reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Śmierć dziecka, a kolejna ciąża

W marcu urodziłam przedwcześnie w 22tc, córka zmarła po 1.5 doby.
W sierpniu zaszłam w drugą ciążę.

Kolejne dziecko nie zapełnia luki po poprzednim. Wręcz jeszcze mocniej tę lukę czuć. Ja chciałam ciążę jak najszybciej, żeby jak najszybciej było kolejne, żeby właśnie nie było pustki i z perspektywy tej ciąży uważam, że było jednak trochę jeszcze za wcześnie.
 
reklama
Hej,
Jestem po 3 próbach starania się o dzieciątko. Pierwsze dwa wczesne poronienia, trzecia ciąża donoszona do 35tc, wg lekarzy przebiegala ok, badania prenatalne ok az tu nagle skurcze,szybka cesarka i diagnoza która zwaliła nas z nog-trisomia 13 czyli zespol patau. Nasz synek żył 10 dni. Jestem 2 miesiące po porodzie, czuje ogromną pustkę. W dalszym ciągu marzę o dziecku:( byliśmy z mężem u genetyka,czekamy na wyniki kariotypu,ale po konsultacjach,wynikach badań genetycznych małego lekarka przypuszcza że ta trisomia to czysty przypadek, nie związany z naszymi genami. Czekamy na nasze wyniki. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Macie zdrowie dzieci?
 
Hej,
Jestem po 3 próbach starania się o dzieciątko. Pierwsze dwa wczesne poronienia, trzecia ciąża donoszona do 35tc, wg lekarzy przebiegala ok, badania prenatalne ok az tu nagle skurcze,szybka cesarka i diagnoza która zwaliła nas z nog-trisomia 13 czyli zespol patau. Nasz synek żył 10 dni. Jestem 2 miesiące po porodzie, czuje ogromną pustkę. W dalszym ciągu marzę o dziecku:( byliśmy z mężem u genetyka,czekamy na wyniki kariotypu,ale po konsultacjach,wynikach badań genetycznych małego lekarka przypuszcza że ta trisomia to czysty przypadek, nie związany z naszymi genami. Czekamy na nasze wyniki. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Macie zdrowie dzieci?
Hej, urodziłam synka z trzynastką. Bardzo za nim tęsknię. Pierwsze dziecko zupełnie zdrowe. Kariotypy mamy ok. Niestety endometrioza i adenomioza sprawiają, że nie mogę zajść w kolejną ciążę. Też czuję pustkę i nie mogę zapomnieć. Minęło już kilka lat. Serdecznie pozdrawiam wszystkie wspaniałe i silne kobiety 💪
 
Cześć kochana, jestem mamą aniołka. Mój syn żył 14miesiecy. Był chory genetycznie +problemy przy porodzie dorzuciło kilka chorób. Nie będe się rozpisywać gdyż było by to długo.
Chyba że chcesz możesz napisać na Messengerze :)
A więc w 2018r urodziłam synka. Żył do 2019 r. Cały ten czas spędziliśmy w Prokocimiu.. żyłam tym bólem .. bólem śmierci..nie rozumialam nic. Dlaczego my? To było okropne... Wolałam ból psychiczny niż ten po śmierci synka.. czułam się jak za szkłem. szukaliśmy przyczyny.. nie znalazłam nic ponieważ ja i mąż jesteśmy zdrowi. Wykonaliśmy badanie WES +kariotyp. Ja i mąż jesteśmy zdrowi.. w 2021r zaszłam w ciążę tego roku urodziłam śliczna zdrowa córkę. ❤️
Lekarze mówili że chory synek to taki "przypadek" .. mam 1synka zdrowy. 2synek zmarł spowodu wad genetycznych. I teraz 3mamy zdrowe.

Było ciężko. Chodziłam sprawdzałam do kilku lekarzy. Kupiłam nawet detektor tętna.. bo się balam 8miesiac psychicznie był ciężki bałam się.. ale gdy usłyszałam płacz malej wiedziałam że będzie dobrze i jest ❤️
Nie zapomniałam o Oskim, kocham go strasznie. Tęsknię za nim. Boli nadal tak samo. Ale jest troszkę lepiej... Młoda podleczyla nas .. dała życie naszemu domu po śmierci synka.❤️ Tego Wam życzę
Proszę o radę, moja córeczka umarła w 3 miesiącu życia, przyczyną smierc łóżeczkowa, bo nie znaleźli żadnej innej ani uderzenie, ani zachlysniecie, umarła w nocy, rano wyglądała jakby spała, ale nie zareagowała jak ja załapałam za rączki, które miała nad główką jakby dobrze i słodko spała, nie umiem poradzić sobie z ta startą, nie byłam przygotowana, chce przeżyć to co miałam przeżyć z nią, pierwsze uśmiechy, raczkowanie itp, nie mogę patrzeć na inne matki z małymi dziećmi, że mi zostało to tak nagle bez przyczyny zabrane. Mam już dwójkę dzieci, to było nie planowane i wywrocilo życie do góry nogami, ale kochałam ja całym sercem, czy myślicie , że staranie się o dziecko w tym momencie jest dobra decyzja? Czy to psychika i żałoba mówi, że tylko wtedy wrócę do siebie? Wiem , że Hani nikt nie zastąpi, ale mam taka potrzebę wypełnienia tej pustki
 
