reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Ale jestem okropna, co? Zaadoptowałam, a teraz jadę sobie na wakacje... :o :police:
Jak sobie radzisz z pasierbicami?

Jeszcze muszę zrobić kilka rzeczy, ale ogólnie świtełko w tunelu już mi jaśnieje ;) Ale mi będzie dobrze ::) Pierwszy tydzień będzie nas dużo, bo jedzie z nami Maciek i jego młodsza siostra, ukochana ciocia moich dzieci, a potem będę z dziećmi sama, ale też będzie super! ;D
Wracam 9 września i od razu się odezwę.
Do usłyszenia

Magdalenka :-* :-* :-*
 
reklama
Nie moge zawiesc Magdalenki.Musze zadbac o to ze jak wroci z wakacji to jej list nie bedzie ciagle ostatnim w naszym pokoiku.Wam tez dostarcze laseczki troche rozrywki,bo wlasnie sie konczy moj 2tygodniowy horror ze zwierzyna.
Wiec......drugiego dnia pobytu byla piewrwsza awantura.Bo, dziesiecioletni bak sie na mnie zezloscil bo wysmarowal swierzo umte okno i kazalam jej wyczyscic.Maja taka francowata manie zamykania okien nie za klamke tylko cala lapa na szybe i dopchnac do framugi.Wkur...ia mnie to bo wszystkie okna mam upaprane poczawszy od kuchni przez salon na drugim pietrze skonczywszy.Okien do mycia w calym domu jest 8 w tym 4 duze na cala sciane.Do roboty chetnych nie ma,no bo jak??? One sa jak zwykle do obslugi.Ta mlodsza z mina obrazonek ksiezniczki i duza geba zaczela stroic miny jak ja zagonilam do pracy.Wzielam ja z Jerrym na rozmowe i powiedzialm w prost.Albo zamknie jadaczke i zacznie sie zachowywac jak dziecko w jej wieku albo zamienie jej te 2 tygodnie tutaj w pieklo, a ze mna nie wygra.(Starsza tez heblowala okna na drugim pietrze)
Przez kilka dni byl spokuj,(ja tez sie wyciszylam bo zajmowalam sie fajna sprawa.Opiekowalam sie pieskami i kotkami w hotelu dla zwierzat ;) )
przez kilka dni.......pojechalismy do Jerrego mamy w odwiedziny.Mala imprezka i nastepnego dnia powrot.W samochodzie(45min jazdy) bo jest mi duszno,goraco,chce mi sie pic,jesc srac.Doslownie !!!)
Pol dnia miala na to,mowie o mlodszej,do przygotowania sie do drogi :mad:
U babci.Ja sciagam buty,Jerry sciaga i starsza tez.Mlodsza lelum polelum.Mowie sciag buty."a poco??? wolno mi tu chodzic w butach !!" Zero zero szacunku.Babcia ugotowala obiad,przynioslysmy wszystko na stol,rozlozyla taleze,podala sztucce a ksiezniczki siedza z rekami zalozonymi i czekaja na sad turecki.wiec babcia nalozyla na taleze,zezarly,ja posprzatalam a ksiezniczki dalej dupy nie ruszyly z kanapy z oczyma przyklejonymi to televizora.Pytam jak im nie wsyd.Wzruszyly ramionami.Ale za chwile,babcia daj cukierka,moge ta czekolade nawet pasztet pochlonely z warzywami a w domu prawie kilo takiego lezy w lodowce,to sie nie tkna bo swinstwo.Poprostu wstyd i makabra.
Od dnia w ktorym przyszly prosimy o zamykanie drzwi na podworko."Zapros kolezanke do srodka albo wyjdz na zewnatrz" Mijaja 2 TYGODNIE nie sa w stanie tego pojac.To samo z gaszeniem swiatla.Swici sie jak w palacu a w komnatach zywego ducha.Zaczelam zabierac kieszonkowe na poczet przyszlych rachunkow.Co innego mialam zrobic skoro mowie jak do gluchych albo jak do sciany???Wszystko porozpirzane.Mlodsza,wezmie dlugopis,juz nie potrzebuje,pier...dolnie na sofe i lezy.Wyciagnie cos z szuflady,juz jej nie potrzebne,znajduje w drugim kacie domu.I tak ze wszystkim.Paierek tam,papierek tu,papierek za kwaiatkiem,na podlodze za kanapa pod lozkeim.Myje nogi w umywalce i wyciera o dywanik w laziece.Nie wspomne juz jak wygladaja moje reczniki ktore dostalam od mamy a nie maja jeszcze roku.Nawet pralka nie pomaga.Poplamione,ubryzgane.bo zamiast sie umyc to wyciera syf z siebie w recznik.Ale teraz jestem cwana.Jutro jest niedziela,( w poniedzialek rano spadaja do matki)i zarzadzilam generalne sprzatanie.U nas kibel w dwuch lazienkach wyglada jak szalet publiczny za 1 zl a bezzebna pani oswiadcza ci ze masz przyniesc swoj papier toaletowy.Dwa kible obsrane,bo nie maja zwyczaju wyczyscic szczatka swojego gowna.Lodowka usyfiona jakims sokiem,bo sie "wylao" ale posprzata sluzaca.Zel do wlosow wywalony na bialy dywan i nie sprzatniety"nie widzialam ze sie wylalo" Dywan ktory wypralam ponad miesiac temu wyglada jak by sluzyl jeszzce mojemu prdziadkowi.Ale tak jak mowilam.Teraz jestem cwana i w niedziele generalne sprzatanie.Mam nauczke po ich jednym weekendzie (jakis czas temu) a sprzatania milam 4 godziny !!!
uffffff wreszcie powiedzialm co mi lezy na sercu :p
 
