reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Sierpień 2012

reklama
witam sie i ja, nocka z glowy, ogladalam jakis pokrecony film o porwaniu do 3.30, a potem rozmyslalam w lozku o roznych sprawach... np. jak chce spedzic moje urodziny, ktore beda za ponad 2 miesiace. hehe. albo czy w zlobku trzymaja sie rytmu dnia maluszka czy olewaja wszystko z gory na dol. albo ile pokarmu bede musiala odsysac za pol roku. i tak do bialego rana, a oczywiscie o 8.00 spalam tak ze nawet przegapilam wyjscie tomka i zwyczajowy calus w wystajaca stope ;)
ciekawe jak tam Błonka...
 
snickersa zeżarłam biegunka mi przeszła ! :-):-) właśnie mojego Małego potwora położyłam spać i chyba sama skorzystam z okazji ;-);-) coś drugie brzuszkowe mocno cicho dzisiaj, mam nadzieję, że się rozbryka, bo jak nie, to kurde chyba na izbę podjadę :-(
 
irisson rozbryka się na pewno a TY nie masz dziś rodzić moze to cisza przed burzą ?

Ech a mi się nudzi coś musze wymyslić bo zwariuję z nudów. Spacer już był, drugi mnie chyba wykończy:sorry2:
 
Ostatnia edycja:
coś tam czuję, ale to jest takie mocno leniwe, naciągane.. my czekamy na siostrę i tak sobie myślę, że mogą mnie te dwie łobuzice zdrowo wymęczyć, jeszcze mama na bank coś skomentuje, o takie spotkanie rodzinne, hahah
 
Ja się dziś nawet wyspałam, ale plecy żyć nie dają. Brzuch wyrósł już przede mnie i tak sobie razem funkcjonujemy. Kiedyś w myślach się śmiałam, że ciężarne powinny mieć taki specjalny wózeczek, na którym w ostatniej fazie ciąży będą mogły położyć brzuch i tak sobie funkcjonować :tak: Teraz wiem, że to byłoby raczej ciężkie. Wydaje mi się, że dziecko jest na tyle już duże, że nie umiem normalnie siedzieć, bo jedna nóżka wrzyna mi się w żebro, a teraz coraz częściej dupką mi się maleństwo wypina po prawej stronie i to jest takie dziwne i średnio przyjemne uczucie.

Olga, współczuję obecnej sytuacji i tego, co się przytrafiło Twojemu mężowi.Nie dość, że ból, to pewnie sam się zaskoczył i wystraszył, a najgorszy jest teraz pewnie brak sprawności i to, że ręka jednak nie jest w takim stanie, w jakim była. Oby wszystko szybko się zagoiło.

Ja odnoszę wrażenie, że tempa się nie zwolni - ostatnio wszystko w takiej pogoni u mnie, pośpiechu i po porodzie inaczej nie będzie. Ale jakoś chyba mniej mnie to już przeraża. Chciałabym na nowo poczuć się sprawna i móc ogarniać znacznie więcej rzeczy niż teraz.

Poprałam i poprasowałam jedne z ostatnich rzeczy, które miałam. Domówiłam jeszcze na necie prześcieradła do łóżeczka i na przewijak, więc jak przyjdą (mam nadzieję, że zdążę), to je ogarnę, a jak nie, to M już jest poinstruowany, co robić. I staram się nie panikować, choć odczuwam już lęk i niepokój przed nieznanym...

Dziewczynki trzymajcie się dzielnie - dziś chyba spróbuję zrobić ciacho z przepisu Gorgusi, strasznego smaka mi narobiłaś :-D
 
Hej dziewczynki.Znow was nie nadrobie.Zerknelam tylko kto juz sie rozpakowal.
Gratuluje kolejnym rozpakowanym mamusiom. Aga,Domi,Ratina,Aia.

