Mieszkam w Polsce i odmawiam szczepień. Może mam łatwiej w walce ze służbami medycznymi, bo mam dziecko po NOPie, więc na własne oczy zobaczyłam powikłania i to one są dla mnie rzeczywistym zagrożeniem, a nie rzekome powikłania po lekkich chorobach wieku dziecięcego. Dla mnie NOP jest rzeczywisty, namacalny i bardzo groźny. Moje dziecko nie przyjęło już kilku szczepień, więc medyczne służby specjalne depczą nam po piętach, ale byłam w poradni konsultacyjnej do spraw szczepień i lekarka widząc historię choroby powiedziała głośno, że nie może mi dać gwarancji, że kolejny raz NOP nam się nie przydarzy, i jeżelli by się przydarzył, to ona nie chce brać za to odpowiedzialności. Zatem tu jest kierunek działań. Trzeba tej białej mafii uświadomić, że to oni narażają zdrowie naszych dzieci, zatem jeżeli tak bardzo upeirają się na szczepienie, NIECH PODPISZĄ NA PIŚMIE GWARANCJĘ, ŻE DZIECKU NIC NIE BĘDZIE. I naprawdę, to studzi zapędy lekarzy i dają rodzicom spokoj. Co innego jest z sanepidem, tam nie ma lekarzy tylko są bezmózgowi urzędnicy, ale nawet oni są bezsilni, bo sanepid nie ściga z urzędu za nieszczepienia, jeżeli ściga sanepid to dlatego, że nadgorliwy lekarzyna DONIÓSŁ NA RODZICA, zatem walkę zaczyna od konowała w białym kitlu, niech podpisze odpowiedizialność, nie chce - do nie do zobaczenia. Przepraszam, za literówki ale się spieszę.