reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

reklama
Racja z tym okazywaniem uczuć.. Ja się nawet krępuję przy jego dzieciach patrzeć...
Ich ojciec za bardzo im pobłaża w pewnych kwestiach. Ostatnio nie wytrzymałam telefonicznych fochów jego córki i wybuchłam, obiecał, że zacznie coś z tym robic... ciekawe... jeszcze nie tak dawno byłam w ciąży i oświadczyły ojcu, że nie chcą znać tego dzidziusia:-(
Witam macoszki po długiej nieobecności.Widze,że mam sporo do nadrobienia
Karolina to,że dzieci buntują się przeciwko nowemu rodzeństwu z nowego związku to normalne.Dzieci mojego partnera to dorośli ludzie i kiedy Jula miała się urodzoić jego córka niejednokrotnie żle jej życzyła a teraz jest jej kochaną siostrzyczką.Dzieci muszą to przetrawić,żeby potem było lepiej..
 
A wracajac do tematu:
Ja zawsze traktuje moich pasierbow tak, jakbym chciala aby moje dziecko bylo traktowane przez ewentualna macoche (qurde, kto wie jak sie w zyciu ulozy!). Chce tez aby miala dobre przyklady z obu stron. To chyba konstruktywne podejscie i pomaga w trudnych sytuacjach :-)
 
A wracajac do tematu:
Ja zawsze traktuje moich pasierbow tak, jakbym chciala aby moje dziecko bylo traktowane przez ewentualna macoche (qurde, kto wie jak sie w zyciu ulozy!). Chce tez aby miala dobre przyklady z obu stron. To chyba konstruktywne podejscie i pomaga w trudnych sytuacjach :-)

popieram:tak: Ważne jest żeby się nie zacinać i dać sobie szanse. Nie wiem dlaczego jest tak, że to zwykle kobiety utrudniają. Może to dziwne ale nie jestem zazdrosna o córcię, bo obydwoje z moim eks dbamy o to ,żeby wiedziała kto jest mamą i tatą ale też by szanowała naszych partnerów:happy:
NIestety rozumiem też Kindzie i inne macoszki, których cierpliwość się wyczerpała. Wierzę w to że chciały dobrze, ale jak długo można być poniżanym i pouczanym we własnym domu.:confused:
Prawda jak wiadomo leży zawsze gdzies po środku.
 
Muszelko a ja Cię popieram w 100%.Przeszłam troche z dziećmi swojego partnera i wiem,że trud się opłaca.Ja również traktowalam je tak jakbym chciała,żeby moje były traktowane i wiecie co po wielu niepowodzeniach odnioslam sukces...jestem przez nie traktowana tak jakbym tego chciala...One zrozumialy w końcu,że mamy prawo do szczęścia i poznały normalny kochający dom.Podejrzewam,że gdybym się buntowala przeciwko nim w domu byłyby awantury- pisze bo wiem co bym ja zrobiła gdyby mój partner buntowal się przeciwko moim dzieciom- a tak tworzymy wspólną rodzine mimo,że one mają matkea moje ojca.Nie wiem komu jest trudniej - tam gdzie są male czy tam gdzie dorosle dzieci- ale wiem,że trzeba dążyć do zgody bo to naprawde przynosi efekty i to pozytywne.Nie raz zaciskalam zęby ale to przetrwalam..
 
Normalny dom to dom z obowiazkami a nie z "full service"! I to obowiazuje wszystkich.
Ale warto tez pamietac, ze dzieci (szczegolnie te 12+) sa zazwyczaj leniwe i "gluche" na wszelkie obowiazki i trzeba je do nich gonic. I to czy to do nich mowi macocha czy matka, nie ma zbytnio znaczenia. Trzeba powtarzac 10 razy i wymagac. I tyle! Do skutku. Jesli sa nagrody to moga tyc i kary (Ale nie odwrotnie).
Dom musi funkcjonowac NORMALNIE. A dzieci musza czuc sie jego domownikami (chociaz takimi "na dochodne"), z tej dobrej i zlej strony!
A jesli jest "fullk service" to nie dom a hotel.
Zgadzam sie z tym:tak: chociaz daleka jestem od wydawania poleceń swoim pasierbom. Mam tylko nadzieję, że kiedyś - choćby za 20 lat - zrozumieją swojego ojca...
 
Karolina - Piszesz, ze daleka jestes od wydawania polecen pasierbom. Wiec jak chcesz egzekwowac np.sprzatanie po sobie ze stolu (chociazby!!!). Tu nie chodzi o "wydawanie polecen" ale o zwykle zwrocenie uwagi, bo prosic sie tez przeciez nie bedziesz. " A teraz kazdy sprzata po sobie ze stolu" wystarczy, aby kazdy sie ruszyl. Jesli od poczatku sie dzieci nie przyzwyczaja, ze tu jest DOM a nie hotel z serwisem - tym lepiej. Z czasem przyzwyczjenia trudno zmienic. Malo - z uplywem czasu trzeba tez dostosowywac "obowiazki" do wieku. Ja kiedys nie oczekiwalam od dzieci, ze sprzatna w kuchni po obiedzie, oproznia zmywarke itd....Kiedys byly na to za male, ale przyszedl czas, ze moga wiecej pomagac w domu. I pomagaja. Tu nie chodzi o wykorzystywanie, proszenie, tresowanie czy co tam jeszcze, chodzi o poczucie, ze jest sie czescia domu. A w domu sa obowiazki. Wbrew pozorom takie "obowiazki" moga zblizac, bo mozna czegos uczyc, cos robic razem itd.
 
Muszelka mam pytanie do Ciebie, a co zrobić z pasierbem, który mieszka na stałe ze mną ( nie jest dzieckiem dochodzącym a mieszka z nami ciągle)? tzn. wg niego ja sie go ciągle czepiam, bo zwracam uwage, że należy odnieść (po sobie) naczynia do zmywarki, trzeba ściągać obuwie jak wchodzi sie do domu i nalezy się myć aby odór potu nie był wyczuawlny w całym domu... on tylko kłamie... wiecznie dokazuje mojemu synowi(9lat), pasierb ma 14, a nasza córka rok! to ja jestem wrednym babsztylem, ktory "kaze" sie myc zmieniac bielizne i sie uczyć. A przy tatusiu jest cudowny, tzn. nawet powie dziękuje i zapyta czy zrobic mi herbate... a jak znika ojciec odzywa sie do mnie wulgarnie i wogole nie zwraca uwagi na moje prosby i polecenia...
 
reklama
Hej Dziewczyny, to ja się może pochwalę... Do pory byłam taką moacochą trochę z doskoku, a teraz wygląda na to przejdę na pełen etat macochowania:) Mój M. wręczył mi dzisiaj pierścionek...
 
Do góry