reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania po zabiegu łyżeczkowania

kopiecka

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
11 Grudzień 2022
Postów
106
Spotkałam się z teoria, że niektórzy ginekolodzy nie zalecają odczekania po zabiegu łyżeczkowania i dają zielone światło od razu , mówiąc, że organizm kobiety jest hormonalnie gotowy na dziecko. Niektórzy powołują się na zabieg scratchingu endometrium, który ma pomóc w zagnieżdżeniu.

Czy spotkałyście się z tym?
 
reklama
Spotkałam się z teoria, że niektórzy ginekolodzy nie zalecają odczekania po zabiegu łyżeczkowania i dają zielone światło od razu , mówiąc, że organizm kobiety jest hormonalnie gotowy na dziecko. Niektórzy powołują się na zabieg scratchingu endometrium, który ma pomóc w zagnieżdżeniu.

Czy spotkałyście się z tym?
Ja osobiście odczekałam 3 cykle, jakoś osobiście pewniej się czułam z taką decyzją. Tak też zalecał mój ginekolog - naprawdę dobry specjalista. U nas łyżeczkowanie było w styczniu, starania zaczęliśmy w maju. W sierpniu zaszłam w ciążę, wszystko było ok. Poród zdrowego synka w terminie 😊 Ale też znam przypadki, że dziewczyny miały zalecenia, żeby działać od razu po pierwszym cyklu i też wszystko było w porządku 😊
 
Ja zaszłam w tym samym cyklu w którym było łyżeczkowanie, nie doczekałam się miesiączki. Pierwsza lekarka nie chciała mi wypisać anty na te 3 miesiące (nawet jednoskładnikowego) bo z pobłażaniem powiedziała, ze nie da się zajść przy „tak wyskrobanej macicy”. Kolejna lekarka która prowadzi te ciążę uznała to za bzdurę i powiedziała, ze po łyżeczkowaniu zachodzi się łatwiej bo endometrium jest wystymulowane.
Osobiście bałabym się o powikłania szyjkowe, bo jednak szyjka była rozszerzana i musi mieć czas żeby się zagoić. U mnie poza plamieniem dwukrotnym (a raczej brudzeniem) ciąża przebiega ksiazkowo.
 
Tak, na pewno aspekt psychiczny jest kluczowy, ja czuję że nie przepracowałam tamtych emocji, cieszę się z ciąży ale sądzę że te kilka miesięcy pozwoliłoby mi lepiej przeżyć żałobę. Bo z jednej strony się cieszę i ta ciąża jest dla mnie przyjemnością, a z drugiej z tylu głowy jest że powinnam być przecież w tamtej.
 
Ja zaszłam w tym samym cyklu w którym było łyżeczkowanie, nie doczekałam się miesiączki. Pierwsza lekarka nie chciała mi wypisać anty na te 3 miesiące (nawet jednoskładnikowego) bo z pobłażaniem powiedziała, ze nie da się zajść przy „tak wyskrobanej macicy”. Kolejna lekarka która prowadzi te ciążę uznała to za bzdurę i powiedziała, ze po łyżeczkowaniu zachodzi się łatwiej bo endometrium jest wystymulowane.
Osobiście bałabym się o powikłania szyjkowe, bo jednak szyjka była rozszerzana i musi mieć czas żeby się zagoić. U mnie poza plamieniem dwukrotnym (a raczej brudzeniem) ciąża przebiega ksiazkowo.
A długo krwawiłaś po zabiegu? W takim razie ile dni po miałaś owulacje? Orientujesz się może?
 
A długo krwawiłaś po zabiegu? W takim razie ile dni po miałaś owulacje? Orientujesz się może?
30.11 (czyli 19 dni po łyzeczkowaniu) pęcherzyk owulacyjny 19 mm, 3 stycznia usg zarodek 5t6d.
Bardzo szybko po zabiegu przestałam krwawić i mieć dolegliwości, bardzo dobrze go wykonano z ładną dylatacją szyjki (bo wcześniej próbowali tabletkami co już nie było takie super, ale pozwoliło uniknąć tego mechanicznego rozszerzania szyjki).
Na tej wizycie z owulacją lekarka powiedziała że nic nie widać że było robione i jeśli tarczyca jest okej, to w sumie można spróbować.
Jak wspomniałam ciąża rozwija się dobrze, ale nie oznacza to, że polecam zachodznie w tym samym cyklu. Jednak spotkałam się z opiniami, ze nie warto czekac tych 3. Myślę że najlepiej iść do lekarza, do którego się ma 100% zaufania, my naszą doktorkę bardzo cenimy i wiem że w mojej sytuacji radzi mi najlepiej dla mnie.
 
Właśnie nie mam takiego zaufnego lekarza, pomi co. Z tą ciążą zmieniłam na obecnego, ale nie zdążyłam sobie wyrobić o nim zdania, za szybko wszystko się skończyło.
W szpitalu kazano mi iść do ginekologa po tygodniu. A on dając mi skierowanie na zabieg kazał przyjść po 4-6tyg.
Trochę jestem zdezorientowana.
Dodam, że mieszkam w Niemczech I tutaj wszystko się odbywa.
 
Tak, na pewno aspekt psychiczny jest kluczowy, ja czuję że nie przepracowałam tamtych emocji, cieszę się z ciąży ale sądzę że te kilka miesięcy pozwoliłoby mi lepiej przeżyć żałobę. Bo z jednej strony się cieszę i ta ciąża jest dla mnie przyjemnością, a z drugiej z tylu głowy jest że powinnam być przecież w tamtej.
Jak urodzisz malucha to będzie Ci łatwiej 😘Ja dzisiaj mam 100% poczucie, że gdybym urodziła tamtego malucha, to nie byłoby Antka 🙈 a kocham go nad życie i cieszę się, że jest
 
reklama
Właśnie nie mam takiego zaufnego lekarza, pomi co. Z tą ciążą zmieniłam na obecnego, ale nie zdążyłam sobie wyrobić o nim zdania, za szybko wszystko się skończyło.
W szpitalu kazano mi iść do ginekologa po tygodniu. A on dając mi skierowanie na zabieg kazał przyjść po 4-6tyg.
Trochę jestem zdezorientowana.
Dodam, że mieszkam w Niemczech I tutaj wszystko się odbywa.
Jesli nie masz dolegliwości, krwawienie się nie przedłuża to te 4-6 tygodni to dobry czas, właśnie jakby po pierwszej miesiączce. Ja poszłam wcześniej, bo jestem neurotyczna i miałam dużo obaw.
Aksamitko dziękuję za miły komentarz 😘 trochę bałam się opisywać swoją historię ze ktoś nazwie mnie nieodpowiedzialna, bo i takie rzeczy tu widziałam.
 
Do góry