reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Hej Słonko- widzę że masz nie za różowo, poczytaj wypowiedzi Kindzi, bo widzę że pasierbice podobne to i może niektóre metody na nie zadziałają. Ja też bym chyba miała dość i powiedziała mężowi-każdy wychowuje swoje- ale w takiej sytuacji palcem bym nie kiwnęła w stronę dziewczyn, gotowałabym tylko mężowi i synowi, prałabym i sprzątała tylko to co z nimi związane, a dziewczynom nic. Jak wkońcu zabraknie im czystych majtek i będą pzrełykać ślinkę na widok waszej trójki jedzącej obiad to może ruszą tyłki do pomocy. A wiek jak najbardziej odpowiedni na pomoc, mając trójkę dużych dzieci ty i mąż w zasadzie nie powinniście nic robić, bo porządek czy obranie ziemniaków nie jest ponad siły tak dużych dzieci. Tylko czy mąż nie uzna tego za krzywdę jego córek i nie będzie ich wyręczał- mam nadzieję że rozmowy z nim przyniosą skutek.
 
reklama
I jeszcze pewnie jest tak, że ta starsza buntuje młodszą i daje jej zły przykład, bo 13latkę pewnie dałoby się ustawić, to jeszcze dziecko chłonne na wpływy autorytetu swojej starszej siostry. Ale ta 18letnia to powinna być oparciem dla ojca, wziąść odpowiedzialność za młodszą siostrę, a nie zachowywać się jak cierpiętnica- księżniczka.
 
Słonko.. witaj wsrod swoich :) tu potrzebna jest tresura i to ostra włącznie z ojcem:-( izyda dobrze radzi poczytaj posty Kindzi!!!!
 
Jestem wam bardzo wdzięczna za wsparcie , kocham mojego męża i on mnie tez , ale nie samą miłością człowiek żyje… są jeszcze problemy dnia codziennego i my jak widać sobie z nimi nie radzimy z powodu różnicy zdań co do wychowywania dzieci. Ja nigdy nie miałam problemów ze swoimi dziećmi. Nie ma czegoś takiego ,ze ja coś powiem , a syn się do mnie nie odzywa bo mu nie pasuje. Niestety 18 – latka , nie rozmawia ze mną już dwa miesiące, bo nie zrobiłam jej włosów na imprezę na która nie miała pozwolenia i na która i tak sobie poszła. Macie racje , młodsza bierze przykład ze starszej, wręcz ją buntuje przeciwko mnie. Do tej pory chodziłam na wywiadówki , do dentysty, rozmawiałam , dbałam i chroniłam jak mogłam przed złem. Niestety, układ jaki był do tej pory, świetnie im odpowiadał, ojciec woził do szkoły jak wagarowały a jak odjechał to i tak uciekały. Młodsza potrafiła przez tydzień nie chodzić do szkoły, a na pytanie ojca dlaczego ….? Odpowiadała bez strachu z uśmiechem … bo mi się nie chciało. Nie robie im prania, bo to wyglądało tak , ja prałam ich rzeczy, potem musiałam powiesić, potem sobie zdjąć i poskładać , a dziewczyny chodziły w pokoju po tych rzeczach po czym zanosiły z powrotem do prania , i ja apiać od nowa L Szlag mnie w końcu trafił i teraz nawet jak kipi to nie tykam , piorę swoje, męża i syna. Nasze relacje były jakie takie do momentu kiedy nie zaczęły ginąc mi rzeczy…. majtki, kosmetyki, okulary słoneczne i wiele innych, oczywiście znajdywały się po paru mies w ich pokoju w łóżku , za łóżkiem …… awantura kończyła się tym ,ze się czepiam, ze w tym domu nie da się wytrzymać ( one ze mną ) Ciągle słyszałam ,ze jak mama żyła , to nie musiałyśmy nic robić. Mycie naczyń, czy obieranie ziemniaków … zapomnij…. Jak stoi ciepły obiad na kuchence , to pierwsze, ale jak odgrzać z lodówki to już nie , siedzą cały dzień i czekają , aż wrócimy z pracy i zaczniemy grzać dla siebie --- ręce mi opadają . Starsza ma chłopaka …. Młodsza tez musi mieć, mając 12 lat podawała się za 16 i umawiała z chłopakami 6 – 7 lat starszymi od siebie i to z innego miasta. Dostała szlaban na kompa , ale co , kto jest w stanie to kontrolować kiedy nie mas w domu. Starsza za wagary drugie mies nie dostaje kieszonkowego , nie ma tez ładowanego telefonu, oczywiście ja jestem temu winna, bo tatusia da się owinąć , ale ja jestem wredna i to moja wina, ze ojciec trzyma moją stronę. Zasadzie to chyba trzymał, bo nie ma dnia, żeby o coś przez nie nam nie poszło, czy to moja wina ,ze do mojego syna nie można się przyczepić ? Nie czeka aż mu dadzą bo mu się należy , pracował sobie w pierwszym tygodniu ferii, jest normalny. Uważam, że nie ma złych dzieci, dzieci nie rodzą się złe, mają co najwyżej rodziców, którzy nie mają zielonego pojęcia o wychowaniu dzieci. Chciałam być dla nich matka , a nie zastąpić im matkę, ale bycie macochą jest chyba jedynym wyjściem. pozdrawiam
 
