reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Tak, tak, macie rację - ka32sia i aga221122. To, my potwory - macochy. Dziekujemy Wam, że Wy wspaniałe matki dajecie nam swoje bezcenne rady i wygłaszacie tu opinie na tematy o których macie zerowe pojęcie - w końcu żadna z Was macochą nie jest.
Co do córki, którą tatą zostawił - jak rozumiem, zawsze była w porządku i o nowej kobiecie taty myslała w samych superlatywach. Otóż nie moja droga, moi rodzice też się rozstali i tata ma nową parterkę I wiem, co się o niej myśli bo sama tak myślałam. Bo tak jest najprościej.
I wkurza mnie, że logujecie się tutaj: poczytacie kilka postów i stajecie na niewiadomo jakim piedestale, z którego nas krytykujecie., Wy wspaniałe Matki. Skoro tak was wkurzamy, to po co wogóle to czytacie? Łatwo tak wpaść zmieszać z błotem, że jesteśmy podłe, złe, że nienawidzimy tych dzieciaków.
Nie wiecie, ile miłości musi mieć kobieta, żeby znaleźć w swoim miejscu serce dla cudzego dziecka - zwłaszcza gdy ono jest egoistyczne i samoloubne. Że wiele razy muszę zastępowac jej mamę - chociaż wcale tego nie chcę, bo uważam że to nie moja rola. Ale wspaniała mama nie ma czasu iść na wywiadówkę, albo kupić z małą nowej spódnicy, albo iść do dentysty, albo do lekarza, bo na przykład nowy facet ma dzisiaj wolne. A mała nie chce iść z tatą, bo tata to facet. Potem oczywiście usłyszę , że nie jestem jej mamą, i ona nie będzie jadła obiadu.
Nasi partnerzy powinni oczywiście poświęcić się na ołtarzu miłości do swoich dzieci, i żyć sami, ładując w te dzieci nie wiadomo ile kasy. Każdy ma prawo do szczęścia, ja osobiście życzę go córce mojego faceta i jego eksiowej - byle nie cudzym kosztem.
Czuję się teraz jak potwór, że zamiast ulec łzom małej (jak robi to mama, bo nie umie gotować) i jeść po raz kolejny obiad w McDonaldsie, jemy go w domu.
Co do buntowania dzieci - wybacz aga221122, ale nie będe udawać, że jestem taka jak wspaniała mama - czyli nie pracuję, nie mam studiów, jedyna rozyrwka to dla mnie tv, a każdego oceniam przez pryzmat ile ma kasy i co może mi kupić.
I moge Wam opisać jeszcze mnóstwo innych okropieństw jakie specjalnie, perfidnie robię tej małej: że zamist gapienia się w tv 8 h, musi przez godzinę poczytać ksiązkę, że nie może zostawiac brudnych naczyć na środku stołu, że dzisiaj zamist kupienia nowej barbie pójdziemy wszyscy razem do muzem, bo jest fajna wystawa dla dzieci, że zamiast kupienia komórki hello kiti, dostanie komplet encyklopedii - bo nie ma go w domu, że M. i ja ustaliliśmy, że lekcje mają być zrobione i sprawdzone, jesli nie on, to ja je sprawdzę (bo mama woli obejrzec telenowelę). Tak, przyznaję Wam rację - jestem podła i wstrętna, najgorsza na świecie. Dziękuję, że taki ignorantki jak Wy po raz kolejny mi to uświadamiają.
 
reklama
blue_girl -mimo młodego wieku widzę że jesteś bardzo dojrzała, jesteś dobra macochą, a kiedyś pewnie będziesz dodatkowo dobrą mamą
 
A na tych wszystkich anty-macochowych mamach wg mnie zbyt duże wrażenie wywarł "Kopciuszek". Takie myślenie że każda macocha jest zła, czy że najgorsza matka jest lepsza od macochy jest schematyczne, oklapane i niedojrzałe. Ale takie panie dopiero zmienią poglądy jak same zostaną macochami.
 