Proszę o radę, moja córeczka umarła w 3 miesiącu życia, przyczyną smierc łóżeczkowa, bo nie znaleźli żadnej innej ani uderzenie, ani zachlysniecie, umarła w nocy, rano wyglądała jakby spała, ale nie zareagowała jak ja załapałam za rączki, które miała nad główką jakby dobrze i słodko spała, nie umiem poradzić sobie z ta startą, nie byłam przygotowana, chce przeżyć to co miałam przeżyć z nią, pierwsze uśmiechy, raczkowanie itp, nie mogę patrzeć na inne matki z małymi dziećmi, że mi zostało to tak nagle bez przyczyny zabrane. Mam już dwójkę dzieci, to było nie planowane i wywrocilo życie do góry nogami, ale kochałam ja całym sercem, czy myślicie , że staranie się o dziecko w tym momencie jest dobra decyzja? Czy to psychika i żałoba mówi, że tylko wtedy wrócę do siebie? Wiem , że Hani nikt nie zastąpi, ale mam taka potrzebę wypełnienia tej pustki
Hej, tak bardzo mi przykro 😭 kiedy to się stało? Jesteś pod jakaś opieka?

Powiem Ci jak to wygląda z mojej strony gdzie pochowałam synka w 2019 r.

Najważniejsze jest przejść żałobę, ciąża będzie obciążająca psychicznie. Ja zakupiłam nawet detektor tętna płodu. Bo tak wariowałam . Więc to mnie uspokajalo gdy miałam złe myśli.Ale u nas była wada więc też inaczej . Ja potrzebowałam aż 3lat żeby uporać się ze strachem i żałoba .
Córkę urodziłam w 2022r. . I tak pomogla naszej rodzinie. Jest promykiem naszym.
Jeżeli zdecydujesz się na dzieciątko polecam monitor oddechu. Ja akurat miałam snuza. Dzięki niemu spaliśmy spokojnie. Czasami jest ciężko bo serce tęskni okropnie. Ale to zostanie do końca życia. Bo ten ból który nam towarzyszy nigdy nie zniknie. Ale cieszę się że jest ten ból , bo on przywraca wspomnienia syna te dobre . Teraz czasami jest ciężko psychicznie bo Boje się każdej infekcji małej , boje się że mogło być coś się jej stać, panikuje czasami .. ale to normalne po tym co nas spotkało.
Najważniejsze jest słuchaj siebie, znam mamy które zaraz po śmierci dziecka zachodziły w kolejne ciążę i takie które już nigdy. To sprawa bardzo indywidualna. Ja potrzebowałam 3 lata. Ale słuchałam siebie. Ciąża psychicznie mnie wykończyła i poród bo tak się bałam. A reszta to bajka. Córka zdrowa. Lekarze nas bardzo pilnowali.
 
Proszę o radę, moja córeczka umarła w 3 miesiącu życia, przyczyną smierc łóżeczkowa, bo nie znaleźli żadnej innej ani uderzenie, ani zachlysniecie, umarła w nocy, rano wyglądała jakby spała, ale nie zareagowała jak ja załapałam za rączki, które miała nad główką jakby dobrze i słodko spała, nie umiem poradzić sobie z ta startą, nie byłam przygotowana, chce przeżyć to co miałam przeżyć z nią, pierwsze uśmiechy, raczkowanie itp, nie mogę patrzeć na inne matki z małymi dziećmi, że mi zostało to tak nagle bez przyczyny zabrane. Mam już dwójkę dzieci, to było nie planowane i wywrocilo życie do góry nogami, ale kochałam ja całym sercem, czy myślicie , że staranie się o dziecko w tym momencie jest dobra decyzja? Czy to psychika i żałoba mówi, że tylko wtedy wrócę do siebie? Wiem , że Hani nikt nie zastąpi, ale mam taka potrzebę wypełnienia tej pustki
Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty. Moja druga córka zmarła w 7tyg życia na nowotwór. Było to już ponad 3,5roku temu. Kochałam ją bardzo. Smutek i żal będą zawsze. Chcialo mi sie plakac gdy widzialam rodziny z dwojka dzieci. Również jedyne czego pragnęłam to zajść szybko w kolejna ciążę. Czulam ze tego chcę. Po 10mcach zaszłam w ciążę ale poroniłam w 1wszym trymestrze. Kolejna również dość szybko po 3mcach. Urodziłam zdrową córkę.
Każde dziecko jest inne, żadne nie będzie "zamiast". Nie ma gwarancji że kolejne dziecko będzie zdrowe. Ciąża po stracie dla mnie była trochę żałobą po poprzedniej. Nie była łatwa.
Dla mnie kolejne dziecko pomimo obaw w ciąży było wielką radością. Nie żałuję że tak szybko się zdecydowałam.
Żałoba to trudny czas, warto skorzystać z pomocy psychologa.
 
Proszę o radę, moja córeczka umarła w 3 miesiącu życia, przyczyną smierc łóżeczkowa, bo nie znaleźli żadnej innej ani uderzenie, ani zachlysniecie, umarła w nocy, rano wyglądała jakby spała, ale nie zareagowała jak ja załapałam za rączki, które miała nad główką jakby dobrze i słodko spała, nie umiem poradzić sobie z ta startą, nie byłam przygotowana, chce przeżyć to co miałam przeżyć z nią, pierwsze uśmiechy, raczkowanie itp, nie mogę patrzeć na inne matki z małymi dziećmi, że mi zostało to tak nagle bez przyczyny zabrane. Mam już dwójkę dzieci, to było nie planowane i wywrocilo życie do góry nogami, ale kochałam ja całym sercem, czy myślicie , że staranie się o dziecko w tym momencie jest dobra decyzja? Czy to psychika i żałoba mówi, że tylko wtedy wrócę do siebie? Wiem , że Hani nikt nie zastąpi, ale mam taka potrzebę wypełnienia tej pustki

Hej, tak bardzo mi przykro 😭 kiedy to się stało? Jesteś pod jakaś opieka?

Powiem Ci jak to wygląda z mojej strony gdzie pochowałam synka w 2019 r.

