reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wahania - czy próbować zachodzić w ciążę po poronieniu

reklama
Po zabiegu łyżeczkowania miałam prawie 2tygg później wizytę lekarską mi usg robiła i było wszystko okej. Ale i tak mam zamiar zabrać ten wynik i skonsultować z lekarzema
Kurczę, jesteście pewne, że taki był wynik? Najlepiej skonsultuj go z ginem. Niech lekarz na kontroli na niego spojrzy i powie Ci co i jak.
Czasem ginekolodzy patrzą na pierwsze poronienie, że "się zdarza" i można ich za to nienawidzić, bo to absolutnie nie jest wytłumaczenie, ale po części jest to prawda. Większość kobiet po jednym poronieniu spokojnie donosi drugą ciążę i urodzi zdrowego bobasa. Tak, że ja proponuję tutaj ginekologa :) niech Cię zbada, zrobi USG. Zobaczy czy wszystko po zabiegu ok. Pokaż mu wynik histo.
 
Też tak miałam! Ale ja u siebie widzę dodatkowo, że jak tylko zaczynam brać duphaston to waga idzie. Całe szczęście nie jakoś drastycznie, ale jednak po ubraniach czuję. Teraz, choć mam 11tc, to brzuch tak mi wywaliło, że szok. I boczki :/ Oglądam zdjęcia brzuszków i niektóre dziewczyny mają taki jak ja w połowie II trymestru.
Ale niestety, branie tych wszystkich leków chyba siadło mi na wątrobę. Czasem wieczorem czuję jakby mi spuchła po całym dniu.
Ech my to się mamy.
Ja ogólnie do najmniejszych nie należę i nie należałam. 3 lata temu waga była już ogromną i zaczęłam walkę i schudłam 27 kg. Waga nie była jeszcze wymarzoną, ale czułam się ok. Później waga wahała się +-2 kg. I teraz te 5 kg. Czuję po ciuchach, widzę po nogach i brzuchu. Nie marzę o tym, żeby być szczypiorem, ale chciałbym ważyć chociaż tyle co już udało mi się osiągnąć, ale nie idzie mi zupełnie. Poronienie było w styczniu, to już hormony powinny się uspokoić....
Jejku Ty już masz 11 TC, jak to szybko leci ❤️
 
Po zabiegu łyżeczkowania miałam prawie 2tygg później wizytę lekarską mi usg robiła i było wszystko okej. Ale i tak mam zamiar zabrać ten wynik i skonsultować z lekarzema
Myślę, że to dobry pomysł. Powiem Ci, pierwszy raz spotykam się z sytuacją, gdzie szpital po zabiegu sam by zbadał zarodek genetycznie. Może tak jest, i byłoby naprawdę super gdyby to robili, bo to byłaby dla nas bardzo duża oszczędność nie dość, że pieniędzy to i czasu i nerw.
Ja po swoim pierwszym poronieniu (w 6tc) nie robiłam żadnych badań. Dopiero po drugim (w 8tc). Tylko, że nie badałam genetycznie zarodków. Badalam siebie i Starego.
A jeśli faktycznie u Ciebie to był stres to musiałaś go przechodzić wyjątkowo straszliwie... Jeśli Ty chcesz dziecko i równie mocno pragnie go Twój partner, to jak może ktoś żądać od Was/Ciebie usunięcia ciąży... Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Gdyby moja mama przyszła do mnie z informacją, że mam usunąć ciążę (nawet jakbym z nią mieszkała), to po pierwsze pomyslalabym, że albo coś jej się w mózgu odkleiło i ma wyjątkowo zj***ne poczucie humoru albo byłaby to nasza ostatnia rozmowa w życiu.
Mogę spytać ile macie lat?
 
Ech my to się mamy.
Ja ogólnie do najmniejszych nie należę i nie należałam. 3 lata temu waga była już ogromną i zaczęłam walkę i schudłam 27 kg. Waga nie była jeszcze wymarzoną, ale czułam się ok. Później waga wahała się +-2 kg. I teraz te 5 kg. Czuję po ciuchach, widzę po nogach i brzuchu. Nie marzę o tym, żeby być szczypiorem, ale chciałbym ważyć chociaż tyle co już udało mi się osiągnąć, ale nie idzie mi zupełnie. Poronienie było w styczniu, to już hormony powinny się uspokoić....
Jejku Ty już masz 11 TC, jak to szybko leci ❤
I dostaje po malu paniki... Bo znowu cycki przestały boleć, bo spać mi się dzisiaj nie chciało, bo w plecach zakulo, bo mięśnie w udach bolą... Dzwonię dzisiaj do gina i mówię mu, że na bank jest coś nie tak. Mam bóle mięśniowe. Spytał tylko czy ruszam się, robię coś, ćwiczę. A ja oczywiście jestem taki leser przez tą kwarantannę, że szok. Nie no poszłam w zeszła niedzielę na rower i się wywróciłam. Jak długa. Stary powiedział, że rower łańcuchem w piwnicy przypina kłódką, klucz do wyrzucenia. No więc tyle co z psem pospaceruje godzinkę dziennie. No i ponoc mam odpowiedź. Trochę tak się nakręcam niepotrzebnie...
Ale fakt, ten czas szybko mija :)
 
Ja już staram się nie myśleć czemu mogłam poronic bo strasznie się wtedy dołuje, płacze. A nie chce popaść w depresję z tego powodu. Moi rodzice nie tolerują mojego partnera.
Ja w tym roku będę mieć 20 A mój partner skończył w tym roku już 25.
Myślę, że to dobry pomysł. Powiem Ci, pierwszy raz spotykam się z sytuacją, gdzie szpital po zabiegu sam by zbadał zarodek genetycznie. Może tak jest, i byłoby naprawdę super gdyby to robili, bo to byłaby dla nas bardzo duża oszczędność nie dość, że pieniędzy to i czasu i nerw.
Ja po swoim pierwszym poronieniu (w 6tc) nie robiłam żadnych badań. Dopiero po drugim (w 8tc). Tylko, że nie badałam genetycznie zarodków. Badalam siebie i Starego.
A jeśli faktycznie u Ciebie to był stres to musiałaś go przechodzić wyjątkowo straszliwie... Jeśli Ty chcesz dziecko i równie mocno pragnie go Twój partner, to jak może ktoś żądać od Was/Ciebie usunięcia ciąży... Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Gdyby moja mama przyszła do mnie z informacją, że mam usunąć ciążę (nawet jakbym z nią mieszkała), to po pierwsze pomyslalabym, że albo coś jej się w mózgu odkleiło i ma wyjątkowo zj***ne poczucie humoru albo byłaby to nasza ostatnia rozmowa w życiu.
Mogę spytać ile macie lat?
 
Ja już staram się nie myśleć czemu mogłam poronic bo strasznie się wtedy dołuje, płacze. A nie chce popaść w depresję z tego powodu. Moi rodzice nie tolerują mojego partnera.
Ja w tym roku będę mieć 20 A mój partner skończył w tym roku już 25.
Masz rację, nie myśl o tym, bo do niczego dobrego Cię to nie doprowadzi. Pamiętaj, to nie Twoja wina i nie daj sobie tego wmówić. Relacje rodzinne należą do jednych z najtrudniejszych i do jednych z najbardziej porąbanych. Jestem zwolennikiem rozmów, rozwiązywania nieporozumień, konfliktów dialogiem. Może spróbujcie porozmawiać, wyjaśnić jakieś niedomówienia. Niech rodzice przedstawia argumenty swojego braku tolerancji. Na spokojnie.
Ech, to są naprawdę ciężkie tematy...
W każdym razie, jeśli poczujesz chęć wygadania się i nie będziesz miała komu, pisz tutaj. Żal się, mów jak Ci minął dzień, co ciekawego robiłaś :)
Może będzie sytuacja, w której będziemy mogły pomóc, może będzie sytuacja, w której będziesz chciała być tylko wysłuchana. Wszystkie tu jesteśmy z jednej przyczyny, która nas w życiu spotkała z mniej lub bardziej skomplikowanymi życiami :) Tak, że się nie krępuj :)
 
I dostaje po malu paniki... Bo znowu cycki przestały boleć, bo spać mi się dzisiaj nie chciało, bo w plecach zakulo, bo mięśnie w udach bolą... Dzwonię dzisiaj do gina i mówię mu, że na bank jest coś nie tak. Mam bóle mięśniowe. Spytał tylko czy ruszam się, robię coś, ćwiczę. A ja oczywiście jestem taki leser przez tą kwarantannę, że szok. Nie no poszłam w zeszła niedzielę na rower i się wywróciłam. Jak długa. Stary powiedział, że rower łańcuchem w piwnicy przypina kłódką, klucz do wyrzucenia. No więc tyle co z psem pospaceruje godzinkę dziennie. No i ponoc mam odpowiedź. Trochę tak się nakręcam niepotrzebnie...
Ale fakt, ten czas szybko mija :)
No wiesz co? Rower i wywrotka?
Też bym Ci ten rower przypięła!
Niestety tak już będziemy miały, że stres ciągle będzie towarzyszył, ale trzeba by być dobrej myśli ❤️
 
reklama
Masz rację, nie myśl o tym, bo do niczego dobrego Cię to nie doprowadzi. Pamiętaj, to nie Twoja wina i nie daj sobie tego wmówić. Relacje rodzinne należą do jednych z najtrudniejszych i do jednych z najbardziej porąbanych. Jestem zwolennikiem rozmów, rozwiązywania nieporozumień, konfliktów dialogiem. Może spróbujcie porozmawiać, wyjaśnić jakieś niedomówienia. Niech rodzice przedstawia argumenty swojego braku tolerancji. Na spokojnie.
Ech, to są naprawdę ciężkie tematy...
W każdym razie, jeśli poczujesz chęć wygadania się i nie będziesz miała komu, pisz tutaj. Żal się, mów jak Ci minął dzień, co ciekawego robiłaś :)
Może będzie sytuacja, w której będziemy mogły pomóc, może będzie sytuacja, w której będziesz chciała być tylko wysłuchana. Wszystkie tu jesteśmy z jednej przyczyny, która nas w życiu spotkała z mniej lub bardziej skomplikowanymi życiami :) Tak, że się nie krępuj :)
Rozmawialiśmy już z rodzicami tysiące razy ale oni dalej swoje. Nie dają sobie przetłumaczyć. Ja już czasami to mam ochotę wyjść z domu i więcej tu nie wrócić. Urwać kontakt poprostu.
 
Do góry