reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Jeżeli "wchodzisz" do wcześniej już stworzonej rodziny, to MUSISZ się liczyć z tym, że to TY będziesz musiała się dostosować. Dla faceta, który przeżył już jakiś zawód miłosny (np. z żoną) to dzieci stają się najważniejsze! widzę to po moim ojcu. kobieta? może być ich wiele! jak nie ta, to inna. a dzieci? dzieci to część faceta, sam je stworzył i zawsze będzie najbardziej kochał. jeżeli tak nie jest, to znaczy że nie był wcale gotowy żeby zostać ojcem.
wchodząc do jakiejś rodziny nie stajesz się wcale jej najważniejszym elementem i nie licz, że wszyscy się dostosują do Ciebie.
 
reklama
a jeżeli wiążesz się z facetem z "balastem", który np sam opiekuje się dziećmi to właśnie Twoim obowiązkiem jest Go wspierać w wychowaniu. chyba nie liczysz, że mając dzieci będzie Ci stale poświęcał 100%uwagi?
 
HALSOWA wybacz ja nie wchodze do czyjejs rodziny.Ja tworze swoja rodzine.Tak jak moja matka nie ma prawa ukladac mi zycia lub dewcydowac za mnie,tak dzieci meza nie maja prawa stawiac na glowie mojego domu.Jesli kogos nie lubisz to nie zapraszasz,wiec dlaczego mnie odbierasz prawo do tego? Na zakonczenie.Musze cie zmartwic.Dla mojego meza JA jestem najwazniejsza ;-)
ps;nie mam obowiazku wychowywac obcych dzieci i tego nie robie.Druga strona obrala sciezke wojenna,ot,dla zasady wiec co mi tam !Ja sie poswiecac nie bede :-)
 
Witam Macoszki:-)

Już od dawna chce do Was napisać, a czytam Was regularnie:tak:
Niestety ze względu na podczytywaczy nie moge się za bardzo rozpisywac;-)
Chciałam tylko poprzeć Kindzie:-)
Na początku jej metody i ona wydawały mi sie okrutne,ale teraz świetnie ją rozumiem i popieram w pełnej rozciągłości:tak:
Wiem co piszę bo sama byłam pasierbicą, teraz jestem eks żoną i macochą. Przerobiłam każdą rolę i wiem jedno. ZAWSZE powinno się mysleć o partnerze z którym się żyje i chce się zestarzeć realizować wspólne plany. Dzieci dorosną beda mialy wlasne życie i niekoniecznie odpłacą nam za wspólnie spędzony czas.
Dzieci sa bardzo wazne, ale sama wiem ile z pomoca eksow potrafia zepsuc we wspolnyh relacjach. Ja akurat należe do normalnych eksowych i nie umilam mojemu eks zycia z jego partnerka. Nie wtracam sie do czasu jaki spedzaja z nasza corka i ciesze sie z tego ze moja corcia ma fajne relacje z partnerka mojego eks,bo dzieki temu ja tez jestem spokojniejsza. Stosunki mamy bardzo poprawne:tak:
Niestety zeby nie bylo za pieknie to zycie umila mi zona mojego partnera i jego coreczka.Na poczatku bylo tak jak u Kindzi staralam sie itd. Ale BASTA postawilam warunki i teraz niech on sie zastanawia. Uwazam ze nalezy mi sie cos wiecej nz odpowiedzi nie wiem na pytanie o swieta,wakacje itd. Troche chaotycznie ale moze z czasem napisze cos wiecej.

Pozdrawiam:-)
 
misiako fajnie że do nas zajrzałaś i w końcu coś napisałaś :tak: pisz częściej :-)
ja też powieram Kindzię w 100% :rofl2:
 
Witajcie po długiej nieobecności
Jasiek urodził się przez cc 3.03.2009 o 12.40.
4200g i 56 cm
Wczoraj minęły 3 tygodnie, młody waży 4800g.
Noce przesypia całkiem ładnie, budzi się na karmienie ok1-2 i 5-6 w nocy, ale bez wrzasków. W ciągu dnia sporo śpi. Tylko popołudniami od dwóch dni ma jakieś opory przed spaniem i wymaga pełnej uwagi przez jakieś dwie godziny..