Najważniejsze jest przejść żałobę, ciąża będzie obciążająca psychicznie. Ja zakupiłam nawet detektor tętna płodu. Bo tak wariowałam . Więc to mnie uspokajalo gdy miałam złe myśli.Ale u nas była wada więc też inaczej . Ja potrzebowałam aż 3lat żeby uporać się ze strachem i żałoba .
Córkę urodziłam w 2022r. . I tak pomogla naszej rodzinie. Jest promykiem naszym.
Jeżeli zdecydujesz się na dzieciątko polecam monitor oddechu. Ja akurat miałam snuza. Dzięki niemu spaliśmy spokojnie. Czasami jest ciężko bo serce tęskni okropnie. Ale to zostanie do końca życia. Bo ten ból który nam towarzyszy nigdy nie zniknie. Ale cieszę się że jest ten ból , bo on przywraca wspomnienia syna te dobre . Teraz czasami jest ciężko psychicznie bo Boje się każdej infekcji małej , boje się że mogło być coś się jej stać, panikuje czasami .. ale to normalne po tym co nas spotkało.
Najważniejsze jest słuchaj siebie, znam mamy które zaraz po śmierci dziecka zachodziły w kolejne ciążę i takie które już nigdy. To sprawa bardzo indywidualna. Ja potrzebowałam 3 lata. Ale słuchałam siebie. Ciąża psychicznie mnie wykończyła i poród bo tak się bałam. A reszta to bajka. Córka zdrowa. Lekarze nas bardzo pilnowali.
Córeczka była zupełnie zdrowa, poród bardzo cieżki, urodziła się 1 minute przed zabraniem mnie na cesarskie cięcie, nie chcieli dać znieczulenia bo tętno słabe, ale okazało się, że nóżką owineła pępowinę stąd ta panika i niskie tętno na KTG, Ogólnie dostała 10 pkt, jedyne co było inaczej to to że ona cały czas w dzień płakała, nie dało się wyjśc na spacer i odłożyć do wózka, nie były to kolki bo na rękach po kilku minutach się uspokajała, ale jak chciałam ją odłożyć bo niby spała, nie zdążyłam łyżki umyć, a już płakała. Był to cięzki czas, ale mówiłam sobie do 3 miesiąca póżniej będzie lepsza, narzekałam na nią, nie cieszyłam się, czekałam na lepsze jutro, a okazało się , że go nie ma i nie będzie.... Mieliśmy kupić matę do łóżeczka z monitorem oddechu, ale po co, przecież tak robią tylko rodzice panikujący i mający pierwsze dziecko.... ( tak myślałam), Hania już potrafiła odwrócić główkę i mi wydawało się, że to tylko taka jest przyczyna śmierci łóżeczkowej, że dziecko nie będzie w stanie się odwrócić, a drogi oddechowe coś przytka. Okazało się inaczej .... Stało się to 3 sierpnia tego roku, rano obudziłam się o 6:11 poszłam napić się wody, wróciłam do pokoju ona spała, czasami jak spała łapałam ją za rączkę czekając w odezwie na jakiś ruch, tak zrobiłam tym razem, nie poruszyła się, to złapałam za dwie rączki dalej nic, zaczęłam nią potrząsać i krzyczeć Hania, Hania, zadzwoniłam na pogotowie, stwierdzili zgon 2- 3 godziny wcześniej, dostałam pomoc psychologiczną z centrum wsparcia kryzysowego, ale ja tego nie czuje, praca psychologa polega na tym, że słucha co mam do powiedzenia i potakuje - tak to prawidłowe emocje, tak to normalne co Pni teraz czuje, przechodzi Pani żałobę potrzeba czasu, czasu itp. i pyta się co mam do powiedzenia, nic. Zapisałam się do psychiatry prywatnie, troszkę lepiej, bo to była konwersacja , a nie mój monolog i potakiwanie, lecz kończy się na lekach antydepresyjnych i nasennych, jak dalej żyć... Psychiatra mówi będzie miała Pani jeszcze kolejne dzieci, ale ja Hanie i tak miałam późno w tym roku kończę 37 lat, nie mam czasu chyba na czekanie, z drugiej strony nie wiem czy to mózg i żałoba podpowiada mi myśli o drugim dziecku i zapełnieniu tej pustki, tego łóżeczka, tych nigdy nie założonych ubranek, tych uśmiechów, pierwszego słowa mama. Tak bardzo żałuje i czuje się winna, że nie byłam obok niej na 100%, że czułam się nieszczęśliwa, pojechałam do rodziców i cieszyłam się, że mogę trochę odetchnąć i ktoś inny nią się zajmuje, nie wiedziałam , że to mój ostatni czas z nią ;-(, nie potrafię sobie wybaczyć mojego egoizmu i narzekania na nią jak to mi ciężko, bo to był najpiękniejszy czas gdy była obok mnie..... i już nigdy się nie powtórzy. Nie wiem czy lepiej wiedzieć i walczyć, ludzie mają taką szansę, ja nie miałam żadnej, żeby zawalczyć o jej życie, przynajmniej tyle , że nie cierpiała.... wszystko jest jak przez mgłę, niczym się nie cieszę, dniem codziennym, mam chyba obsesje, że tylko dzidziuś mały zapełni tą pustkę, chociaż trochę obawiam się czy to nie reakcja chwilowa, że może trzeba poczekać , przeżyć to, stąd moje pytanie, jakie są Wasze doświadczenia ? Czy to dobry pomysł czy tylko depresja i bezsens życia tak mi podpowiada ?
 
