mamaEmilki2005
Justyna,potrójna mama...
Kochane maumsie poradźcie!
Moja Emilka ostatnio nie chciała chodzić do przedszkola. Ostatnie 2 dni jak ją zaprowadzałam to rozstawałyśmy się z płaczem. Jest ona w grupie 3-latków jadnak po sąsiedzku w sali jest grupa żłobkowa. Zdarza się (ostatnio często) z powodów, których nie udało mi się ustalić, że Panie wychowawczynie łączą te dwie grupy. Moje dziecko nie chce być wśród rozwrzeszczanej grupie 2-latków. Jak mi powiedziała lubi chodzić do swojej grupy a do żłobkowej nie i dlatego płacze. To ja pociągnąłam temat i pytam "no a co Pani mówi jak ty tak płaczesz" ona mi na to "Pani mówi, że jak będę płakała to przyjdzie pan Janusz i mnie zabierze do ciemnego lasu" - SZOK!!! poprostu zamarłam. Zadzwoniłam do koleżanki, której synek chodzi do grupy z Emką i pytam jak to u niej jest. Ona po moim opowiedzeniu też podpytała Adriana i sytuacja jest identyczna - z panem Januszem "straszakiem" w roli głównej... Cały dzień dziś nad tym myślę i głowa mi puchnie. Wiem na 100% że o "metodach wychowawczych" wie dyrektorka. Ostatnio dyrektorce właśnie zrobiłam awanturę że dzieci w taką piękną pogodę zamiast wyjść na dwór to bite 8 godzin siedzą w sali i tarzają się po tej wykładzinie, na dodatek połączone z grupą żłobkową. Niemal jej nie wyzwałam tak mi ciśnienie podniosła. No i co ja mam teraz zrobić - w poniedziałek znów do przedszkola - posłać czy nie posłać - normalnie głowa mi puchnie... i weź tu bądź człowieku mądry...podpowiedzcie mi coś sensownego. W tym przedszkolu jest wiele uchybień i niedociągnięć więc noszę się z zamiarem napisania konkretnej skargi do Kuratorium i Ministerstwa Oświaty - nic nie stracę bo i tak się wyprowadzamy i Emilka będzie chodziła do przedszkola w Warszawie. Tutaj sytuacja jest taka że każdy widzi co się w tym rzedszkolu dzieje ale nikt nic nie powie bo boi się że mu dziecka do przedszkola nie przyjmą...a z tym problem w Łasku naprawdę duży...
Moja Emilka ostatnio nie chciała chodzić do przedszkola. Ostatnie 2 dni jak ją zaprowadzałam to rozstawałyśmy się z płaczem. Jest ona w grupie 3-latków jadnak po sąsiedzku w sali jest grupa żłobkowa. Zdarza się (ostatnio często) z powodów, których nie udało mi się ustalić, że Panie wychowawczynie łączą te dwie grupy. Moje dziecko nie chce być wśród rozwrzeszczanej grupie 2-latków. Jak mi powiedziała lubi chodzić do swojej grupy a do żłobkowej nie i dlatego płacze. To ja pociągnąłam temat i pytam "no a co Pani mówi jak ty tak płaczesz" ona mi na to "Pani mówi, że jak będę płakała to przyjdzie pan Janusz i mnie zabierze do ciemnego lasu" - SZOK!!! poprostu zamarłam. Zadzwoniłam do koleżanki, której synek chodzi do grupy z Emką i pytam jak to u niej jest. Ona po moim opowiedzeniu też podpytała Adriana i sytuacja jest identyczna - z panem Januszem "straszakiem" w roli głównej... Cały dzień dziś nad tym myślę i głowa mi puchnie. Wiem na 100% że o "metodach wychowawczych" wie dyrektorka. Ostatnio dyrektorce właśnie zrobiłam awanturę że dzieci w taką piękną pogodę zamiast wyjść na dwór to bite 8 godzin siedzą w sali i tarzają się po tej wykładzinie, na dodatek połączone z grupą żłobkową. Niemal jej nie wyzwałam tak mi ciśnienie podniosła. No i co ja mam teraz zrobić - w poniedziałek znów do przedszkola - posłać czy nie posłać - normalnie głowa mi puchnie... i weź tu bądź człowieku mądry...podpowiedzcie mi coś sensownego. W tym przedszkolu jest wiele uchybień i niedociągnięć więc noszę się z zamiarem napisania konkretnej skargi do Kuratorium i Ministerstwa Oświaty - nic nie stracę bo i tak się wyprowadzamy i Emilka będzie chodziła do przedszkola w Warszawie. Tutaj sytuacja jest taka że każdy widzi co się w tym rzedszkolu dzieje ale nikt nic nie powie bo boi się że mu dziecka do przedszkola nie przyjmą...a z tym problem w Łasku naprawdę duży...