Oj, KINDZIA, Ty to się masz... współczuję serdecznie... ale Ty jesteś twarda kobita i dasz radę, ten pomysł ze sprzątaniem na koniec pobytu to strzał w dziesiątke, jak myślę... napisz tylko, jak to wyszło w praktyce, ciekawa jestem, jak panienki sobie poradziły ;D... Może po którymś takim sprzątaniu pomyślą choć raz dziennie zanim rzucą jakiś papier.... w sumie to się pośmiałam nieźle, jak czytałam, bo tak fajnie to opisujesz, ale wyobrażam sobie, jak takie rzeczy potrafią doprowadzić do białej gorączki. Na pocieszenie powiem Ci, że moja pasierbica mieszka z nami na stałe już ładnych parę miesięcy, a bywa u nas od ładnych paru lat i dalej księżniczka - jak była, tak jest.... zmusiliśmy ją, żeby zmywała po obiedze. To jej czasem się udaje. Ale żeby normalnie sprzątnąc po sobie - szklankę po wypitej herbacie czy pudełko po serku, który jadła przy kompie.... łeee, jak nie pogonię, to tydzień będzie leżało. Teraz była na dość długich wakacjach, jak pojechała zajrzałam do jej kącika i włos mi się zjerzył, ale mówię - niech tam - niech jej ta cola niedopita spleśnieje, a w niedojedzonych kanapkach sprzed tygodnia robale się zalęgną - nie posprzątam. Jak wróciła, to pierwsze co - kazałam zlikwidować ten burdel. Posprzątała, bo nie miała się gdzie ruszyć....ale zaraz zaczęła bałaganić od nowa..... U niej wszystko zaraz, za chwilę, po co, nie chce mi się.... narzeka, że jej się nudzi i nie ma co robić w domu. Ale talerza po sobie nie umyła, bo nie miała czasu, zrobi to później, czyli nigdy..... Tak sobie ostatnio myślałam, skąd się to bierze. Mi w jej wieku byłoby wstyd, gdyby mnie matka czy ktokolwiek inny ciągle napominał, że zostawiam po sobie bałagan. Albo to - byliśmy u babci (teściowej) - młoda się maluje w łazience. Po jej wyjściu łazienka wygląda jak po przejściu tajfunu, nie wspominając o zlewie obficie obsypanym pudrem, co w połączniu z wodą wygląda, jakby był obrzygany. Panienka wyszła nie posprzątawszy, no bidna nie zauważyła, co zostawiła po sobie.... normalnie wstyd....Teraz wybiera się do tego internatu i walnęła taki tekst, że jak trafi do pokoju z jakimś brudasem, to zaraz koleżankę nauczy porządku. O rany, mało nie umarłam ze śmiechu.... mówię - uważaj, bo to raczej Ciebie będzie ktoś musiał uczyć, obudź się wreszcie i popatrz na siebie! A ona na to - no ja miałam na myśli, że jak będzie jakaś co śmierdzi i się nie myje.... haha, bo zostawianie syfu w łazience i rozkładanie wszędzie brudnych skarpetek jest o.k.? Ranyyyy, ręce opadają.... i pewnie tak będzie, że to ją będą porządku uczyć, chyba, że trafi na drugą taką bałaganiarę.... obawiam się jednak, że trochę po dupci dostanie. Ale cóż, jak nasze słowa nie trafiają, to widać muszą ją rówieśnicy zawstydzić, żeby cokolwiek dotarło...
A co do szacunku dla innych ludzi o którym piszesz - totalne zero, nie ma takiego pojęcia. Zastanawiam się, czy teraz młodzież wogóle zna takie pojęcie? Chyba nieliczne wyjątki. Wszyscy muszą robić tak, jak ona chce, ale jeśli ją o coś poprosić, to już jest problem.... Zero pomocy, zero szacunku, pyst rozdarty do niemożliwości - mi by w życiu nie przyszło do głowy odezwać się choć raz do swojego ojca w taki sposób, jak ona potrafi.... na szczęście mąż twardy i zaraz gasi... ale co z tego, my zgredy jesteśmy i nic o życiu nie wiemy... za to ona tak... rany, strasznie się rozpisałam, ale też musiałam sobie ulżyć.... a może wogóle założymy jakiś kącik dla narzekalskich ;D.

