Patrycja uwielbia wspinać się gdzie się tylko da. Do perfekcji opanowała włażenie na łóżko, fotele, kanapę, ławę a nawet biurko. Po schodach może wchodzić do upadłego. Lubi też chować się w szafie i robić "akuku".
Do tej pory ulubioną zabawką była piłka, ale ostatnio uznała że jest za mała i przerzuciła się na większą - taką gimnastyczną. Turla ją po całym mieszkaniu jak żuczek, a z naszą pomocą siada na niej i podskakuje "hopa-hopa".
Włazi do szuflad, które wcześniej opróżnia.
Zakłada na siebie moje ciuchy i przegląda się w lusterku.
Zabawa z wodą jest super - w każdym wydaniu. I oczywiście przelewanie z kubeczka do talerzyka np. soczku
.
Klocki, owszem, lubi ... rozwalać.
Książeczki odpuściła jakieś 2 tygodnie temu (trochę się ucieszyłam, o do tej pory musiałam jej czytać po półtorej godziny dziennie
), ale sądzę że nie na długo.
Powtarzanie słów i naśladowanie odgłosów, też się Pysi bardzo podoba, zwłaszcza że nawija jak opętana.
I jeszcze uwielbia "uciekać" przed kąpielą na naguska. Biega wtedy po całym mieszkaniu i rechocze jak ją gonimy.
Kredki, ołówki, długapisy są świetne, bo można porysować swoje krzesełko. Potem bierze wilgotną chusteczkę i udaje że wyciera.
Wszystko, co ma znamiona "szałaputowania" jest fajne: szybka jazda na saneczkach, turlanie się po łóżku, bieg na maminym grzbiecie jak na koniku - trzeba mieć końskie zdrowie...