Córeczka była zupełnie zdrowa, poród bardzo cieżki, urodziła się 1 minute przed zabraniem mnie na cesarskie cięcie, nie chcieli dać znieczulenia bo tętno słabe, ale okazało się, że nóżką owineła pępowinę stąd ta panika i niskie tętno na KTG, Ogólnie dostała 10 pkt, jedyne co było inaczej to to że ona cały czas w dzień płakała, nie dało się wyjśc na spacer i odłożyć do wózka, nie były to kolki bo na rękach po kilku minutach się uspokajała, ale jak chciałam ją odłożyć bo niby spała, nie zdążyłam łyżki umyć, a już płakała. Był to cięzki czas, ale mówiłam sobie do 3 miesiąca póżniej będzie lepsza, narzekałam na nią, nie cieszyłam się, czekałam na lepsze jutro, a okazało się , że go nie ma i nie będzie.... Mieliśmy kupić matę do łóżeczka z monitorem oddechu, ale po co, przecież tak robią tylko rodzice panikujący i mający pierwsze dziecko.... ( tak myślałam), Hania już potrafiła odwrócić główkę i mi wydawało się, że to tylko taka jest przyczyna śmierci łóżeczkowej, że dziecko nie będzie w stanie się odwrócić, a drogi oddechowe coś przytka. Okazało się inaczej .... Stało się to 3 sierpnia tego roku, rano obudziłam się o 6:11 poszłam napić się wody, wróciłam do pokoju ona spała, czasami jak spała łapałam ją za rączkę czekając w odezwie na jakiś ruch, tak zrobiłam tym razem, nie poruszyła się, to złapałam za dwie rączki dalej nic, zaczęłam nią potrząsać i krzyczeć Hania, Hania, zadzwoniłam na pogotowie, stwierdzili zgon 2- 3 godziny wcześniej, dostałam pomoc psychologiczną z centrum wsparcia kryzysowego, ale ja tego nie czuje, praca psychologa polega na tym, że słucha co mam do powiedzenia i potakuje - tak to prawidłowe emocje, tak to normalne co Pni teraz czuje, przechodzi Pani żałobę potrzeba czasu, czasu itp. i pyta się co mam do powiedzenia, nic. Zapisałam się do psychiatry prywatnie, troszkę lepiej, bo to była konwersacja , a nie mój monolog i potakiwanie, lecz kończy się na lekach antydepresyjnych i nasennych, jak dalej żyć... Psychiatra mówi będzie miała Pani jeszcze kolejne dzieci, ale ja Hanie i tak miałam późno w tym roku kończę 37 lat, nie mam czasu chyba na czekanie, z drugiej strony nie wiem czy to mózg i żałoba podpowiada mi myśli o drugim dziecku i zapełnieniu tej pustki, tego łóżeczka, tych nigdy nie założonych ubranek, tych uśmiechów, pierwszego słowa mama. Tak bardzo żałuje i czuje się winna, że nie byłam obok niej na 100%, że czułam się nieszczęśliwa, pojechałam do rodziców i cieszyłam się, że mogę trochę odetchnąć i ktoś inny nią się zajmuje, nie wiedziałam , że to mój ostatni czas z nią ;-(, nie potrafię sobie wybaczyć mojego egoizmu i narzekania na nią jak to mi ciężko, bo to był najpiękniejszy czas gdy była obok mnie..... i już nigdy się nie powtórzy. Nie wiem czy lepiej wiedzieć i walczyć, ludzie mają taką szansę, ja nie miałam żadnej, żeby zawalczyć o jej życie, przynajmniej tyle , że nie cierpiała.... wszystko jest jak przez mgłę, niczym się nie cieszę, dniem codziennym, mam chyba obsesje, że tylko dzidziuś mały zapełni tą pustkę, chociaż trochę obawiam się czy to nie reakcja chwilowa, że może trzeba poczekać , przeżyć to, stąd moje pytanie, jakie są Wasze doświadczenia ? Czy to dobry pomysł czy tylko depresja i bezsens życia tak mi podpowiada ?
Na to pytanie kochana nie odpowie Ci nikt. Musisz słuchać siebie, rób to co czujesz.

To zmęczenie. Każda kobieta mająca dziecko jest zmęczona i ma do tego prawo. I to nie czyni nas złymi matkami. Ja też narzekałam. Że mam dość. Żeby w końcu ten koszmar z choroba synka się skończył . Ale nigdy nie myślałam że umrze . Myślałam że wyzdrowieje. .. ale byłam piekielnie zmęczona, zła na chorobę synka, i na ludzi dookoła. Ale syna kochałam nad życia. I to czyni mnie dobrą mama. Bo kochamy swoje dzieci. I w życiu żadna z nas ani nie pomyśli że nasze dziecko może umrzeć..
Moja córka ma rok. I też jestem zmęczona i czasami narzekam ale kocham córkę nad życie .

I powiem Ci szczerze że mimo że ból nadal jest po śmierci synka, ona uratowała nasza rodzinę. Posklejała nasze serca. I tak, kolejne dziecko pomaga po czymś tak strasznym jak śmierć dziecka. Oczywiście to bardzo stresujący okres czasu. Ale warto. Dla świętego spokoju kupcie sobie monitor oddechu żeby zaznać spokoju ducha.
Tylko może najpierw udaj się do ginekologa żeby sprawdził czy wszystko dobrze i Czy twoje ciało jest gotowe na kolejne życie ❤️
 
reklama
Dziękuję ❤️ Masz rację, to że jestem zmęczona nie czyniło mnie złą matką, nigdy nie zezłościłam się na dziecko, nigdy nie dałam jej tego odczuć, zawsze z miłością przytulałam i całowałam jak spała. Nie wiem czy jestem gotowa ...
 
reklama
Do góry