w lipcu pojechalam na rodzinny zlot do mojej babci, pare ciotek sie zjechalo, kuzunow itp. W pewnym momencie ciocia spytala "olu a u was kiedy dzidzia sie pojawi, zeby was twoj brat nie wyprzedzil" (a on jest o 9 lat mlodszy) myslalam ze mnie szlak trafi widzalam ze ja korci od dluzszego czasu. Wiec jej ktotko powiedzialam "bylam ale stracilam" ciocia sie zamknela i wiecej nie pytala. Ale mi bylo przykro bo staram sie o tym zapomiec.![]()
Grunt to kochana rodzinka na nią zawsze można liczyć, zwłaszcza w kryzysowych sytuacjach. I co tu się dziwić głupim dupkom którzy udzielają zajebiście mądrych rad jak własna rodzinka potrafi nieźle dokopać. Każdy w dzisiejszych czasach patrzy na czubek własnego nosa, a już naszą narodową cechą jest komuś dopieprzyć i udawać solidarność w cierpieniach. Żygać się chce:-(
Ostatnia edycja: