Cześć,
Jestem tu nowa i muszę Was spytać o zdanie.
Zacznę od tego, że zawsze wiem kiedy mam owulację (robiłam też testy), nigdy nie mam plamień między miesiączkami i mam bardzo regularne cykle, przesunięcie max 1-2 dni, i to rzadko, tylko jak owulacja się spóźni.
Seks 4.06, owulacja w 14 dniu cyklu czyli 8.06. W 9DPO miałam niewielkie brązowe plamienie, wieczorem stan podgorączkowy. Poza tym wyjątkowo wcześnie dopadły mnie objawy PMS-owe, ale dziwne jak na mnie. Przez kilka dni po owulacji pobolewał mnie jajnik/jajowód. Bardzo wcześnie dostałam bólu/skurczy, a nawet lekkiego kłucia w podbrzuszu plus bólu i nadwrażliwości piersi. Zwykle ból brzucha mam na 2 dni przed miesiączka, nie ponad tydzień. Do tego przez kilka dni ból pleców, czego w ogóle nie miewam.
Miesiączka spóźnia mi się już 3 dni. Nie mogę powiedzieć, że jestem bardziej zmęczona niż zwykle, ale to dlatego, że mam zespół chronicznego zmęczenia i wątpię żeby mogło być gorzej. Natomiast czuję się trochę jak przy owulacji, bo pobolewa mnie jajnik.
W każdym razie testy są negatywne. Wszystkie domowe z moczu (tylko na 2 paskowych był cień cienia) robione od 8 DPO. A nawet 2 domowe z krwi (babycheck). Testować dalej, iść na krew czy uznać, że nie tym razem i czekać? Dzisiaj 16 DPO.
Jestem tu nowa i muszę Was spytać o zdanie.
Zacznę od tego, że zawsze wiem kiedy mam owulację (robiłam też testy), nigdy nie mam plamień między miesiączkami i mam bardzo regularne cykle, przesunięcie max 1-2 dni, i to rzadko, tylko jak owulacja się spóźni.
Seks 4.06, owulacja w 14 dniu cyklu czyli 8.06. W 9DPO miałam niewielkie brązowe plamienie, wieczorem stan podgorączkowy. Poza tym wyjątkowo wcześnie dopadły mnie objawy PMS-owe, ale dziwne jak na mnie. Przez kilka dni po owulacji pobolewał mnie jajnik/jajowód. Bardzo wcześnie dostałam bólu/skurczy, a nawet lekkiego kłucia w podbrzuszu plus bólu i nadwrażliwości piersi. Zwykle ból brzucha mam na 2 dni przed miesiączka, nie ponad tydzień. Do tego przez kilka dni ból pleców, czego w ogóle nie miewam.
Miesiączka spóźnia mi się już 3 dni. Nie mogę powiedzieć, że jestem bardziej zmęczona niż zwykle, ale to dlatego, że mam zespół chronicznego zmęczenia i wątpię żeby mogło być gorzej. Natomiast czuję się trochę jak przy owulacji, bo pobolewa mnie jajnik.
W każdym razie testy są negatywne. Wszystkie domowe z moczu (tylko na 2 paskowych był cień cienia) robione od 8 DPO. A nawet 2 domowe z krwi (babycheck). Testować dalej, iść na krew czy uznać, że nie tym razem i czekać? Dzisiaj 16 DPO.