Wracając do wątku macoch,
Bartek odwiedził nas w szpitalu, a potem spotkalismy się po tygodniu w domu. Widzę, że na razie trzyma dystans. moi synowie traktują Jaśka naturalnie. całują, bujają domagają się trzymania go na kolanach. nawet pieluchy wynoszą do śmieci. Bartek trzyma się raczej z boku. obserwuje. Myślę, że matka musiała mu już nieźle namieszać w głowie, bo w niedzielę mieliśmy wieczorem kłopot, Paweł musiał na kilka godzin wyjechać, a Bartek ryczał matce w słuchawkę, mimo,że kilka minut wcześniej dobrze bawił się z chłopcami:wściekła/y:
Ostatnio pojawiły się, a może dopiero zauważyłam -problemy z Bartkiem. Po pierwsze cieszy go, gdy karcę chłopców i najchętniej przyczyniłby się do tego sam. Zaczął też kłamać, za co objechałam go solidnie. Poza tym, namówiony przez mojego młodszego syna, uderzył w twarz starszego....za co miałam ochotę sprać im tyłki. na szczęście Paweł urządził taką pogadankę, że nawet ja miałabym dość.
Zobaczymy co będzie dalej. Moje szczęście polaga na tym, że to ja z Pawłem tworzymy "trzon" rodziny. Prowadzimy razem firmę, razem ( powiedzmy:-) ) dbamy o dom. A Dzieci są w domu po prostu dziećmi i nie mogą mieć wpływu na nasze relacje.
 
anawoj gratuluję dorodnego synusia i podejścia do życia! Fajnie, że z Pawłem tworzycie "trzon" rodziny;-) a młodego trzeba utęperować bo może byrć gorzej wiec najlepiej zniszczyć w zalążku złe relacje.
U nas jest znowu problem usłyszałam od mojego R, że ja to się ciągle czepiam jego syna a mój to istny ideał! ale w odpowiedzi niestety usłuszał to co nie chciał... czyli powiedzialam że przykro że nie udało mu z ex stworzyć odpowiedniego trzonu w wychowaniu dziecka, a ono wiecznie wszystko robi źle, czyli kłamie, oszukuje, nie wypełnia swoich obowiązków, nie uczy się itp. ale za to moja zasługa jest taka że mój syn-niestety nie kłamie, nie oszukuje, odrabia lekcje, ciągle pomaga jest miły kulturalny i uczynny ;-) ale tak naprawde jak zachowują się nasze dzieci zależy tylko i wyłącznie od NAS!
 
A mi ręce opadają, może faktycznie jest prawda że dziecko kształtuje się w 3 pierwszych latach życia, tak nawet mi mówiła ta psycholog, że bardzo ważny jest tryb życia matki w ciąży i te pierwsze 3 lata. Czyli wychodzi na to że ja już wielkiego wpływu na zachowanie wiki nie mam. Staram się, zależy mi żeby z niej wyrósł potrządny człowiek, ale ją ciągnie do tego co złe jak wilka do lasu. Ostatnie rewelacje- zaczęła przynosić zabawki ze szkoły(a to jej ktoś dał, a to znalazła kolczyki), już jak pierwszą przyniosła to nabrałam podejrzeń i długo rozmawiałam z nią o kradzieży, jakie to zło itp., ale w żywe oczy kłamała że ona by nigdy nic nie ukradła, po czym na następny dzień kolejne zabawki i na następny kolejne. Powiedziałam jej wprost ze wiem że kradnie i że jutro idę z nią do szkoły i pokaże te zabawki wychowawczyni i dzieciom. No to zaczęła kręcić że to koleżanka kradła i jej dawała, a potem inne historyjki i nne. Więc mówię wprost do niej że jedna kradła a druga stała na czatach to się dopiero przyznała że obie obrabiały kurtki w szatni z zabawek i pienieędzy a potem szły do sklepiku i kupowały słodycze. A do szkoły oczywiście z nią poszłam , wychowawczyni w szoku, miała wzywać rodziców tej drugiej, dziękowała że to jej zgłosiłam. No i wiki już sama nie wraca ze szkoły, nie można jej wogóle ufać, na obóz też w wakacje nie pojedzie bo jak ją spóścić z oka to robi to czego nie wolno, a na takim obozie rózne są dzieci, a te grzeczne to dla niej zbyt nudne towarzystwo. A to dopiero 8 letnie dziecko. I dodam że niczego jej nie brakuje- ciuchy, zabawki i słodycze ma takie o jakich inne dzieci mogą pomarzyć.
 
reklama
Do góry