reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

WASZ ZWIĄZEK

just20sto

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
16 Marzec 2005
Postów
59
Proponuję wątek na temat " Jak sie poznaliśmy pokochaliśmy pożeniliśmy i poklonowaliśmy." czyli wszystko o was i waszych rodzinkach.
 
reklama
Czyli ja zacznę. Mojego męża poznałam u koleżanki na imprezie , to były mikołajki2004. Siedział sobie taki biedny rodzynek że trzeba mu było towarzystwa dotrzymać ;D. Poznalismy się gadaliśmy o sylwestrze itp. ( bo tylko o tym mogliśmy mówić.) Potem spotkaliśmy się parę razy. ( ja chodziłam jeszcze z takim innym gościem, ale z nim zerwałam.) (i warto było) W sylwestra ja i mój przyszły mąż byliśmy już parą. W walentynki 2004 mieszkaliśmy razem, a w moje urodziny tj. 22 kwiecień byłam już w ciąży. W sierpniu ( nie zgadniecie dokładnej daty!!!!) 13 sierpnia 2004 roku o godz.13.13 wzęliśmy ślub. A 12 stycznia 2005 na świat przyszła nasza śliczna córeczka. Spontaniczny związek . Ale jesteśmy szczęśliwi a to chyba najważniejsze nie?
 
Ja poznałam męża u koleżanki. Miałam 17 lat i razem miałyśmy się wybrać na dyskotekę. Okazało się, że ma brata i to z nim pojechałyśmy razem się zabawić. Potem poszło już z górki.... Po roku zaręczyliśmy sie i zamieszkalismy razem. Po 4 latach okazało się, że jestem w ciąży. We wrześniu 1997r. był ślub, a w lutym 1998r. urodził się Patryk. Po 5 latach urodził się drugi syn - Sebastian. Jestesmy ze sobą 12 lat,z czego 8 zaślubieni. ::)
 
A ja jestem z mężem już 9 lat, z czego pięć przeżyliśmy na kocią łapę i było super, a następne już jako małżeństwo i też jest super. A poznaliśmy się ...na Bliskim Wschodzie, gdzie przez jakiś czas oboje pracowaliśmy - hihi, trzeba było wyjechać tak daleko, żeby się wreszcie spotkać - żeby było śmieszniej w kraju mieszkaliśmy niedalego siebie - ja w Warszawie, a on pod. Do jego miejscowości jeździłam na wakacje, kiedy się jeszcze nie znaliśmy. W czerwcu 2001 roku wzięliśmy ślub, a w lutym 2004 urodził nam się Filip.
 
Pierwszy raz poznaliśmy się w lutym 95 roku w tramwaju(i on i ja jechaliśmy na koncert, tylko ja z kolezanką, on z kolegami, i pośród nich był kolega z mojej klasy i nas przedstawił),powiedzieliśmy sobie tylko cześć i tyle,żadnych kontaktów. Drugi raz poznaliśmy się w czerwcu , na zakończenie roku, spotkaliśmy się na imprezie. I tak się zaczęło.Przez pewien czas byliśmy ze sobą, potem nie.Az w 98 roku stwierdziliśmy,że znowu bedziemy ze sobą, przez jakiś czas mieszkaliśmy ze sobą przed ślubem.W czerwcu 2000 roku wzielismy slub, a we wrześniu 2003 roku urodziła się Zuzia.
Kolega z klasy- Łukasz - cały zcas twierdzi,że nas wyswatał i jest ojcem chrzesnym Zuzinka.
 
A ja na swojego poprostu nawet nie mogłam patrzeć !!!!!
Nie mówiąć nic o słuchaniu itd.
Poznałam Go na studiach, poznałam - to mało powiedziane, był w mojej grupie ćwiczeniowej i nie dość, że młodszy od całej grupy, to zawsze wszystko wiedział, wiecznie na imprezkach, "wczorajszy " na zajęciach, zawsze pożyczał jakieś kserówki od kogoś pięć minut przed zajęciami, poczytał a później świecił wiedzą. Jak mnie to wkurzało. Ja niestety musiałam dużo czasu poświęcić na naukę i była to chyba chora zazdrość.
O jego istnieniu dowiedziałam się jak go po pociąg potącił i zbieraliśmy na prezent i wybieraliśmy delegację do szpitala... To było chyba na trzecim semestrze...
I zawsze mnie wkurzał. Nie dość, że szczeniak to brzydal, nigdy nic Go nie obchodziło...
Los nas złączył, jak któryś raz z kolei wywalili Go z akademika. Zamieszkał na tej samej stancji co ja.
A że mieszkałam sama w pokoju, często z nudów chodziłam do niego na paieroska, herbatkę... i tak zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Zwierzać się ze swioch problemów itp. Zobaczyłam w nim fajnego kumpla, później przyjaciela. Okazał się bardzo odpowiedzialnym, miłym... I tak miało być.
Pewnego dnia powiedział mi, że mnie kocha i będzie na mnie czekał tak długo ile będzie trzeba.
Nie macie pojęcia , jak długo walczyłam ze sobą, z jego uczuciami, ze swoimi uczuciami, nie wiedziałam co mam robić...

