Jestem wam bardzo wdzięczna za wsparcie , kocham mojego męża i on mnie tez , ale nie samą miłością człowiek żyje… są jeszcze problemy dnia codziennego i my jak widać sobie z nimi nie radzimy z powodu różnicy zdań co do wychowywania dzieci. Ja nigdy nie miałam problemów ze swoimi dziećmi. Nie ma czegoś takiego ,ze ja coś powiem , a syn się do mnie nie odzywa bo mu nie pasuje. Niestety 18 – latka , nie rozmawia ze mną już dwa miesiące, bo nie zrobiłam jej włosów na imprezę na która nie miała pozwolenia i na która i tak sobie poszła. Macie racje , młodsza bierze przykład ze starszej, wręcz ją buntuje przeciwko mnie. Do tej pory chodziłam na wywiadówki , do dentysty, rozmawiałam , dbałam i chroniłam jak mogłam przed złem. Niestety, układ jaki był do tej pory, świetnie im odpowiadał, ojciec woził do szkoły jak wagarowały a jak odjechał to i tak uciekały. Młodsza potrafiła przez tydzień nie chodzić do szkoły, a na pytanie ojca dlaczego ….? Odpowiadała bez strachu z uśmiechem … bo mi się nie chciało. Nie robie im prania, bo to wyglądało tak , ja prałam ich rzeczy, potem musiałam powiesić, potem sobie zdjąć i poskładać , a dziewczyny chodziły w pokoju po tych rzeczach po czym zanosiły z powrotem do prania , i ja apiać od nowa L Szlag mnie w końcu trafił i teraz nawet jak kipi to nie tykam , piorę swoje, męża i syna. Nasze relacje były jakie takie do momentu kiedy nie zaczęły ginąc mi rzeczy…. majtki, kosmetyki, okulary słoneczne i wiele innych, oczywiście znajdywały się po paru mies w ich pokoju w łóżku , za łóżkiem …… awantura kończyła się tym ,ze się czepiam, ze w tym domu nie da się wytrzymać ( one ze mną ) Ciągle słyszałam ,ze jak mama żyła , to nie musiałyśmy nic robić. Mycie naczyń, czy obieranie ziemniaków … zapomnij…. Jak stoi ciepły obiad na kuchence , to pierwsze, ale jak odgrzać z lodówki to już nie , siedzą cały dzień i czekają , aż wrócimy z pracy i zaczniemy grzać dla siebie --- ręce mi opadają . Starsza ma chłopaka …. Młodsza tez musi mieć, mając 12 lat podawała się za 16 i umawiała z chłopakami 6 – 7 lat starszymi od siebie i to z innego miasta. Dostała szlaban na kompa , ale co , kto jest w stanie to kontrolować kiedy nie mas w domu. Starsza za wagary drugie mies nie dostaje kieszonkowego , nie ma tez ładowanego telefonu, oczywiście ja jestem temu winna, bo tatusia da się owinąć , ale ja jestem wredna i to moja wina, ze ojciec trzyma moją stronę. Zasadzie to chyba trzymał, bo nie ma dnia, żeby o coś przez nie nam nie poszło, czy to moja wina ,ze do mojego syna nie można się przyczepić ? Nie czeka aż mu dadzą bo mu się należy , pracował sobie w pierwszym tygodniu ferii, jest normalny. Uważam, że nie ma złych dzieci, dzieci nie rodzą się złe, mają co najwyżej rodziców, którzy nie mają zielonego pojęcia o wychowaniu dzieci. Chciałam być dla nich matka , a nie zastąpić im matkę, ale bycie macochą jest chyba jedynym wyjściem. pozdrawiam