Dzięki Izyda, chociaż nie uważam się ani za dobrą ani za dojrzałą - nie mnie to oceniać. Ze względu na zdrowie, bycie mamą może mi się nigdy nie zdarzyć. To jeszcze jeden dowod na to, jakie życie pisze nam wszystkim scenariusze.
Co do dyskusji nt. mieszkania z małą - przypadki losowe które opisałaś biorę oczywiście pod uwagę, ale zdaję sobie sprawę że mieszkanie we trójkę pod jednym dachem nie będzie nigdy możliwe.
Wtedy niestety, jeśli moj M. postanowi, że mała ma mieszkać z nim, zabierze swoje rzeczy i zabawki małej z mojego mieszkania. Zamieszkają razem z dziadkiem (tatą mojego M). Wynika to z tego, że są pewne granice które wytyczyłam - lepiej lub gorzej, ale trzymam się ich. W czym bardzo pomagają mi uwagi wszystkich macoch z tego forum - za co bardzo dziękuję:)
 
aga napisała:Witam,
tak przez przypadek znalazłam ten wątek i................:szok::szok::szok::szok:. Jestem właśnie dzieckiem wychowywanym przez babcię, bo moja macocha mnie nie chciała. Nie wiem jak być macochą, ale wiem jak być niechcianym dzieckiem. Czy nie uważacie się za egoistki?
Teraz jestem już dorosła i mam własną rodzinę, i czekam, a już nie raz się okazało, że byłam potrzebna, ale za spłodzenie należy się coś, ale nie wiele.

]


Miałaś beznadziejnego ojca to fakt ale zrozum że ojciec to nie rodzic że tak naprawdę w trudach życia można liczyć tylko na matkę że twój ojciec wyświadczył ci przysługę. O wiele wiele lepiej wychowywać się z babcią niż ze złą zazdrosna macochą i dupowatym bez jaj ojcem. Przynajmniej macocha cię nie niszczyła psychicznie a na pewno by tak było.
Ja bym powiedziała że lepiej wychowywać się w domu dziecka niz z ojcem ponieważ ojciec zawsze wybierze jakąś babe zamiast dziecka
Ojciec jest do czasu do póki jest z matka dziecka potem jest tylko dawcą spemy i i nędznym bankomatem nikim więcej.
A twoja macocha ma na sumieniu ciebie i wież mi ze wszystko w zyciu wraca do niej też wróci jeśli już nie wróciło...

A macochy same dobrych ojców nie miały nie były dla swoich ojców najważniejsze dlatego tak bardzo chcą być najważniejsze dla swoich facetów ale nigdy nie są ,bo w trudach życia ci faceci opuszczą ich tak jak swoje dzieci.Niestety my kobiety nie dostajemy prawdziwej miłości od ojców dlatego ciagle jej szukamy i nigdy jej nie znajdujemy. Mogą jedynie konkurowac z dziećmi i zazdrościć exi że były pierwsze.
Gdyby macochy miały dobrych ojców nie wiązały by się z facetem po przejsciach ja to nazywam facet wybrakowany,wybrakowany towar widocznie facet bezdzietny ich nie chciał.
I żeby była jasność nie jestem Exią ani Pasierbicą.
 
Tak czytam i czytam... i nie wierzę własnym oczom. Ile można mieć nienawiści do dzieci?? :no:
myślę że w większości to zwykła zazdrość, bo widzicie w nich "tamtą". Niestety miłosc i zazdrość to są uczucia, które często się wymykają spod kontroli.
A dzieciaki to wyczuwają bezbłędnie. Można robić dobrą minę do złej gry, ale dziecko i tak wie czy jest lubiane. No i nic dziwnego że stają okoniem, nikt z nas dorosłych nie starałby się być miłym dla kogoś, kto nas nie lubi!

Przykre to. Mój związek się rozleciał właśnie przez to, że mój facet nie chciał zaakceptować mojego syna. Przylepiał mu różne etykiety i oskarżał o jakieś niesamowite spiski, podłości, uczucia które tylko dorosłym są znane.
Dzieci są spontaniczne, reagują tak jak im intuicja podpowiada. Ale jeśli komuś brakuje wystarczającej mądrości, żeby wykorzystać swój wiek, doświadczenie i wyższość i nie potrafią obrócić wszystkiego na lepsze, tylko zwalają winę na dziecko - to nie ma większego sensu wymagać, by był mądrzejszy od kilkulatka.

No i teraz oczekuję drugiego dziecka... sama. Nawet to, że będziemy mieli dziecko, nie zmieniło jego nastawienia. Kategorycznie zażądał, żebym oddała syna babci lub ojcu. Nienawiść przysłoniła wszystko. Ale żadna matka tego nie zrobi i tu się przeliczył! Widocznie tak miało być, może za jakiś czas zrozumiem, że nie powinnam była skazywać mojego syna na życie z takim człowiekiem. Może kiedyś podziękuję losowi, że był mądrzejszy ode mnie :sorry:

... no, wygadałam się, a Wam dziewczyny życzę trochę dystansu, bo kochający ojciec nie będzie chętnie słuchał, jaka to jego córeczka jest zła i podła. Obróci się to przeciwko Wam.
 
... no, wygadałam się, a Wam dziewczyny życzę trochę dystansu, bo kochający ojciec nie będzie chętnie słuchał, jaka to jego córeczka jest zła i podła. Obróci się to przeciwko Wam.

I po raz kolejny biedne te dzieci... ah szkoda słów.
Kochający ojciec zauważa dobre i złe cechy dziecka, a także nasz wkład włożony w wychowanie "cudzych" dzieci. Nikt nie musi na nikogo donosić! mieszkamy razem i wszyscy wzajemnie widzimy jak zachowują się nasze dzieci :tak: a wiesz mi dzieciaki mogą być o niebo perfidniejsze od nas i nie mają żadnych skrupułów:sorry:

Weronique współczuję podejścia do mężczyzn:baffled: a co powiesz na temat mojego kochanego? bo on sam przez 5lat wychowywał sam syna a teraz czynimy to wspólnie ;-)
 
I po raz kolejny biedne te dzieci...

Tak. Bo to są dzieci. My jesteśmy dorośli i to od nas zależy jak się wszystko układa. Zwalanie winy na dziecko jest niepoważne.

Kochający ojciec zauważa dobre i złe cechy dziecka, a także nasz wkład włożony w wychowanie "cudzych" dzieci. Nikt nie musi na nikogo donosić! mieszkamy razem i wszyscy wzajemnie widzimy jak zachowują się nasze dzieci :tak:

tutaj absolutnie się z Tobą zgadzam :) i uważam że jeśli oboje dorośli nie współpracują, to szkoda wysiłku.

a wiesz mi dzieciaki mogą być o niebo perfidniejsze od nas i nie mają żadnych skrupułów:sorry:
Powtórzę się - bo to są dzieci. Myślą i reagują jak dzieci. Nie można im przypisywać dorosłego myślenia, dzieciaki SĄ interesowne, spontaniczne, taka ich natura. One nie myślą wyższymi kategoriami, bo od tego mają rodziców, tak natura to skonstruowała :) Jeśli robią coś nie tak, to ktoś jest na pewno winien, ale nie one, przecież dzieci nie wychowują się same. A z tą perfidią to chyba za daleko pojechałaś :) Tylko dorośli to potrafią...
 
perfidny to idealne określenie poczynań dla naszego Konrada! :-( ale to trzeba by było przeżyć i poczuć na własnej skórze lub co gorsze na skórze własnych dzieci:-(wiadomo że on sam się nie wychował i nie wychowuje ale są pewne cechy czy też uwarunkowania genetyczne,które się uwidoczniają w niektórych sytacjach:baffled: a jeszcze dochdzi do tego fakt, iż dzieci są dobrymi obserwatorami i dokładnie wiedzą co może nas zranić! I wcale nie jest tak że ja byłam anty od początku, bo jakby tak było nie wiązałabym się z nimi...
 
reklama
Minka, rozbawiłaś mnie :-) "...są pewne cechy czy też uwarunkowania genetyczne" - to wszystko JEJ wina!!! Bo ONA go urodziła a nawet on ma JEJ oczy czy włosy :) Wszystkie złe zachowania to wina "tamtych" genów, hihi :)

Ja jestem potworną zazdrośnicą, doskonale to rozumiem, chociaż nie miałam takiej sytuacji. Ale powiedzmy ze umiem sobie to wyobrazić.
Tylko że my dorośli powinniśmy być ciut mądrzejsi i starać się być ponad to. To nie jest wina dziecka że ma oczy mamusi.

A to że Konradek "perfidnie" wykorzystuje to, co się dzieje wokoło, znaczy według mnie że jest bystrym dzieckiem, doskonałym obserwatorem i szybko się uczy. To świetne wyzwanie wychowawcze, można to ukierunkowac przy odrobinie sprytu. Tylko się cieszyć. No ale TO na pewno ma po tatusiu!! :laugh2:
 
Do góry