Razem już skończyliśmy studia, po obronie wzieliśmy ślub (czerwiec 2002), a we wrześniu 2003 urodziła się Gabryśka. Teraz czekamy na nowego członka naszej rodzinki (sierpień 2005)

 
A ja.....z moim Pawłem poznałam się na czacie w 2002 roku.Teraz jest to dosyć modne ale....3 lata temu znajomości zawierane przez internet nie cieszyły się wielką popularnością.
Rozmawiałam z nim zupełnie przypadkowo_On czekał na swoja koleżanke a ja do niego zagadałam. Po czym on zaproponował spotkanie na żywo.zgodziłam się ..choć wymiękłam i oczywiście nie poszłam.Wieczorem zaiadłam przed komputeram i weszłam na czat.Tam był Paweł i....zapytał czemu mnie nie było.Wypierałam się i twardo twierdziłam że byłam hihi.Powiedział skoro sie nie spotkaliśmy to może jeszcze jedna próba.Tym razem poszłam.I co........beznadzieja ,zabrał mnie do najgorszej speluny w mieście i w dodatku wcale mi sie nie podobał.Mimo wszystko po tygodniu spotkałam się z nim jeszcze raz.Było już fajniej.A potem ze spotkania na spotkanie coraz bardziej sie sobie podobaliśmy.Tak jak mówia przeciwności się przyciągają .Tak było i u nas.Zakochał się we mnie, a ja zaraz po nim.Po pół roku sie zaręczyliśmy a po 9 miesiącach wzieliśmy ślub.Zaraz po przeprowadzce na swoje mieszkanko wzieliśmy się za pracę nad bayby .I prosze teraz Damian ma juz pół roczku.Strasznie kocham tych moich facetów i nie zamienie ich na innych;-).To tak po krótce.Pozdrawiam
 
Poznałam mojego męza na biwaku w Gołuniu w 1995 roku, jakoś tak wyszło ze oboje bylismy bez pary no i wylądowaliśmy sami w jednym namiocie :) Wiecie alkohol te sprawy, niektórym facetom wydawałoby się że dziewczyna myśli tylko o jednym idąc z nim do namiotu, a ja miałam 17 lat i obiecałam sobie że do 18 dziewictwa nie stracę:) No i mąz ujął mnie tym że jak mu powiedziałam nie - to dostałam buzi i mnie przytulił i tak spalisy sobie do rana :) dla mnie było to najważniejsze. Potem pożyczył mi gitarę chyba po to aby mieć pretekst do spotkania. Na początku nie zabardzo mi sie podobał jakiś taki dziwny i chudy :) no ale umówiłam sie z nim na randke. Na pierwszej randce w romantycznym nastroju, zadaje mojemu lubemu pytanie "A jak Ty włsćiwie masz na imię ?" parrsknał śmiechem , ale potem jakoś poszło. Nie pamiętam dokładnie kiedy ale chyba jakies 4 lata przed słubem zamieszkaliśmy razem w wynajętej kawalerce. Potem sie zaręczyliśmy i wzieliśmy ślub 15 sierpnia 2001 roku, potem maz zaczał wyjeżdząć i po jednym z takich dłuższych wyjazdów zabawiliśmy się i 20 grudnia 2002 przyszła Kaska :)

W tej chwilimamy lekkie kryzysy, ale pewnie jest to spowodowane tym że ja po dziecku chyba troche zrobiłam sie bardziej nerwowa i wymagająca no i że Krzychu większość czasu przebywał za granicą. Mam nadzieję ze to tylko chwilowe, bo w sumie bardzo się kochamy.
 
Kryzysy... my po urodzeniu Filipa też przechodziliśmy lekkie kryzysy - zmęczenie, brak czasu dla siebie, nieprzespane nocki.... wszystko to jakoś żle na nas wpłynęło, ja nie byłam tak naprawdę przygotowana na to, że nasze życie aż tak się zmieni, długo nie mogłam sobie wszystkiego poukładać. Ale teraz jest już znowu o.k. Pomogła rozmowa, banalnie proste, ale czasem trudne do realizacji. W sumie to długo się męczyliśmy, bo Filip ma już ponad rok, a w sumie niedawno jakoś się wszystko unormowało. Oczywiście bardzo się kochamy :laugh:

pozdrawiam
nikita
 
reklama
U nas wyszło to dopiero teraz poniewaz dopiero od grudnia Krzychu tak naprawdę siedzi w domu. Juz nie wyjeżdża at ak to praktycznie nie było go po 3 miesiace a jak wracała to na dwa trzy tygodnie i znowu w swiat :)
 
Do góry