
Pisałam na forum, że ok. 16.00 zaczęły odchodzić mi wody, wtedy zaczęłam się pakować do szpitala- nie spakowałam się wcześniej, ponieważ termin miałam na 30 stycznia- po co wywoływać wilka z lasu. Dlatego z lejącymi się wodami po nogach latałam po całym mieszkaniu próbując przypomnieć sobie co mi bedzie potrzebne w szpitalu. Przyszła moja mama do dzieci, "pomagała" się pakować wprowadzajac jeszcze większe zamieszanie. Męża wysłałam do osrodka zdrowia po wyniki badań(wizytę u gin. miałam umówioną na 08.01) i po kilka drobiazgów do sklepu, których nie miałam w domu, a potrzebne były do szpitala. Godzina 17.00 skurcze coraz mocniejsze, ale jeszcze nie regularne, wody chlupią co chwilę, pojawił się mąz z wynikami i stwierdził, że musi coś zjeść i umyć się, bo jak nie daj Boże poród potrwa dłużej to będzie głodny. No to czekam, mama już musi mi masować plecy,bo coraz bardziej boli. W końcu mój wspaniały małżonek wykokosił się i mogliśmy jechać. Całe szczęście, że do szpitala jedzie się 5 min. O godzinie 18.00 trafiłam do szpitala. Najpierw przyjecie wstępne badanie,okazało się,że rozwarcie jest na 3 palce, no to myślę, że sobie jeszcze trochę pocierpię do 10 palców. Wyjechałam na góre na porodówkę, położna z którą byłam umówiona juz czekała. Przebrałam się w piekną szpitalną koszulę, lewatywa, po lewatywie wiadomo co, potem, połozna uzupełniała dokumenty, dosałam zastrzyk z no-spą, bóle coraz mocniejsze, ale jeszcze miałam siłę żartować z położną. Wpisała datę porodu 05.01.2009 mój M. spytał czy jest tego pewna,że dzisiaj urodzę (myslałam,że go uduszę- chciałby żebym mordowała się jeszcze tyle czasu???), ale położna powiedziała, że gwarantuje mu, że za 2-3 godziny dzidziuś będzie na świecie, odetchnełam z ulgą. Potem podłączoną mnie do ktg i tu zaczął się koszmar najgorszych bóli, które jeszcze gorzej znosiłam,bo pod tym urządzeniem nie mogłam się wygodnie ułożyć. Ale po 20 min. było badanko, więc myślę sobie teraz wejdę do wanny trochę się rozluźnię i jakoś wytrwam do końca. Całe szczęście nie dane mi było zamoczyć choćby jednego palca u nogi, bo po badaniu połozna stwierdziła, że jeszcze 2 skurcze i wskakuję(he,he łatwo teraz mówić wskakuję) na fotel do rodzenia, . Ja swierdziłam, że jeszcze partych nie czuje, a ona mi mówi, że zaraz poczuję i fakt minął drugi skurcz i porte się pojawiły, więc wczołgałam się pokracznie na ten fotel i po 4 partych zobaczylismy po raz pierwszy naszego syna, który wylądował ma moim brzuchu- niesamowite uczucie. Mąż dostał rekawiczki jednorazowe, żeby przeciąć pępowine z wrażenia nie mógł ich założyć w końcu powiedzieli mu, żeby dał sobie spokój z tym zakładaniem i ciachnął. Była 19.25 - poród naprawdę ekspresowy sama byłam w szoku, ale to już 3 dziecko więc szlak miało przetarty przez siostry. Potem wiadomo poród łożyska i 3 zewnetrzne szwy. To co pamiętam to strasznie trzesące się nogi, nie mogłam tego opanować. No i zaczął się nowy rozdział w naszym życiu pt. "Michał" jest niewątpliwie piękny i bardzo ciekawy.
Miało być krótko, ale się chyba nie udało tyle emocji i wysiłku nawet zamknietych w krótkim okresie czasu nie sposób opisać w kilku zdaniach, chociaż starałam się nie zanudzać.
Jeszcze raz gratuluje wszystkim mamusiom z dzidziusiami w swoich ramionach, a tym co jeszcze nie rozpakowały się, tak szybkiego i krótkiego porodu jak mój.:-)
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry