reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczepienia na COVID a ciąża !

Dołączył(a)
14 Luty 2021
Postów
2
Witajcie,

Chciałam Wam opowiedzieć moją historię i jednocześnie ostrzec przed szczepieniem (siebie) jakąkolwiek szczepionką przeciwko COVID-19.
Należę do tzw. grupy "0". Zaszczepiłam się na COVID-19 szczepionką firmy Pfizer/NBiotech zaraz na początku stycznia. Spóźniał mi się okres. Zrobiłam test. Jestem w ciąży. Poszłam do ginekologa. Stwierdził b. wczesną ciążę. Na moje pytanie co mam teraz zrobić z drugą dawką odpowiedział, że jak miało dojść do uszkodzenia płodu to i tak już doszło i drugą dawkę powinnam wziąć z myślą o sobie. Zaszczepiłam się drugą dawką. Przyszłam na kolejną wizytę za tydzień. Okazało się, że zarodek nie rośnie, nie ma akcji serca, pęcherzyk żółtkowy jest mały, jakiś taki spłaszczony. Ciąża obumarła. Dostałam skierowanie do szpitala. W szpitalu lekarka potwierdziła diagnozę ginekologa z przychodni. Postanowili jeszcze sprawdzić poziom hormonów czyli gonadotropiny kosmówkowej. Bhcg było bardzo wysokie (prawie 50.000). Powtórka po 48h. Zaczęło spadać. Poronienie zatrzymane.Dostałam tabletkę wczesnoporonną, potem łyżeczkowanie. Mój Aniołek już jest w niebie. Gdyby nie to że mam już 2 zdrowych i prześlicznych dzieciaczków to psychicznie bym się chyba załamała...

Na moje pytania ginekologów w szpitalu o szczepionkę na koronawirusa odpowiadali różnie; jeden twierdził, że "raczej" nie powinna mieć jakiegoś złego wpływu, drugi stwierdził, że to jest szczepionka, która powstała w b. krótkim okresie czasu i że nie jest przebadana na ciężarnych (generalnie nie przeprowadza się badań klinicznych jakichkolwiek szczepionek na kobietach w ciąży) i że....mieli już kilka takich przypadków, trzecia, starsza pani dr odpowiedziała: "Proszę pani, w ciąży na nic się nie powinno kobiet szczepić".

Nie należę do jakiegoś ruchu antyszczepionkowego, sama się szczepię (nawet na grypę), dzieci też normalnie szczepiłam wg kalendarza szczepień + dodatkowymi szczepionkami.
Piszę to, żeby Was uświadomić, żebyście podejmowały mądre, rozważna decyzje. Szczepicie się na własną odpowiedzialność będąc w ciąży. Potem jak będzie coś nie tak to żaden lekarz nie powiąże tego faktu ze szczepieniem....powie, "Wie pani, nie wiadomo, jest tyle różnych czynników..."

Błagam nie szczepcie się w ciąży, żeby nie przeżywać tej tragedii co ja !

p.s. W moim przypadku dowiedziałam się o ciąży ok. 1,5 tygodnia po przyjęciu I dawki. Gdybym tylko mogła cofnąć czas....
Czekam na wyniki badań histo-patologicznych.
 
reklama
Bardzo mi przykro, że Cię to spotkało, ale bez potwierdzonego wpływu szczepionki na ciążę raczej byłabym ostrożna z takimi apelami. Do poronień zatrzymanych dochodzi w gruncie rzeczy dość często, w jak sama napisałaś, masz trzy różne opinie trzech różnych lekarzy. To niczego nie dowodzi. Poszukam w internecie, może znajdę jakieś niekoniecznie polskie publikacje na ten temat.
 
Takie „apele” są po prostu szkodliwe. Wiesz co ja napiłam się mleka i poroniłam czy z tego powodu robię zakładom mlecznym czarny PR? Nie, bo nie mam pewności, czy miało to jakikolwiek związek. Przykro mi z powodu Twojej straty, ale nie możesz winą obarczać szczepienia. Takimi postami lejesz wodę na młyn antyszczepionkowców. Ktoś weźmie to do serca, nie zaszczepi się, zachoruje i ciąże spędzi pod respiratorem jako wentylowane zwłoki-inkubator dla płodu z wrodzonym covidem? Czy to lepszy scenariusz niż szczepienie?
 
Szanowna koleżanko z grupy "0",
obie pracujemy w tym młynie i wiemy doskonale jak to wygląda (jak może przebiegać COVID, jakie dawać powikłania itd.). Mamy kontakt z pacjentami "na żywo" i daje to bardziej realny obraz pandemii niż ma przeciętny obywatel.

Przykro mi, że wg Ciebie leję wodę na młyn antyszczepionkowców (chociaż do nich zdecydowanie nie należę). Sama szczepiąc się nie byłaś we wczesnej ciąży, nie poroniłaś....
Piszę tu o swoim indywidualnym doświadczeniu, chciałam podzielić się nim z innymi kobietami.
A jaką podejmą decyzję odnośnie szczepienia to jest już ich wybór.
 
