reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

smoczek - przyjaciel czy wróg

Dołączył(a)
29 Wrzesień 2011
Postów
9
Miasto
Kielce
jak to jest w końcu z tymi smoczkami? ja jakoś nie mam żadnych oporów, ale ostatnio poczułam się niemal złą matką kiedy mówiłam o smoczku a jedna znajoma nie mogła zrozumieć po co jest potrzebny i że ona absolutnie nie potrzebowała go u swojego dziecka.
Synek na ogół jest spokojny, ale potrafi się też rozedrzeć. Przy okazji kupowania wyprawki nabyłam 2 smoczki silikonowe, te standardowe, ścięte. Mały nie chciał ich ssać, kupiłam więc lateksowy, trochę possał, ale krótko. Teraz mam okrągły i wydaje się, że to dobry wybór :-) wolę patrzeć na mojego synka ciućkającego smoczka niż rzewnie płaczącego w momentach płaczliwych jak u lekarza, czasem na spacerze czy po prostu jak ma dzień marudzenia.
a jak jest u Was? smoczek to przyjaciel czy wróg? :-)
 
reklama
My uzywamy smoczka i nie mam wyrzutow sumienia z tego tytułu:) synek po porodzie lezał cztery doby na neonatologii i tam podawano mu smoczek wiec sie do niego przyzwyczaił, oczywiscie mogłam go tego oduczyc, ale po co? ze smoczka korzystamy kiedy Stas jest zmeczony lub wnerwiony, kiedy juz sie uspokoi lub zasnie zabieramy go. Uważam, ze smoczek jest naszym przyjacielem, w koncu najwazniejsze jest dobre samopoczucie dziecka a nie jakies teorie na temat jego uzywania. Przez dziesiatki lat dzieci uzywały smoczków i jakoś nic zlego z tego nie wyniknelo. oczywiscie uwazam ze 4-latek ze smoczkiem to juz przesada, ale maluszki moim zdaniem jak najbardziej moga sobie go possac:)
 
Smoczek może narobić szkody u dzieci karmionych piersią, bo może popsuć im technikę ssania. Technika ssania butelki jest inna, więc u dzieci karmionych mm smoczek nic nie popsuje.
Ja mam dziecko bezsmoczkowe. Kiedyś kilka razy w chwilach kryzysu (kolki) próbowałam podać mu smoczek, ale miał na niego odruch wymiotny :)
 
Dopóki karmiłam synka piersią absolutnie nie wiedział co to smoczek. Niestety po 6 miesiącach musiałam odstawić go od piersi, miał tak silnie rozwinięty odruch ssania, że ciągle wsadzał sobie paluszki i piąstki do buzi. Zdecydowałam się na kupno smoczka i absolutnie nie żałuję. Misiek co prawda nie ma go cały czas w buzi, ale do zaśnięcia jest mu niezbędny.
Z resztą pediatra stwierdziła, że dobry smoczek jest na pewno lepszy od paluszków w buzi z uwagi na to, że w przeciwieństwie do palców i piąstek, dobry smoczek nie powoduje wad zgryzu.
 
lepiej dać smoczek niż pozwolić aby dziecko ssało palec. Jak mały ma potrzebę ssania to i tak jej nie przechytrzysz. Smoczek potem wyrzucisz a palca nie utniesz. Znam dwójke dzieci 9 i 6 lat, które nadal ssą palec i konsekwencje są straszne, krzywe zęby, złażące paznokcie, wizyty u psychologa a na początku było to tylko niewinne ssanie palca przez małego brzdąca.
 
u nas smoczek jest naszym przyjacielem. Jest potrzebny do zasypiania i w chwilach wielkiego marudzenia a drugi smoczek przypięty do zawieszki jest super zabawką którą Maja uwielbia :) nigdy nie miałam oporów żeby go nie dać dziecku, uważam że nie jest to rzecz która może zaszkodzić. Pomaga w dziecku w uspokojeniu się i opanowaniu. Chyba lepiej tak niż zostawić dziecko płaczące. Maja odkąd sama potrafi sobie wsadzić i wyciągnąć smoczek sama kontroluje to kiedy go wziąć i wcale nie używa go czsto. Czasem ja sama łapie się na tym że wciskam jej dydusia a ona go zaraz wyciąga bo woli się bawić ;) Także soczek nie jest naszym wrogiem a kompanem w trudnych chwilach :)
 
ja przyznam szczerze, że uwielbiam widok brzdąca ze smoczkiem, to takie urocze :) Nasza Julka miała smoka od 6 tyg, czyli od chwili kiedy przestałam karmić piersią (przez wzgląd na kolki na cycku) a odstawilismy w wieku 18 mcy. Z odstawieniem poszło nam idealnie, bo zero płaczu, dziecko było chyba dojrzałe do tego faktu. Dodam, że ja ciągnęłam smoka i mam zęby krzywe, moja siostra to samo, a najmłodsza ssała smoka i palca na zmianę do 3 rż i ma boskie proste ząbki. A poza tym, jeśli smoczek ma pomóc w uspokojeniu malca to nie miej wyrzutów, ja nie chciałam dziecku zabierać przyjemności ssania smoka i u nas to był przyjaciel nr 1 w najgorszych chwilach (kolki), służył do usypiania, a teraz mała nie ma pojęcia co z nim zrobić jak jej pokażę :D
 
moja jest besmoczkowa ale nie w mojego wyboru ja bym dała ale Asia nim pluje i drze się jak tylko widzi jedynie w samochodzie pomaga, do tej pory raz zasnęła z palcem w buzi ale ja karmię piersią więc ja jestem smockiem. nie uważam że smoczki są złe
 
Smoczek może narobić szkody u dzieci karmionych piersią, bo może popsuć im technikę ssania. Technika ssania butelki jest inna, więc u dzieci karmionych mm smoczek nic nie popsuje.
Ja mam dziecko bezsmoczkowe. Kiedyś kilka razy w chwilach kryzysu (kolki) próbowałam podać mu smoczek, ale miał na niego odruch wymiotny :)
Eee ja dałam małej smoka jak miała tydzień , a karmiłam ją 8 msc :) więc to nie koniecznie się sprawdza,że maluch ma problemy z ssaniem piersi ..U nas tito -tak mówi na smoka córka to jest przyjaciel i według mnie nie ma sensu zabierać dziecku możliwość korzystania ze smoka bo jesteśmy ssakami i każde dziecko ma odruch ssania..Smoczek uspokaja i pomaga dzieciom no chyba ze mówimy o tych uparciuszkach które mówią kategorycznie "be" ,a i czytałam ,że jest mniejsze ryzyko SIDS przy smoczku . A co do odstawiania- myślę ,że nie ma co się spieszyć tak jak z sadzaniem na nocnik tak i ze smoczkiem- każde dziecko ma swój czas na nocnik i na pożegnanie "tita"no chyba ,że ma 3,4 lata to juz według mnie przesada.
 
reklama
Moi starsi synowie byli bezsmoczkowi.Dlatego nauczona już doświadczeniem "robienia za smoczek" w każdej sytuacji,Amelkę uczyłam ssać smoczek wytrwale.Początkowo opornie to szło i nawet bym się poddała,ale właśnie paluszki posżły w ruch i stwierdziłam,że wolę już smopczek,niż palce- od smoczka można dziecko odzwyczaić,a palce ma zawsze "przy sobie".Aczkolwiek nie przesadzam z tym smoczkiem- służy do zasypiania,jak tylko wstaje,to jej go zabieram- wolę,jak do mnie gada,niż ssie smoczka:)
 
Do góry