dobra, kończę, bo jeszcze by się wiele znalazło, ale pewnie byście tego nie wytrzymały...

Ale co tam, żyję teraz nadzieją na niedaleki wyjazd nad morze (nareszcie). Oby do września

pozdrawiam
nikita
 
usmialam sie przy tych waszych postach:) cale szczescie ze ja nie mam takiego problemu. jak dziewczynki byly u nas zawsze po jedzeniu same zabieraly sie do sprzatania...teraz z wiekiem jakos mniej chetniew i czasem trzeba im przypomniec ale nigdy sie nie uslyszalo ze sie nie chce. ich podejscie do mnie jest ok. jak byly mniejsze same przychodzily i sie przytulaly, na obiedzie to one zawsze musialy siedziec kolo mnie:) no i jak zostawaly na noc to tata obowiazkowo na kanape a one ze mna. ostatnio tak sobie gadalam z moim i mi wyznal ze malego jednak tak jakos mocniej kocha ::) bo wyczekany syn no i z nim teraz najwiekszy kontakt ma. wogole jakos ostatnio do niego sie zmienil. sam sie z nim bawi, nawet raz go spac polozyl, a zadziwil mnie jak ja bylam w wannie i maly sie obudzil...liczylam ze zraz bede slyszec krzyk ze maly sie obudzil a on sam do niego poszedl. paluneju co bedzie znim robil jak podrosnie, ma frajde jak kupuje mu samochody... bardzo sie z tego ciesze
co do balaganu to ja jestem straszna balaganiara...ale jak widze balagan to mnie z kolei wkurza i zawsze sie mobilizuje zeby wszystko od razu na miejsce klasc, bo i przyjemniej dla oka i puzniej mniej roboty
ale mi obiadek pieknie pachenie:) ochota mnie dzisiaj wziela na gotowanie:)
 
Natalya, to masz szczęście, ze dziewczyny takie porządne.... wydaje mi się, że to efekt wychowania - jak mama nauczyła, tak jest. Jak się dziecka nie przyzwyczaja od małego do porządku, to potem efekty wiadome. U mojej pasierbicy to było tak, że matka mogłaby sprzątać od rana do wieczora, nie daj Boże pyłek jakiś na dywanie - aż do obłędu. Ale jak widać uważała, że ona wszystko posprząta najlepiej, więc chodziła i sprzątała wszystko po wszystkich....

A co do przytulania i dobrego kontaktu, to nawet wczoraj sobie o tym myślałam - u nas było tak samo, kiedy była młodsza - kleiła się do mnie, jak byliśmy na wspólnych wakacjach, to chciała ze mną spać i gdzie byśmy nie szli to miałam ją uwieszoną u ramienia. Było fajnie i cieszyłam się, że mnie akceptuje. No i jeszcze do niedawna mogłyśmy pogadać, zwierzała się ze swoich kłopotów i radości właśnie mnie. A teraz.... cóż, weszła poprostu w taki wiek, kiedy straciła zainteresowanie "starymi", uważa, że nie ma o czym z nami gadać, no chyba że trzeba poprosić o kasę.... smutne to trochę, ale cóz, taka kolej rzeczy widocznie.... mam nadzieję, że jak trochę dorośnie, to znów inaczej spojrzy na wszystko. Bo teraz najważniejsze są koleżanki i koledzy...

Co do męża, to powiem Ci, że to chyba typowe dla większości facetów. Mój mąż też nie bardzo chciał się zajmować małym na począku. Ale jak Filip zrobił się bardziej kontaktowy, to i mąż bardziej się nim zaczął "interesować". Poprostu nie wiedział, co ma robić z niemowlakiem. Teraz, to co innego.... też snuje różne plany, na przykład, że już niedługo będą chodzić obaj na ryby ;D

pozdrawiam
nikita
 
halloooo laseczki !! Cos mi powiadamiacz o odpowiedziach nawalil i nie pokazywalmo mi ze napisalyscie cosik w tym watku. :p
...........Zaczne od nurtujacej was niedzieli >:D >:D >:D >:D >:D :police: :police:(szkoda ze nie ma znaczka gestapowca ;) )W sobote,jako glowny dyrektor tego burdelu nakazalam zbiorke o godz 13 w niedziele.(zebym mogla sie wyspac) i zagonilam do roboty.Jerry pucowal kuchnie,mlodsza odkurzala chate i doprowadzala pokoj w ktorym spi do uzywalnosci,starsza zaprzyjaznila sie z lazienkami.A sprzatanie bylo takie jak przed Bozym Narodzeniem.A ja??? Ja poscieralam sobie tylko kurze odkurzylam sypialnie i sprzatnelam naszej Swini i Snicky Stinki(to taki ni szczur niz mysz,cholera go wi) w Klatkach.Ugotowalam obiadek i tyle.Stwierdzialm ze jest niedziela i ja nie nadaje sie do harowki.(Swoje juz wyharowalam)Sprzatanie poszlo sprawnie,zwierzyna nauczona z przeszlosci wiedziala ze jak bede nie zadowolona to beda zapieprzac do pozniej nocy,wiec lepiej zrobic raz a dobrze, po 15 wszystko bylo zrobione.Zjedlismy obiad i wtedy nadciagnela burza.Maly gowniarz znow prowadzil konferencje w drzwiach.Dostalam szalu,kazalam zamknac drzwi i zero wychodzenia przez reszte dnia z domu.Ryczala,blagala,dostala histerii,ale bylam nie ugieta."ja cie blagam od 2 tygodni ty masz to w dupie teraz ja mam w dupie co ty mowisz" wtedy otworzyla jej sie wielka geba i pogorszyla swoja sytuacje.Jerry dzielnie mnie wspieral.Wieczorem sytuacja sie unormowala to gowniarzowi znow zaczelo cos przeszkadzac aaaa ze nie wypozyczylismy filmu ktorego NIE BYLO w wypozyczalni !!! Znow zaczela szczekac i cos tam zaczela ze jemy nic innego tylko ziemniaki.Dostalam ataku kurwicy zlosliwej i jak zaczelam sie wydzierac po polsku !!! (wiedza ze to jest ostatnie stadium moich nerwow potem jest mordobicie ;) ) Jej wakacje tak samo sie skonczyly jak sie zaczely.Nie rozumiem tylko jednego po co tu przychodzi,jak jestem sama w domu skoro ja to wrog nr 1?? A jak klamie!!! Zlapalam ja jak wciskala matce ze jest chora ma goraczke i dostanie od Jerrego swinie morska.MOJA??? W obu przypadkach to wierutna bzdura. :mad:
Natalaya,Nikita.Ja nigdy bym sie nie odwarzyla jechac z nimi na wakacje,Jerry o tym wie.Miala bym 2 tyg urwanie glowy wiecznie nie zadowolonych ksiezniczek a po urlopie musial bym zamieszkac w wariatkowie.Nie ze mna takie numery Bruner uffffffffffff
Nikita a wlasciwie dlaczego ta dziewczyna mieszka z wami??
 