Kurcze jaka jestem padnieta.Nie tyle fizycznie co psychicznie.Pisze karmiac Milenke.Chyba wyczula co to znaczy ,,byc na raczkach''bo sama nie chce lezec.Na rekach nie musze jej bujac tylko po prostu sobie lezy.A poza rekami jest ryk.No i najgorsze w tym wszystkim jest to ze jak trzymam Milenke na rekach ,W Luizke cos wstepuje.Owszem caluje ja,mowi ze kocha.Tlumacze jej,staram sie nie ograniczac kontaktu,ale jak zbliza sie do Milenki to serducho mam w gardle bo nie wiem co za chwile jej odbije.Potrafi calowac ja a potem nagle trzepnac reka z calej sily albo kopnac noga .Najgorsze jest to ze celuje zawsze w glowe.No i z calej sily potrafi scisnac jej raczke,nozke.Calutki czas musze sie z nia silowac bo jak prosze tlumacze to nie pomaga.Nieraz za glowe ja zlapie i ciagnie przez szczebelki w lozeczku.Oczywiscie jestem zawsze obok i ja odciagam .Ale to jest takie wyczerpujace,bo jedna reka trzymam mala a druga reka siluje sie z Luizka.No i zaczelo ze ma sie dziac cos niedobrego.Tzn Luizka zaczela mnie denerwowac przez co odsuwam ja od siebie.Obawiam sie ze zaczynam powtarzac schemat z domu tzn tak jak mama ,mlodsza slabsza bronie a ta co rozrabia odpycham.Nie chce tego bo zanim Milenka sie pojawila to Luizka byla moim szczesciem.Teraz cos sie zmienilo.Nawet nie mam czasu jej porzadnie nakarmic.A ona niejadek nauczona ze kolo niej skakalam .Mam dola ze ja zaniedbuje i odpycham.Teraz pisze z Milenka na rekach bo luizka specjalnie piszczala jej nad glowa zeby sie obudzila.Chyba roznica wieku 2 lata i 3 mies to najgorsze co moze byc.Acha i Luizka mnie teraz tez bije.A ja sie denerwuje i niestety wstyd sie przyznac ale jak uderzy Milenke albo mnie to dostaje klapsa.Wiem ze jej nie boli ale z tym tez czuje sie fatalnie.
Jeszcze ta tesciowa na lbie siedzi.Wczoraj wieczorem wrocili.Wczoraj rano znalazlam kable ,zapasowy klucz do naszego domu i nasze wyciagi z banku.Teraz wiem skad wie ile w miesiacu wyciagnelismy z konta tz.Po prostu jak listonosz przyniesie ,nie oddaje nam tylko chowa u siebie i sprawdza.Jak przyjdzie z pracy tz ,bedzie awantura bo slyszalam jak mamrotala d tescia ze klucz zgina i wyciagi.Mam pietra bo zabralam ale po jaka cholere ma miec nasz klucz?Zeby pod moja nieobecnosc buszowac mi po lodowce,garach i nastawiac tz?Pewnie tz bedzie musial oddac bo mamrotala ze teraz musi klucz zabierac ze soba,wiec liczy na to ze bedzie miala go spowrotem .Ale co ja moge skoro ma do tego prawo bo to jej dom:-(Nie wiem czemu u mnie wszystko pod gore .Wasze dzieciaczki akceptuja rodzenstwo ,tylko moje robi mi na zlosc.Wasze tesciowe,tz wam pomagaja a ja dostaje tylko po lbie.Nawet wasze dzidzie budza sie 3 razy w nocy.Moja w nocy oczy jak talary.Kuzwa chyba ze zmeczenia jakas deprecha mnie lapie.Jeszcze drugi dzien leje deszcz , jest zimno i nie mozna z nimi na spacer isc .Kuzwa jak nie 40 stopni to szesnascie.nie ma normalnej pogody.
A moze to ze mna jest cos nie tak.Bo wszystko co mnie otacza nie jest takie jak trzeba.
Oj dziewczyny wy macie ciazowe humory a ja na co mam zgonic?Chyba pojde do psychologa z pytaniem ,,co zrobic zeby 2latka zaczela byc znow grzeczna' Wydaje mi sie ze dokucza malej po to zebym zwracala na nia uwage:-(No nie mam dla niej czasu.Bo ta ciagle na rekach,sprzatanie,pranie,gotowanie...Moze i bym znalazla chwile jak tamta spi tylko ze ta zaraz ja obudzi.Zwariowac mozna.
Irisson Nasze male sa w podobnym wieku i chyba maja podobne charaktery.Ciekawe jak to u ciebie bedzie.Na pewno lepiej bo bedziesz miec dla nich czas.Maz pomoze a u mnie dupppa.Tesciowa wkroczy do akcji i tz bedzie caly dzien jak zwykle na dworze.'
 