Słonko z tego co piszesz niestety wynika, że należy sie terapia wstrząsowa dla tatusia niestety...
bo jak on nie bedzie Ci wspieral i bedzie anulowal nakazy / zakazy to nici z Twoich chęci :-(
 
WITAJ SLONKO..Zalozenie mialas podobne jak ja "bedziemy zgodna szczesliwa rodzina".. ale wyobrazenie to jest zawsze na podstawie wzorcow jakie wynioslas ze swojego domu i z poprzedniego zwiazku... Wyobraz sobie teraz ze ty wchodzisz w nowa rodzine ze swoimi dziecmi ..ktos kto jest wlasciwie obcy,do ktorego nie maja uczuc...narzuca zasady ktorych wczesniej nie znaly a za niestosowanie sie ustala kary!! Jak beda reagowac??? ile czasu zajmie to zeby zalapac o co chodzi zeby spelnic oczekiwania?? zakladajac ze maja na to ochote??!!SLONECZKO wiem ze zachowania dziewczyn sa dla ciebie nie do przyjecia, bo takie odruchy jaj wspolczucie, poczucie obowiazku,odnoszenie sie do rodzicow czyli jakis szacunek buduje sie od urodzenia dziecka... widocznie od tych dzieci nikt tego nie wymagal a ty w ten sposob niczego nie uzyskasz...narzucajac..sa za duze...efekt bedzie odwrotny chociazby dla zasady zeby nie bylo tak jak ty chcesz--obca w ich domu..gdzie do tej pory mialy owinietego ojca wokol palca.Proponuje na jakis czas stanac "obok spraw" a przyjrzec sie czym mozna zachecic do wspolpracy kazda z osobna.. nie razem.. chodzi tez o to zeby je rozdzielic ze soba.. zeby nie dzialaly razem.. To sa dzieci,zwlaszcza mlodsza potrzebuje zainteresowania, poczucia akcepyacji taka jak jest..tez milosci chociaz to pewno moze miec w stu proc od ojca.. A OJCIEC?? Zyl tyle lat w swoim modelu rodziny,tak wychowywali dzieci i nie wymagaj od niego ze w ciagu nawet nie roku zmieni sie i caly dom dostosuje sie do twoich zasad... Wiem o czym mowie.. mam dziecko mojego meza,ma teraz 8 lat,matka tez zmarla,ale to jak byla wychowywana przez pierwsze lata zycia bardzo rzutuje na to jak dzisiaj funkcjonuje w naszej rodzinie... zasady ktore sa jasne i oczywiste dla mojego o 1.5roku mlodszego dziecka dla 8letniej dziewczynki to same nowosci,nie koniecznie przyjemne..a mieszkamy razem juz 1.5 roku.. Musisz sprobowac wejsc w ich zycie, a zasady malymi krokami.. Skup sie na swoim synu,on nie powinien tracic dlatego ze jestes w nowym zwiazku..dziewczyny beda obserwowac...i ty obserwuj po cichu czy jakies zmiany zachodza... A temu ojcu nie zazdroszcze... jest po srodku, nastolatki manipuluja ty jestes zla na to co sie dzieje... napewno czuje sie winny wszystkiemu a mysle ze zalozenie i intencje mial dobre..JA tez tu nowa jestem,zycie uczy... wiele rzeczy trudno jest w zycie wdrozyc,zwlaszcza jak jest sie samemu z problemem...Mnie osobiscie pomaga to ze sie wygadam, widze ze dziewczyny tez maja podobne problemy ..doradza.. podpowiedza.. a to wszystko swiadczy tez o tym ze zyjemy rodzina i chcemy sobie pomoc.. POZDRAWIAM SERDECZNIE..
..MIRA
 
