Anek82
Fanka BB :)
Katerinka - co to za nieudane znieczulenie podczas porodu? Ty rodziłaś na Ujastku, tak?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza
) bo anestezjolog nie przychodziła żeby do szycia dołożyć ZZO a bardzo mocno krwawiłam po nacięciu.
Skoro o bólach to mnie od 4 dni boli macica jak do @ ale @myślę, że powinien być w następny czwartek (28 dni temu miałam @wcześniejszy). Wczoraj w nocy to zwijałam się z bólu jak przy porodzie . Czy któraś z Was też tak ma??![]()
w końcu to dopiero 1-2 @
Ja mam wiecznie pecha. A co do szycia, to nie dostałam miejscowego znieczulenia i poszło na żywca - jak dla nie to był najgorszy ból.
jak przyszła anestezjolog z jednej strony byłam wsciekła że przez jej opieszałość się nacierpiałam (może była kimś innym zajęta a może spała) z drugiej strony się ucieszyłam że dostanę kolejną dawkę i przestanie natychmiast boleć a z trzeciej byłam przerażona bo na stoliczku moje blado zielone dziecię nie krzyczało jeszcze :-(
I początkowo musiałam przeć... siedząc na kibelku (jeszcze w sali przedporodowej). Brzmi to co najmniej dziwacznie, ale leżąc zwijałam się z bólu, a na kibelku było mi jakoś wygodniej
. "Rodziłam" tak sobie z 30 min a na porodówce 40. Miałam siłę przeć 2x przy skurczu a na trzeci już mi brakowało. Myślałam, że młodej nie urodzę... no ale... co bym miała nie urodzić. Lekarz z nudów podciągał się na tych linach co wisiały w sali a położna z anielską cierpliwością powtarzała, żebym zebrała się i parła po raz trzeci. Mnie tak poród i to szycie wymęczyło, że jak zlazłam z tego fotela porodowego na wózek, żeby mnie przewieźli na salę poporodową... zemdlałam. Ale (jak to B. mi opowiadał) dostałam kilka plaszczaków od położnej i ocknęłam się już na łóżku.

) i wtedy sie nameczylam strasznie :-(