K8 w Szczecinie to chyba gniazdo maja pajaki mutanty. Najwiekszego w zyciu wlasnie tam widzialam, jak mieszkalam na studiach, nad moim lozkiem lazil:szok: Jejuuuuu, nienawidze dziadow!!!

My mamy w koło pełno zieleni i takie wielkie czarne tłuste tu łażą. A najgorsze jest to, że one żyją w parach, więc jak jednego ukatrupisz, to znaczy, że gdzieś jest kolejny. Mieszkają sobie w zakamarkach i są jadowite. Kiedyś mnie taki użarł w nocy, to miałam takie dwie ranki obok siebie, babrające się i sączące ropą. Jak małe zwierze ugryzą, to taki kot, może bardzo chorować.

Doti, ja Ci strasznie współczuję. Pamiętam jak urodziła się moja siostra, jest 8 lat młodsza. Też byłam okropnie zazdrosna, ale teraz po latach wiem, że było to spowodowane przez moją babcię, która mnie bardzo negatywnie do niej nastawiała. Ja nawet nie pamiętam jej jako maluszka, bo zabrała mnie od rodziców i prawie z nimi nie mieszkałam. A jak mieszkałam, to tez strasznie jej dokuczałam, ale nie biłam... Może powinnaś się poradzić specjalisty, bo to dość groźnie wygląda.
 
Doti u mnie to trochę inaczej, bo ja poszłam do pracy jak Laura miała 5 m-cy i ona jest przyzwyczajona do opieki innych i tak za mną nie tęskni, mało jest o mnie zazdrosna, bardziej o tatusia, bo tatuś pogilga, ponosi na barana :tak: teraz zauważyliśmy, że mocno jej się empatia włączyła i jak jakaś dzidzia płacze, to podchodzi i przytula, albo do wózka zagląda przeżywając :tak: no ale jaka będzie reakcja na siostrę, nie wiem kompletnie :sorry2:

a teściową szpiega masz dobrą, ja bym się jej prosto z mostu zapytała, czy ona chce rozwalić waszą rodzinę :no:
 
reklama
Olga współczuję wypadku męża. Mam nadzieję, że szybko powróci mu sprawność. A czy to nie przeszkadza mu w pracy? Jaki ma zawód? W sensie czy niesprawna ręka nie uniemożliwia wykonywania zawodu... Jakby mój sobie coś zrobił w rękę, to chyba byśmy z głodu umarli. Bo jest muzykiem, a że zawód wolny to nie weźmie zwolnienia i nie dostanie pensji tak czy tak. Jak kolega też gitarzysta miał wypadek samochodowy i rękę uszkodzoną przez kilka miesięcy, to musiał w sądzie walczyć o odszkodowanie z powodu braku możliwości wykonywania zawodu.

U mnie przy lesie bardzo dużo pająków, i to ogromnych. Ale jakoś mnie to nie rusza. Nie zabijam. Albo koty się nimi zajmują, albo łapię w szklankę albo słoik i wywalam. Może nie miałabym ochoty, żeby po mnie łaziły, ale nie panikuję jak jakiegoś widzę.

Dziewczyny które już się rozpakowaly albo mają dzieci. Dzisiaj mnie tak strasznie bolą pachwiny i miednica, że ledwo powłuczę nogami, no jakieś apogeum, to jest jedyny objaw, ale strasznie mocny. Czy to może oznaczać że jest już naprawdę blisko czy też tak miałyście? Każdy krok to ból taki, że łzy mi się cisną do oczu.
 
Do góry