reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Sierpień 2013

Doriq dzisiaj zaczynam 32 tydzień.

Madziasek ten kredyt wzięliśmy my i moi rodzice, w sensie jesteśmy wszyscy wymienieni jako właściciele domu i wszyscy jesteśmy wymienieni do spłaty kredytu. Odnośnie tej kostki to mój mąż z 10 razy im mówił, że my nie mamy w tym roku pieniędzy na kostkę i jeśli mamy uczestniczyć w płatnościach musimy to zrobić za rok bo teraz nie jesteśmy w stanie nic na to przeznaczyć na co rodzice te 10 razy nam powiedzieli, że oni mają na to pieniądze odłożone i my nic dawać nie musimy bo oni wszystko zapłacą, po czym jak przyszło do płacenia to wywinęli taki numer, robotnikom trzeba było zapłacić, rodzicom nie było głupio powiedzieć "kombinujcie teraz na szybko kasę" a robotników czyjeś problemy nie obchodzą. Pożyczyliśmy od dziadków kasę ale nie wiem jak będzie ze spłacaniem, mąż powiedział, że to pewnie spadnie na nas ale ja sobie tego nie wyobrażam, synek wyprawka do szkoły, ja wyprawka do porodu, dziecko w drodze, kasa potrzebna, sami mamy swoje zobowiązania a oni najpierw naobiecywali a potem się wypięli. Nie mam sił, poryczałam się.
 
reklama
Taka j. bardzo mi przykro z powodu Twojej sytuacji :-( w sumie 16 tys to nie mała kasa. Wiem, że jakby się chciało to nawet ciężko odłożyć tyle pieniędzy. A nie możecie wziąć kredytu jakiegoś nisko oprocentowanego, żeby splacic te długi, a kredyt po mału spłacicie? My kiedyś tak zrobilismy. Po urządzeniu mieszkania mieliśmy 10 tyś debetu na karcie kredytowej i wzięliśmy kredyt na 10 tyś aby spłacić kartę, bo na niej leciały nam większe odsetki niż na kredycie. I teraz spłacamy co miesiąc jakieś 200 zł. Albo w pracy nie macie czegoś takiego jak kasa zapomogowo-finansowa? Że też udzielą Ci kredytu, ale nieoprocentowanego i z pensji beda zabierać jakąś kwote do spłaty?
A ile kosztuje wyprawka do szkoły? Książki nowe czy używane? Jest u Was problem z nabyciem książek? Jak coś to mogę tu w Wawie popytać.

Wiem, że pieniądze szczęścia nie dają, ale jak ich nie ma to kiepsko :-( i rownie kiepsko jak nie ma wsparcia rodziny :-(
 
Saguaro odnośnie książek to u nas w szkole się zamawia i oni kupują, książki w sumie wychodzą 400 zł ale potem wiadomo, zeszyty, plecak do szkoły, mały plecaczek, strój, worek, piórnik, przybory, potem te kleje, farby, plasteliny, bloki ... wymieniać można długo, mundurek szkolny trzeba zapłacić itd. itp. i wychodzi w sumie z tysiąc.
Odnośnie kredytu to nie mamy takiej możliwości. Mamy już kredyty do płacenia, w sumie razem z kredytem na dom wychodzi 7500 co miesiąc!!
 
Saguaro my byśmy sobie to tak powolutku spłacali i pewnie bardzo długo by to trwało ale jakoś dalibyśmy radę ale jak oni nam wyskakują z takimi rewelacjami to nie ma szans, najgorsze jest to, że martwię się o męża bo widzę w jakim jest dole, prawie depresji :( Te kredyty co mamy to poza tym za dom, który skończy się za 22 lata, pozostałe mają się skończyć za chyba 4,5 roku, także 4 tysiące by nam za 4,5 roku odpadło. Nikt mi tutaj nie pomoże niestety. Co mnie jeszcze wkurza to to, że matka mimo tego wszystkiego opowiada ludziom, że oni nas utrzymują, wiem o tym bo słyszałam jak to gadała do dziadków, do znajomych a to jest nieprawda. Wręcz my płacimy teraz więcej ale to jej nie przeszkadza kłamać a ja przecież nie będę latać po ludziach i mówić "słuchaj, słyszałam jak matka mówiła Ci ..., to jest nieprawda" bo głupio by to wyglądało a tłumaczy się winny. Mąż prowadzi swoją działalność jednoosobową, jak zapieprza przez cały miesiąc jak wół przez 14 godzin dziennie to udaje mu się zarobić na te opłaty (7,5 tys.) plus co miesiąc spłaca jakieś 2 tys. zaległości czyli jakieś 10 tys. wyciąga a jedzenie, przedszkole (niedługo szkołę), teraz moich lekarzy a w przyszłości pampersy (i wszystkie potrzebne rzeczy) płacimy z mojej pensji (1300zł) więc nie jest lekko ale jakoś leci. Dopóki mamy spokój na to spłacanie ale moi rodzice nam tego spokoju dać nie chcą.
 
