Witam,
Wiem, że temat poruszany był już setki razy jednak wciąż nie odnajduję dobrej rady, która sprawdziłaby się podczas usypiania mojego maleństwa.
Otóż moja córeczka ma 6,5 m-ca, jest zdrowym i radosnym dzieckiem jednak drzemki w ciągu dnia to koszmar. Usypianie jej staje się coraz bardziej uciążliwe (nie tylko ze względu na jej rosnącą wagę). Ale wszystko zależy od dnia. Czasem ma przypływ i potrafi sama odłożona do łóżeczka zasnąć. Jednak w większości przypadków szlocha.
Gdy widzę, że już jest zmęczona biorę ją na rączki, idę do jej pokoiku, troszkę ją pokołyszę, przytulam i odkładam do łóżeczka...po czym następuje rozpaczliwy płacz. Staram się odczekać 2 minuty i biorę ją na rączki, ale wtedy nawet na rączkach nie chce się uspokoić. Dopiero zainteresowanie jakimś przedmiotem/zabawką jej pomaga i przestaje płakać. Wtedy rozbudza się na dobre, ale mimo wszystko staram się odłożyć ją do łóżeczka ale natychmiast zaczyna znów płakać...i tak w kółko. Najczęściej kończy się na przystawieniu do piersi, wtedy zasypia, ale też często gdy śpiącą odkładam ją do łóżeczka znów płacze. Już nie wiem co robić...gdzie popełniam błąd. Chcę ją oduczyć zasypiania "w parze" gdyż nidługo będę musiała oddać ją do opiekunki, a wtedy będzie miała podwójny stres podczas zasypiania..chciałabym jej tego oszczędzić.
Dodam tylko, że wieczorem i nocą nie ma problemu, śpi ładnie.
Będę wdzięczna za dobre rady
Wiem, że temat poruszany był już setki razy jednak wciąż nie odnajduję dobrej rady, która sprawdziłaby się podczas usypiania mojego maleństwa.
Otóż moja córeczka ma 6,5 m-ca, jest zdrowym i radosnym dzieckiem jednak drzemki w ciągu dnia to koszmar. Usypianie jej staje się coraz bardziej uciążliwe (nie tylko ze względu na jej rosnącą wagę). Ale wszystko zależy od dnia. Czasem ma przypływ i potrafi sama odłożona do łóżeczka zasnąć. Jednak w większości przypadków szlocha.
Gdy widzę, że już jest zmęczona biorę ją na rączki, idę do jej pokoiku, troszkę ją pokołyszę, przytulam i odkładam do łóżeczka...po czym następuje rozpaczliwy płacz. Staram się odczekać 2 minuty i biorę ją na rączki, ale wtedy nawet na rączkach nie chce się uspokoić. Dopiero zainteresowanie jakimś przedmiotem/zabawką jej pomaga i przestaje płakać. Wtedy rozbudza się na dobre, ale mimo wszystko staram się odłożyć ją do łóżeczka ale natychmiast zaczyna znów płakać...i tak w kółko. Najczęściej kończy się na przystawieniu do piersi, wtedy zasypia, ale też często gdy śpiącą odkładam ją do łóżeczka znów płacze. Już nie wiem co robić...gdzie popełniam błąd. Chcę ją oduczyć zasypiania "w parze" gdyż nidługo będę musiała oddać ją do opiekunki, a wtedy będzie miała podwójny stres podczas zasypiania..chciałabym jej tego oszczędzić.
Dodam tylko, że wieczorem i nocą nie ma problemu, śpi ładnie.
Będę wdzięczna za dobre rady