Nikita 33 dopiero sobie przypomnialam o wpisie kiedys u was na watku .Wybaczcie za zmiane teamatu
dzieki za slowa pocieszenia , no wlasnie u nas mam Malego mam SSSPPPOORRYY problem z alkoholem tylko tyle ze ona by oddala dziecko ale jej mamtka jest nadopiekuncza babcia ktora wie wszytko lepiej i ona ma teraz chyba druga mlodosc i nie pozwoli corce oddac Malenstwo pod nasz opieke za trzy miesiace bedzie mila braciszka i bunt dwu latka bedzie bardzo mocno odczowalny zobaczymy
Kindzia jak poczytalam sobie dzis twpoje opoiesci to plakalam ze smiechu :laugh: :laugh: :laugh: dzieki wielkie brakowalo mi tego
moze jeszce kiedys do was zajrze zawsze milo poczytac ze nie jest sie samemu z problemami a procz tego ta nutka smiechu -Bomba!!!!! ;D
 
hellooo LUCYANN Napisz kochana twoja historie raz jeszcze bo cierzko zalapac kto ma problem z alkoholem i czyje dziecko ma 2 latka ;)
Moja droga.Na tym watku tworzymy sobie niebo z odrobina piekla albo na odwrot.W zaleznosci od potrzeby.Zagladaj do nas czesciej !!
 
KINDZIA, gratuluję porządku w chałupie, u nas narazie sukces że młoda sama zaproponował dziś zmywanie po obiedzie ;D... a dlaczego u nas mieszka? - pisałam o tym gdzieś wcześniej - facet matki - chory furiat - wykopał młodą z domu. Młoda wcześniej z tego powodu dwa razy uciekała z domu i nocowała u koleżanek , bo kretyn ją bił i poniewierał za byle co. Co prawda ona też nie bez winy, bo gębę ma niewyparzoną, ale w końcu to dla niej obcy facet i jeśli już ma od kogoś obrywać (choć jestem zdania, że bicie, a szczególnie nastolatki, to totalna pomyłka) to od matki lub ojca, a nie od faceta, którego w dodatku od początku nie trawi.... skończyło się na tym, że młoda uciekła do nas. A matka powiedziała mojemu M, żebyśmy ją sobie zabierali. Na rozmowie ze szkolną psycholog facet wyparł się, że bił, a matka jeszcze go poparła... to tak w skrócie, choć długo można by pisać..... generalni totalna paranoja, a matka dla mnie głupia jak but, skoro chce mieszkać z facetem, który jej własne dziecko bije i wyrzuca z domu.....

Co do awantury, którą opisujesz, to jak bym widziała naszą młodą.... czasami... choć im dłużej z nami mieszka tym napady histerii o nic są rzadsze..... w każdym razie współczuje, bo zdaję sobie sprawę, że jak byś nie była twarda, to sytuacja jest trudna....

Lucyann, wpadaj częściej i pisz więcej, pamiętam Cię z poprzednich postów, ale faktycznie na długo nas opuściłaś.... a my takie fajne kobitki jesteśmy ;D ;D

pozdrawiam
nikita
 
reklama
Oj dzieki KOBITKi za zainteresowanie jak czytam (blagam nie obraz sie) wasze problemy z dziecmi swoich Menow to az sie ciesze ze syn mojego "PTYSIA" ma dopiero dwa latkai jeszce duzo czasu zanim zacznie wariowac...i mam nadzieje ze do tego czasu sytulacje opanujemy chcemy sie strac o opieke nad nim wlasnie ze wzgledu na jego mamusie ktora dziecko to najchetniej do swojej mamy oddaje albo do nas na miesiac Mlody jest u nas okolo 17dni-ktos mi poradzil zebysmy prowadzili kalendarz. no i oczywiscie panna jest z zawodu Artystka wiec moze jak to czasem bywa z pseudoartystami musi sie skuc do nieprzytomnoisci ile razy zrobila to przy dziecku nie wiemy ale dwa sa przylapaneSynek idzie do lozeczka i moze proc sie w nieboglosy...a ona spi...a procz tego to od 7lat leczy sie u psychologa caly czas ma z czyms problem z malego ktory urasta do gigantycznych wymiarow ;co najlepsze w tym wszytkim to dziewczyna jest z tzw. dobrego domu ....ma 28lat a glowe chyba pustej 13..!!! to na tyle o nas
Nikita a wy nie mozeciejakiejs obdukcji czy badan psychologicznych zeby troche zgnebic faceta i ekszonke??
 
Do góry