witaj slonko...
minka ma racje. zacznij od ojca. co z tego ze Ty bedziesz sie starac wprowadzac jakies zasady a on bedzie je negowal. to najpierw z nim ustal reguły.
a z drugiej strony to te dziewczyny sa juz w takim wieku, szczególnie starsza, ze powinny wiedziec ze taka atmosfera do niczego dobrego nie doprowadzi. przeciez nie wierze ze odpowiada im to jak zyja i jakie maja relacje z Toba.
pozdrawiam
 
DOSIA moze slonko ze swoim partnerem powinna ustalic ze jedno nie powinno podwazac zdania drugiego... zwlaszcza przy dzieciach....
 
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że jasno dają mi do zrozumienia, na czyim terenie jestem. Sytuacja byłaby inna gdybyśmy mieszkali u mnie albo u nas, a tak….
Nigdy nie podniosłam na nie głosu, zaciskam czasami zęby, bo musiałbym chyba drzeć się non stop.
Minko, wydaje mi się, że mój mąż zapomniał ile się z nimi naużerał przez te 4 lata, jest często poza domem i wszystko spadło na mnie. Kiedy wraca nie wie kogo ma słuchać, każdy ma coś na kogoś, wydaje mi się, że to go przerasta, i w głupi sposób wydaje mu się ,ze reagując straci dzieci, ale on je traci nie wiedząc nic o nich, bo tak wygodniej. Postanowiłam odpuścić, nie martwię się dentystą, tym ,że trzeba im kupić to czy tamto, nie pilnuję codziennych słodkości. Może kiedy ja oleje je tak, jak one olewają mnie, zauważą różnicę i to, że totalnie mnie już nic nie obchodzą.
Moja pozycja nie jest dobra, jestem w ich domu i w każdej chwili mogę usłyszeć, ze nie jestem ich matką i nie jestem u siebie. Nie ważne, ze tez na nie pracuję i płace rachunki.
Czasami myślę, ze dużo łatwiej by było, gdyby to były małe dzieci. Ciekawa jestem co mogę jeszcze zrobić, dać sobie wejść na głowę / - to by im odpowiadało. Trudno jest skleić dwie obce sobie rodziny w jedną kochającą, to nie zdarza się w prawdziwych rodzinach, a co dopiero w takich łączonych. Zaczynam ich serdecznie nie znosić !
 
reklama
Rybko przeciez o to mi chodziło i to napisałam.
Slonko jezeli jest Wam tak ciezko to spróbujcie poszukac jeszcze jakijs rady u specjalisty. prawda jest taka ze cokolwiek nie zrobisz to bedzie zle. albo ty bedziesz sie czula zle ze swoja decyzja albo dziewczyny beda urzadzac pieklo z Twojego zycia. musicie znalezc jakis kompromis a widac ze Twoj maz ci nie pomoze.
 
Do góry