taka j. a że się tak spytam to kredyt na dom razem z rodzicami wzieliscie ze z nimi mieszkacie? czy po prostu rodzice nie mieli gdzie sie podziac to ich przygarnelas?
 
Żabila kredyt na dom mamy wspólny, tzn. jest nas do tego kredytu czworo wymienionych, każdy tam ma do spłacenia 25% kwoty kredytu, każdy też z nas jest w akcie wsłasności domu wpisany jako właściciel 25% posiadłości. Rodzice mieli własnościowe mieszkanie, które postanowili sprzedać i powiedzieli, że za to zrobią remont domu tak ich jak i naszej części (my mieszkaliśmy w mieszkaniu spółdzielczym, nie było nasze na własność), ostatecznie nie byli tak chętni, żeby nam dawać na ten remont więc mąż wziął kredyt i zrobiliśmy sobie ten remont. Rodzice kupili nam meble kuchenne, szafę do przedpokoju i sypialni a także stolik pod telewizor i kawowy do salonu. Co z resztą kasy zrobili, nie wiem.
 
a to rzeczywiście nieciekawie. Współczuję Ci bardzo, szczególnie że teraz to powinnaś wystrzegać się stresów :-( Myśmy z mężem też myśleli o wzięciu kredytu na budowę domu ale mnie przeraża perspektywa spłacania tego przez najbliższe ćwierć wieku :no: a nie wiem jak długo uda nam się mieszkać w tym domu co teraz
 
Hej dziewczyny ! :biggrin2:
Ja już po śniadanku i zaraz zabieram się za kolejną partię prania i prasowania:biggrin2:

My, gratuluje udanej wizyty !! widzisz, niepotrzebnie się denerwowałaś;-) Teraz szaleństwo zakupów przed Tobą :biggrin2:

Saguaro, ja niestety nie pomogę bo mnie nawet piersi od początku ciąży nie urosły.. ale siara to jak najbardziej naturalna sprawa,więc możesz już teraz tak mieć;-)

Taka j., współczuję problemów rodzinnych i finansowych.. jednak coś w tym jest, że z rodziną to tylko się ładnie na zdjęciu wygląda.. My z mężem też mamy kredyt na mieszkanie i to na 30 lat.. ale niestety musieliśmy kupić bo innej opcji nie było.. na mieszkanie z miasta pewnie czekalibyśmy kolejne 10 lat.. Przed kupnem mieszkania mieliśmy szansę zrobić dobudówkę domu i mieszkać razem z moją ciocią, która mieszka sama i jest już po 70tce.. ale jak przyszło co do czego to też się nasłuchaliśmy co możemy, czego nie, co by się przydało w tym domu zrobić.. dlatego odpuściliśmy sobie bo szkoda nerwów.. wiadomo.. mieszkać w domu to moje marzenie ale teraz chociaż mamy swoje mieszkanko, w którym robię co chcę i nikt mi nic nie karze.
Nie przejmuj się, teraz najważniejsze zdrowie Twoje i dziecka, a reszta na pewno się ułoży !!
 
reklama
Basia trudno mi się nie przejmować, wiesz, widzę męża, wiem na czym stoimy, dobija mnie to. Wiem, że nie powinnam się teraz denerwować ale ja mam dziecko, drugie jest w drodze, nie wyobrażam sobie narobić w naszym życiu takiego bagna, że oni będą przez to cierpieć, tego się boję. Nie o siebie. Jestem za kogoś odpowiedzialna. Najlepsze, że mąż całe życie płacił za swoich rodziców (ich długi, kredyty itd.) i moi rodzice zawsze najeżdżali na nich za to, że jak oni tak mogą, że to ich własny syn, że byłoby im wstyd itd. a teraz sami nie są lepsi.
 
Do góry