reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozpad związku ,malutkie dziecko

Dołączył(a)
18 Maj 2023
Postów
9
Dzień dobry pisze tutaj ponieważ już sam nie wiem co robić /co robię zlego i chetnie posłucham opinni z "boku" . Jestem w związku nie formalnym od prawie 4 lat . Gdy poznałem moja partnerkę była w trakcie rozstania i ma dziecko z poprzednim facetem . Gdy się poznaliśmy chłopiec miał nie całe 2 latka oczywiscie bardzo szybko u mnie zamieszkali , moje byłe hobby to była głównie siłownia z której całkowicie zrezygnowałem od początku z racji ,że jest pod dachem dziecko a często z nim zostawalem aby partnerka chodziła do swojej pracy . Z czasem zaczęło się między nami sprzeczki dotyczące głównie jej synka chodziło o to ,że zbytnio nie miałem nic do gadania odnośnie wychowania od samego początku ja miałem inne zdanie co do wychowania ona inne i głównie dlatego były te kłótnie również dużo pomagali moi rodzice potrafili go wziąć do siebie zabrać do lekarza i tak dalej . Trwało to jakieś 2.5 roku po czym postanowiliśmy się rozstać bo w ogóle się nie dogadywaliśmy . Mieliśmy przerwy około pół roku po czym wróciliśmy do siebie "niestety" oczywiście na początku obiecywanie z jej strony ,że teraz już będzie okej . Moim drugim takim hobby zawsze było majsterkowanie przy autach , podczas naszego związku od początku wychodziłem do tego warsztatu mam go przy domu aczkolwiek sporadycznie żeby "zluzować" głowę . O to mnie również posądzano ,że dla mnie liczy się tylko żeby wyjść do garażu . Wróciliśmy do siebie i partnerka zaszła w ciążę ja szczęśliwy ona "chyba" też była szczęśliwa aczkolwiek teraz już sam nie wiem no i urodziła się nam śliczna córeczka w tej chwili ma 7 miesięcy . Było super między nami ale tylko przez około miesiąc/dwa od urodzenia byłem 24h przy nich poniewaz wzialem urlop / opiekę . Od początku nie bałem się zająć mała w sensie nakarmić (od początku była butla) ,wykąpać przebrać normalne sprawy ,partnerka wychodziła do swojej pracy ,ma pracę powiedzmy dorywcza głównie w weekendy choć w tygodniu też często bywała .no i tak się to życie toczy ,między nami są ciągłe spory od urodzenia małej zrezygnowalem totalnie z wszystkiego zero warsztatu i przyjemności . Na coszien pracuje na cztery zmiany po 6 godzin dziennie . Gdy wracam z pracy od razu jestem przy małej bo partnerka albo gdzieś jedzie albo po prostu mi ją daje bo ja już jestem w domu . Po nockach gdy wracam o 6 rano mała się budzi ja nie mogę spać bo partnerka szykuje się z małym do przedszkola a później gdzieś sobie jedzie rzekomo do pracy i wraca różnie czasami szybko po 3 godzinach czasami po 6-7 po czym jedzie znowu po małego do przedszkola . Teraz do czego zmierzam od 3-4 lat nigdzie nie byłem nie spotykam się ze znajomymi , mamy teraz imprezę z pracy spotykamy się z kolegami wioskę dalej na weekend postanowiłem iść bo już mnie namawiali ,partnerka jak się o tym dowiedziała wyzwala mnie od ch... I żebym sobie kombinował co zrobię z córką bo ona z nią nie zostanie . Oczywiście to jest tylko jeden taki powód drugim powodem jest to że nie śpię po nockach dzisiaj usłyszałem a czemu ty musisz spać ? Nie no nie muszę jestem robotem a praca w kopalni polega ba leżeniu . Nie mam pojęcia co dziewczynie dolega człowiek siedzi ciągle w domu zajmuje się i mam ciągle jazdy ,pomóżcie co mam zrobić bo nerwowo też mi już ciężko dzisiaj mi oznajmiła że zbiera na mieszkanie i wyprowadzi się z dzieciakami po czym cały czas dodaje że córka jest tylko moja ona ma chłopca swojego
 
reklama
Z Twojego opisu wynika że lasia jest mega toksyczna. Nie poszła na macierzyński? Chce zabrać tylko jedno dziecko? Spoko, będzie bulić alimenty ;) z opisu wynika że jesteś ogarnięty a rodzice zaangażowani, kopnij dziołche w dupe, poradzisz sobie.
 
Jest strasznie nerwowa osoba ,nie istnieje dzień bez wyzwisk w kierunku jej dziecka co prawda jest niegrzeczny ,ale moim zdaniem powinno się to odbywać bez przekleństw .Ona powiedziała tak tylko w nerwach sądzę,że będzie chciała zabrać mi córkę też tylko nie ma gdzie . Kwestia poradzenia sobie to nie ma problemu z tym tylko chodzi o to czy sąd się zgodzi aby córeczka była tylko ze mną
 
Jest strasznie nerwowa osoba ,nie istnieje dzień bez wyzwisk w kierunku jej dziecka co prawda jest niegrzeczny ,ale moim zdaniem powinno się to odbywać bez przekleństw .Ona powiedziała tak tylko w nerwach sądzę,że będzie chciała zabrać mi córkę też tylko nie ma gdzie . Kwestia poradzenia sobie to nie ma problemu z tym tylko chodzi o to czy sąd się zgodzi aby córeczka była tylko ze mną
współczuję Ci bardzo. Może idz do radcy prawnego i zapytaj o możliwości pozostania córki z Tobą
 
Już byłem z trzy miesiące temu wiadomo ,że oni chcą zarobić wiec szansę podobno 99% jak wszystko opisałem ale dałem sobie spokój bo myślałem ,że będzie dobrze ,ale już wiem na 100% ,że to nie ma sensu tylko nie wiem czy wytrzymam rozłąkę z córeczką w razie jakby do czegoś doszło
 
Już byłem z trzy miesiące temu wiadomo ,że oni chcą zarobić wiec szansę podobno 99% jak wszystko opisałem ale dałem sobie spokój bo myślałem ,że będzie dobrze ,ale już wiem na 100% ,że to nie ma sensu tylko nie wiem czy wytrzymam rozłąkę z córeczką w razie jakby do czegoś doszło
Powiem ci jak to się skończy jak czegoś nie zrobisz :
ona odejdzie z dzieckiem, będzie dostawać 500 czy tam 800+, ty będziesz płacić alimenty ... ale opiekować sie dzieckiem i tak będziesz ( albo dziećmi ) ,bo będzie tak i tak ci je non stop podrzucać do opieki.
Bo skoro córeczke to i synka też możesz przypilnować .
Więc prawnie ona będzie opiekunem, ty będziesz jej płacił ale dzieci będą na twojej głowie.
Także jeśli masz możliwość , to powalcz o swoje dziecko by mieć na nią opiekę.

Z życia wzięte bo znam niemal identyczny przypadek.
Facet wracał z pracy, zajmował się dziećmi ( od momentu powrotu z pracy dziećmi zajmował się niemal tylko on ) i domem, jego życia towarzysko - prywatne w sumie przestało istnieć, żadnych kontaktów z kolegami, żadnych możliwości na własne zainteresowania. Jak do dzieci trzeba było wstawać w nocy to wstawał tylko on bo ona się chce wyspać.
Babka ciągle zajęta ale własnymi sprawami: wizyty u koleżanek, wyjścia z domu, odpoczynek bo ona zmęczona ( nie pracowała ).
Nagle stwierdziła że chce rozwód.
Spoko. Ona chce opiekę. Spoko.
Alimenty jej płaci, dorzuca dodatkowo swoje, ona pobiera wszelkie dodatki ... a niemal każdy weekend dzieci podrzuca do tatusia bo ona idzie do koleżanki, bo wyjeżdża na pare dni na urlop, gdy dzieci są chore to są u dziadków ze strony taty.
Gdy stwierdził, że będzie ubiegał się o opiekę bo i tak on sie nimi zajmuje w wolnych chwilach po ich przedszkolu to się babka generalnie wkurzyła na całego bo wtedy straciłaby całą kasę z zasiłków plus alimenty.

Także jeśli masz możliwośc to walcz o dziecko bo twój związek opiera się głównie na tym, że zapewniasz jej swobodę bycia.
Jej i tylko jej, bo dzieci to dla niej forma takiego zabezpieczenia .
 
Tak samo o lekarzach ,szczepienia to wszystko jest na mojej głowie bo ona o tym w ogóle nie myśli człowiek się zastanawia po co mu ta kobieta w życiu do czego ,no dobra jak ja jestem w pracy bo muszę pracować te 7 godzin to wtedy musi zostać z dzieckiem ,ale to dla mnie nie problem jeśli dostanę córkę . Raczej zacznę walczyć bo takie życie nie ma sensu nie pamiętam kiedy miałem normalny dzień bez nerwów
 
Wpędza Cię w kozi róg, toksyczna kobieta. Podejrzewam, że kocha bardziej to pierwsze dziecko niż Wasze wspólne ale i zajeżdża Waszą 3 psychicznie.
Nie daj się ! Z reguły zazwyczaj jest na odwrót, że to facet tak wydziwia. Poświęciłeś wszystko co kochałeś dla dobra swojego i obcego dziecka. Ja na Twoim miejscu walczyłabym bo masz wsparcie swoich rodziców, z Twojego opisu wynika, że jesteś kochającym i dobrym Tatą.
Niestety takie kobiety to już nie jest rzadkość ...
Wiem, że ciężko Ci będzie bo pewnie jesteś psychicznie uzależniony ale są terapeuci, psycholodzy na spokojnie :) .
Zabierz córkę i po prostu odejdź. I tak Twoja partnerka nie zmądrzeje. Z dnia na dzień będzie coraz gorzej.
Dodatkowo, jeśli możesz napisz biologicznemu Ojcu dziecka partnerki co Ona wyprawia z ich wspólnym dzieckiem.
 
reklama
Ja nie rozumiem. Jesteś z osobą, która wg tej historii nie wnosi absolutnie nic w wasze wspólne życie i gospodarstwo domowe. Jest beznadziejną matką i równie słabą partnerka. W dodatku jest toksyczną pijawką.
W związku z tym jaki jest powód do życia z nią? I błagam nie zasłaniaj się dobrem dzieci bo toksyczne związki nigdy nie są dobrem dla dzieci
 
Do góry