sasanka-mojej buzia sie nie zamyka.gada caly bozy dzien,najczesciej po swojemu ale zna juz sporo slow typu "daj" "buty" (w jej wydaniu badziej "buti") "eten" ("jesc" ,po holenderksu,bo czasem dopiera sobie jezyk), "uit" (jak cos sciaga lub wyciaga bo to tez oznacza), "halo", probuje powiedziec kotek ale poki co jest "ko,ko ,ko" jakby sie jakala. Naprawde nic tylko gada i gada co jest przesmieszne bo najczesciej nikt jej nie rozumie ale ma taka potrzebe nawijania (hmmm,ciekawe po kim

) ze wymysla sobie cos tam.kiedy sie budzi to tez przez pol godziny slysze jak nadaje.
Poza tym zadzwiia mnie ile ona ogolnie rozumie.Nie ma znaczenia czy moiw ja czy jej tato,czy na zmiane.Ona jarzy.
ostatnio tylko smiac mi sie chcialo bo pomylila "brzuch" z "zolw".wie gdzie jest brzuch ale kiedy spytalam gdzie "zolw" (byl na obrazku na stole) to ona znow spojrzala na brzuch

Pokazuje gdzie ucho,nos,brzuch,oko,glowa i ze zwierzatek jedyne co nasladuje to krowe

jak pytam co robi kotek to jest jeden wielki pisk,nie wiem skad to ma bo moje koty bardzo ciche sa ha ha
a wczoraj mnie zadziwila przybijajac piatek na haslo "high five" ale podobno ciotka nauczyla