reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczepić czy nie szczepić....temat rzeka:)

reklama
Znajoma zachorowała na różyczkę będąc w ostatnim trymestrze ciąży - synek zmarł, wywołano poród żeby urodziła martwe dziecko (przyczyną zgonu stwierdzoną przez lekarzy była różyczka). Różyczką zaraziła się w przedszkolu od koleżanki córeczki (mama tej córeczki jest przeciwniczką szczepień......) dla mnie brak słów i niezrozumienie całkowite, ale to tylko moje zdanie.

Ja też idę pod prąd, ale niektóre kwestie są dla mnie bezdyskusyjne. Na głupotę niektórych ludzi w tym lekarzy trzeba uważać. Nic nie jest czarne lub białe i rodzice muszą stać na straży i nie pozwolić zaszczepić dziecka kiedy czują że jest coś nie tak mimo iż lekarz mówi coś innego (zawsze można to skonsultować).

To trochę tak jak z antybiotykami, są wspaniałym wynalazkiem, ratują życie....ale 98% lekarzy przepisuje je bez mrugnięcia. Nie podam antybiotyku dopóki nie potwierdzę podwyższonego CRP.....
 
Znajoma zachorowała na różyczkę będąc w ostatnim trymestrze ciąży - synek zmarł, wywołano poród żeby urodziła martwe dziecko (przyczyną zgonu stwierdzoną przez lekarzy była różyczka). Różyczką zaraziła się w przedszkolu od koleżanki córeczki (mama tej córeczki jest przeciwniczką szczepień......) dla mnie brak słów i niezrozumienie całkowite, ale to tylko moje zdanie.
.
Strasznie sie czyta takie rzeczy, wystarczyło żeby dziewczyna przed ciążą zbadała przeciwciała jeśli ciąża byla planowana a doszczepiła się przy niskich i możnaby tego uniknąć.Wiadomo,że szczepienia mogą dawać działania niepożądane jak wszystkie działania medyczne i leki ale choroby zakaźne sa o wiele groźniejsze a póki co nie znikły całkowicie by być pewnym,że nas, naszych dzieci nie dotkną.
 
Natasza - jak to mówią Polak mądry po szkodzie....a Wy się szczepiłyście?

dodam tylko, że w ciąży też bym się raczej nie zaszczepiła (szczerze mówiąc nie zastanawiałam się aż do dzisiaj......)

Młodego szczepiłam na podstawowe + pneumokoki i w lutym jeszcze idzie na meningokoki. Maludę, która jeszcze w brzuchu także zaszczepię na podstawowe +pneumo. + meningo. + rota.
 
Ja przed ciążą badałam przeciwciała rożyczki bo nie pamietałam czy chorowałam czy w podstawówce mnie szczepiono.Miałam wysokie (albo chorowałam albo odporność poszczepienna) więc sie nie doszczepiałam ale zrobiłabym to gdyby mi wyszły niskie.Po tym szczpieniu przez 3 mce nie powinno sie zachodzić.
Na grypę sie szczepiłam w ciąży.
 
ja na szczęście chorowałam na te wszystkie różyczki, świnki, ospy. raz pamiętam na tężca mnie szczepili, ale to 'przymusowo'. ale w ciąży bym się nie zgodziła na to szczepienie - tabletki na gardło mi nie wolno wziąć a szczepionkę już tak...?
 
Znajoma zachorowała na różyczkę będąc w ostatnim trymestrze ciąży - synek zmarł, wywołano poród żeby urodziła martwe dziecko (przyczyną zgonu stwierdzoną przez lekarzy była różyczka). Różyczką zaraziła się w przedszkolu od koleżanki córeczki (mama tej córeczki jest przeciwniczką szczepień......) dla mnie brak słów i niezrozumienie całkowite, ale to tylko moje zdanie.

Ja też idę pod prąd, ale niektóre kwestie są dla mnie bezdyskusyjne. Na głupotę niektórych ludzi w tym lekarzy trzeba uważać. Nic nie jest czarne lub białe i rodzice muszą stać na straży i nie pozwolić zaszczepić dziecka kiedy czują że jest coś nie tak mimo iż lekarz mówi coś innego (zawsze można to skonsultować).

To trochę tak jak z antybiotykami, są wspaniałym wynalazkiem, ratują życie....ale 98% lekarzy przepisuje je bez mrugnięcia. Nie podam antybiotyku dopóki nie potwierdzę podwyższonego CRP.....

hatorska- dziwne, że nie robiła sobie badań na przeciwciała na różyczkę,bo przeciez można reagować! Moja tesciowa w ciązy z moim mężem chorowała na różyczkę, alebyła pod opieką lekarską (38lat temu!!!) i mąż cały i zdrowy się urodził bez komplikacji itp.