Szanowna koleżanko z grupy "0",
obie pracujemy w tym młynie i wiemy doskonale jak to wygląda (jak może przebiegać COVID, jakie dawać powikłania itd.). Mamy kontakt z pacjentami "na żywo" i daje to bardziej realny obraz pandemii niż ma przeciętny obywatel.

Przykro mi, że wg Ciebie leję wodę na młyn antyszczepionkowców (chociaż do nich zdecydowanie nie należę). Sama szczepiąc się nie byłaś we wczesnej ciąży, nie poroniłaś....
Piszę tu o swoim indywidualnym doświadczeniu, chciałam podzielić się nim z innymi kobietami.
A jaką podejmą decyzję odnośnie szczepienia to jest już ich wybór.
Piszesz o swoim doświadczeniu otwarcie obwiniając szczepienie, ale tak naprawdę nie podajesz żadnej naukowej podstawy tego twierdzenia.
 
Szanowna koleżanko z grupy "0",
obie pracujemy w tym młynie i wiemy doskonale jak to wygląda (jak może przebiegać COVID, jakie dawać powikłania itd.). Mamy kontakt z pacjentami "na żywo" i daje to bardziej realny obraz pandemii niż ma przeciętny obywatel.

Przykro mi, że wg Ciebie leję wodę na młyn antyszczepionkowców (chociaż do nich zdecydowanie nie należę). Sama szczepiąc się nie byłaś we wczesnej ciąży, nie poroniłaś....
Piszę tu o swoim indywidualnym doświadczeniu, chciałam podzielić się nim z innymi kobietami.
A jaką podejmą decyzję odnośnie szczepienia to jest już ich wybór.
Nie wiem, czy ta odpowiedz miała być skierowana do mnie.
Tutaj piszesz, że dzielisz się doświadczeniem i szczepienie to indywidualny wybór, ale we wcześniejszym błagałaś kobiety, aby się nie szczepiły. Czujesz różnicę?

Witajcie,

Chciałam Wam opowiedzieć moją historię i jednocześnie ostrzec przed szczepieniem (siebie) jakąkolwiek szczepionką przeciwko COVID-19.
Należę do tzw. grupy "0". Zaszczepiłam się na COVID-19 szczepionką firmy Pfizer/NBiotech zaraz na początku stycznia. Spóźniał mi się okres. Zrobiłam test. Jestem w ciąży. Poszłam do ginekologa. Stwierdził b. wczesną ciążę. Na moje pytanie co mam teraz zrobić z drugą dawką odpowiedział, że jak miało dojść do uszkodzenia płodu to i tak już doszło i drugą dawkę powinnam wziąć z myślą o sobie. Zaszczepiłam się drugą dawką. Przyszłam na kolejną wizytę za tydzień. Okazało się, że zarodek nie rośnie, nie ma akcji serca, pęcherzyk żółtkowy jest mały, jakiś taki spłaszczony. Ciąża obumarła. Dostałam skierowanie do szpitala. W szpitalu lekarka potwierdziła diagnozę ginekologa z przychodni. Postanowili jeszcze sprawdzić poziom hormonów czyli gonadotropiny kosmówkowej. Bhcg było bardzo wysokie (prawie 50.000). Powtórka po 48h. Zaczęło spadać. Poronienie zatrzymane.Dostałam tabletkę wczesnoporonną, potem łyżeczkowanie. Mój Aniołek już jest w niebie. Gdyby nie to że mam już 2 zdrowych i prześlicznych dzieciaczków to psychicznie bym się chyba załamała...

Na moje pytania ginekologów w szpitalu o szczepionkę na koronawirusa odpowiadali różnie; jeden twierdził, że "raczej" nie powinna mieć jakiegoś złego wpływu, drugi stwierdził, że to jest szczepionka, która powstała w b. krótkim okresie czasu i że nie jest przebadana na ciężarnych (generalnie nie przeprowadza się badań klinicznych jakichkolwiek szczepionek na kobietach w ciąży) i że....mieli już kilka takich przypadków, trzecia, starsza pani dr odpowiedziała: "Proszę pani, w ciąży na nic się nie powinno kobiet szczepić".

Nie należę do jakiegoś ruchu antyszczepionkowego, sama się szczepię (nawet na grypę), dzieci też normalnie szczepiłam wg kalendarza szczepień + dodatkowymi szczepionkami.
Piszę to, żeby Was uświadomić, żebyście podejmowały mądre, rozważna decyzje. Szczepicie się na własną odpowiedzialność będąc w ciąży. Potem jak będzie coś nie tak to żaden lekarz nie powiąże tego faktu ze szczepieniem....powie, "Wie pani, nie wiadomo, jest tyle różnych czynników..."

