Magdaa..K123
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Sierpień 2018
- Postów
- 184
Hej kochane,chciałam się podzielić moim problemem bo czuję,że po prostu muszę to z siebie wyrzucić. Staraliśmy się o dziecko z mężem prawie 5 lat za nami długa walka,dowiedziałam się o swojej chorobie genetycznej,poronienia biochemiczne, i w końcu z komórką dawczyni jest i upragniona ciąża.W trakcie starań wyobrażałam sobie,że jak już zajdę w tę ciąże to będzie fantastycznie,że będę chodziłą z koleżankami na kawkę,spacerowała,cieszyła się każdą chwilą a rzeczywistość brutalnie mnie położyła na łopatki i praktycznie od samego początku coś,najpierw plamienia,chodziłam co chwilę do toalety żeby patrzeć czy nic się nie dzieje i strach ,że jak sie obudzę rano to zacznę krawić,pobyt w szpitalu ( z dziewczynami po poronieniach co nie ułatwiło sprawy), potem żółte upławy i kiedy myślałam,że już wszystko będzie okej odezwała się moja alergia całymi nocami nie spie przez katar,duszności stres już jest na takim poziomie,że wmówiłam sobie,że przez ten katar i przez to,że cieżej oddycham moje dziecko będzie niedotlenionie i przeze mnie będzie chore albo umrze,ciągle się czymś martwię i płaczę,do tego stopnia,że nawet boje się iść z koleżanką na zakupy żeby się nie przeciażyć i żeby znowu nie dostać plamień.Wiem,że to głupie i powinnam się cieszyć każda chwilą,ale jest mi mega ciężko bo sama nie wiem co się ze mną dzieje,co robić dziewczyny ? czy tylko ja tak wariuje ? U lekarza wszystko okej,ale uspokoja
mnie to tylko na chwilę...
mnie to tylko na chwilę...