I jest też druga strona medalu, jesli ona była szczepiona jako dziecko na różyczkę ( a zapewne była) to znaczy że szczepionka przestała działać, czyli że szczepionki nie dają odporności.

Co najciekawsze wyniki badań wskazują, że przeciwciała rózyczkowe po szczepionce nie zostają na całe zycie, ale zmniejsza się ich ilość z wiekiem i na dobrą sprawę kobieta przed zajściem w ciążę powinna skontrolować ilość przeciwciał by ewentualnie się na ową różyczkę zaszczepic. W tej chwili na rózyczkę (MMR skojarzona na odrę świnkę i rózyczkę) podawana jest w13-14 m-cu życia i potem ponownie w wieku 10 lat, nie jest dostępna teraz jednoskładnikowa.

Zgadzam się z Tobą hatorska, w 100% jesli idzie o środkowy akapit.Dosłownie z ust mi słowa wyjęłaś.

Najważniejsze szczepienia, które moga mieć zdecydowany wpływ na życie w określonych przedziałach naszego życia to własnie różyczka u dziewczynek i świnka u chłopców. Ale mając świadomość, że się bylo lub nie było szczepionym i mając wiedzę na ten temat można podejmować dalsze życiowe decyzje.
 
Warto pamiętać o jednym -przechorowanie choroby zakaźnej daje odpornośc na całe życie. Szczepionka niekoniecznie, a przynajmniej nie daje takiej gwarancji.

A propos tężca - jest szczepienie DTP - skojarzone na błonice(D) tężęc (T) krztusiec (p) czterodawkowym schemacie szczepienia podstawowego:
- pierwotnego: w 7-8 tygodniu życia, 3-4 miesiącu życia, 5-6 miesiącu życia;
- uzupełniającego: w 16-18 miesiącu życia.
Potem są jeszcze kolejne dawki przypominające w kolejnych latach życia -co oznacza, że szczepionka nie zapewnia długotrwałej odporności.
Tylko jaki sens - czy 2 miesięczne dziecko itd. będzie mi pomagać w ogródku lub babrcać w zwierzęcych odchodach?
Poza tym i tak w przypadku zranienia w szpitalu dostaje się anatoksynę, niezależnie czy było sie szczepionym, czy nie, więc gdzie sens a gdzie logika?

chyba się czepiam. Wybaczcie.
 
reklama
I jest też druga strona medalu, jesli ona była szczepiona jako dziecko na różyczkę ( a zapewne była) to znaczy że szczepionka przestała działać, czyli że szczepionki nie dają odporności

Co najciekawsze wyniki badań wskazują, że przeciwciała rózyczkowe po szczepionce nie zostają na całe zycie, ale zmniejsza się ich ilość z wiekiem i na dobrą sprawę kobieta przed zajściem w ciążę powinna skontrolować ilość przeciwciał by ewentualnie się na ową różyczkę zaszczepic. W tej chwili na rózyczkę (MMR skojarzona na odrę świnkę i rózyczkę) podawana jest w13-14 m-cu życia i potem ponownie w wieku 10 lat, nie jest dostępna teraz jednoskładnikowa.
.

Jesli nasz organizm w pewnym momencie przestaje utrzymywać przeciwciała wytworzone po szczepieniu to oznacza jedynie,że nie mamy po szczepieniu odporności na całe życie ale wnioskowanie ,że szczepienia nie dają odporności jest karkołomne.To spraw a indywidualna jaką mamy pamięć immunologiczną, na ile lat komórki odpornościowe będą pamiętać kontakt z antygenem i ile czasu utrzymywać ochronny poziom przeciwciał.W jednym organiźmie po 5 latach limfocyty stwierdzą,że nie ma co się już wysilać a w innym i po 20 latach będą uparcie produkować przeciwciała. I dlatego tak wyważono by cykl szczepien byl wystarczający dla większości ,nie dla wszystkich bo to fizycznie niemożliwe.Znam osobę,które nigdy nie miała odpowieniego poziomu przeciwciał przeciw WZW mimo częstego doszczepiania, miał facet pecha lub raczej defekt odpornościowy, to jednak w moich oczach nie dyskwalifkuje szczepionki a już na pewno szczepień jako całości
 
Do góry