Błagam nie szczepcie się w ciąży, żeby nie przeżywać tej tragedii co ja !

p.s. W moim przypadku dowiedziałam się o ciąży ok. 1,5 tygodnia po przyjęciu I dawki. Gdybym tylko mogła cofnąć czas....
Czekam na wyniki badań histo-patologicznych.
Podzielenie się doświadczeniem to nie to samo co przypisywanie tragicznych skutków produktom leczniczym (czy czemukolwiek) i namawianie do nieszczepienia. Namówić można kogoś na spróbowanie kremu na cellulit.
 
Witajcie,

Chciałam Wam opowiedzieć moją historię i jednocześnie ostrzec przed szczepieniem (siebie) jakąkolwiek szczepionką przeciwko COVID-19.
Należę do tzw. grupy "0". Zaszczepiłam się na COVID-19 szczepionką firmy Pfizer/NBiotech zaraz na początku stycznia. Spóźniał mi się okres. Zrobiłam test. Jestem w ciąży. Poszłam do ginekologa. Stwierdził b. wczesną ciążę. Na moje pytanie co mam teraz zrobić z drugą dawką odpowiedział, że jak miało dojść do uszkodzenia płodu to i tak już doszło i drugą dawkę powinnam wziąć z myślą o sobie. Zaszczepiłam się drugą dawką. Przyszłam na kolejną wizytę za tydzień. Okazało się, że zarodek nie rośnie, nie ma akcji serca, pęcherzyk żółtkowy jest mały, jakiś taki spłaszczony. Ciąża obumarła. Dostałam skierowanie do szpitala. W szpitalu lekarka potwierdziła diagnozę ginekologa z przychodni. Postanowili jeszcze sprawdzić poziom hormonów czyli gonadotropiny kosmówkowej. Bhcg było bardzo wysokie (prawie 50.000). Powtórka po 48h. Zaczęło spadać. Poronienie zatrzymane.Dostałam tabletkę wczesnoporonną, potem łyżeczkowanie. Mój Aniołek już jest w niebie. Gdyby nie to że mam już 2 zdrowych i prześlicznych dzieciaczków to psychicznie bym się chyba załamała...

Na moje pytania ginekologów w szpitalu o szczepionkę na koronawirusa odpowiadali różnie; jeden twierdził, że "raczej" nie powinna mieć jakiegoś złego wpływu, drugi stwierdził, że to jest szczepionka, która powstała w b. krótkim okresie czasu i że nie jest przebadana na ciężarnych (generalnie nie przeprowadza się badań klinicznych jakichkolwiek szczepionek na kobietach w ciąży) i że....mieli już kilka takich przypadków, trzecia, starsza pani dr odpowiedziała: "Proszę pani, w ciąży na nic się nie powinno kobiet szczepić".

Nie należę do jakiegoś ruchu antyszczepionkowego, sama się szczepię (nawet na grypę), dzieci też normalnie szczepiłam wg kalendarza szczepień + dodatkowymi szczepionkami.
Piszę to, żeby Was uświadomić, żebyście podejmowały mądre, rozważna decyzje. Szczepicie się na własną odpowiedzialność będąc w ciąży. Potem jak będzie coś nie tak to żaden lekarz nie powiąże tego faktu ze szczepieniem....powie, "Wie pani, nie wiadomo, jest tyle różnych czynników..."

Błagam nie szczepcie się w ciąży, żeby nie przeżywać tej tragedii co ja !

p.s. W moim przypadku dowiedziałam się o ciąży ok. 1,5 tygodnia po przyjęciu I dawki. Gdybym tylko mogła cofnąć czas....
Czekam na wyniki badań histo-patologicznych.

przykro mi że poroniłaś
Natomiast co daje Co jakiekolwiek podstawy do przypuszczeń że ma to jakikolwiek związek ze szczepionką? Nic.

Będąc w grupie zero powinnaś mieć pojęcie że poronienia wczesne są częste, mają różne przyczyny (większość to wady płodu...) i istnieje coś takiego jak zbieg okoliczności.
Równie dobrze można by napisać, zaszczepiłam się i złamałam nogę (bo biegłam), zaczepiłam się i mam wysypkę (bo zjadłam truskawki a mam uczulenie), zaszczepiłam się i miałam zapalenie żołądka (bo mam helicobacter...).

Jako osoba z grupy 0 takim postem robisz BARDZO dużo szkody. A są kobiety - w ciąży - którym, może się okazać, to szczepienie uratowałoby życie. Weźmiesz odpowiedzialność za ich zdrowie, życie, jeśli przez Twój post się nie zaszczepią?
 
Bardzo mi przykro z twojej straty, ja myśle że kobieta w ciąży nie powinna się szczepić a już szczególnie nie szczepionką tak mało zbadaną, także nie należę do antyszczepionkowców ale jednak podchodzę do tego bardzo ostrożnie chociaż by z powodu że moje dziecko się wycofało rozwojowo 2 roku życia kilka dni po szczepionce, jednak nie obwiniam szczepionkę a bardziej lekarza który nie zbadał dokładnie czy moje dziecko nie ma jakiejś infekcji przed podaniem.
 
reklama
A tutaj jest podpunkt dotyczący szczepień kobiet w ciąży.
 
Do góry