Poniżej ciąg dalszy w temacie autyzm vs. szczepienia, wiec jeśli któraś z Was nie chce wiedzieć żeby się nie denerwować to proszę pominąć mój post
Fel - ale Ty generalizujesz, a ja piszę tylko o szczepionce MMR, nie o ospie czy krztuścu... Już wolę żeby Szymek był bezpłodny jak zachoruje na różyczkę (na odrę można zaszczepić osobno), niż bezrozumny prze całe życie. A tak jeszcze w kwestii badań odn. działań ubocznych szczepionek, to kto miałby je sfinansować? bo raczej nie koncerny farmaceutyczne... nawet rządom państw takie badania nie są na rękę, bo ludzie przestaną szczepić. A teraz w Polsce jest to rozwiązane dla Państwa niemalże bezkosztowo, a z pewnością bezproblemowo. Szczepienia są (przepraszam były obowiązkowe, bo już nawet sanepid grzywny nie może wystawić), przypadki autyzmu są traktowane jako zło konieczne dla dobra ogółu. Leczenie z tej racji, że u każdego dziecka choroba przebiega inaczej nie jest w żaden sposób refundowane, lekarze specjalizujący się w autyzmie są tylko w prywatnych centrach medycznych (więc jak rodzice przy kasie to jeszcze może mogą coś zdziałać, moja siostra nie ma takiego wsparcia. Nawet jak oddałam jej kasę z mojego drugiego ślubu to wystarczyło na jedno badanie w USA). Jedyne co można dostać od Państwa to zwrot za pieluchy, bo niestety sporo z tych dzieci to warzywka do końca życia (wkurzające jest to, że nawet cukrzyk, czy sercowiec który całe życie "pracuje" na swoją chorobę ma leki ze zniżką, czy paski do pomiaru cukru, a te dzieci które nic nie zawiniły mają praktycznie zero pomocy). I jeszcze informacyjnie, chłopcy zachorowują cztery razy częściej niż dziewczynki, dlatego ja mojego nie mam zamiaru poświęcać dla dobra ogółu.