reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

reklama
anula- moim zdanie dajesz się wykorzystywać im wszystkim... I nie jesteś szanowana w swoim własnym domu. A na dodatek dla swojego partnera nie jesteś najważniejszą kobietą, ważniejsza od ciebie jest nadal eks- to ona decyduje co i jak w waszym domu... A jeśli nie ona to mąż- twoje zdanie się nie liczy:( Ja szczerze mówiąc bym nie zniosła takiej sytuacji... No i poczytaj sobie posty wstecz i rady dziewczyn- w pasierbach nic nie zmienisz, póki nie zmieni się postawa ojca, póki nie będzie ciebie stawiał na 1 miejscu a nie na ostatnim, póki nie zrozumie że teraz ma nową rodzinę, a nie służebinicę, która urodziła mu dziecko...
wyjełaś mi to z ust:tak:
 
Wiecie, co tak abstra****ąc od bieżacej dyskusji - zerknęłam też na inne podfroa w macochach - nie macie wrażenia, że pasierby generalnie uważają się za pępek świata, i oczekują nieustannego potwierdzania tego faktu, że są biedne bo rodzice się rozwiedli, dlatego im się należy wszystko? Reszta rodziny z reguły też w to wierzy, i się robi takie zamknięte koło... Szczytem wszystkiego jest chrzestna małej, która wogóle udaje, że mnie nie ma (btw jesteśmy zaręczeni od września) - ostatnio zadzwoniła do mojego M. zapytać, czy by nie przyszedł do nich na sylwestra sam...A w trakcie urodziny małej cały czas "A co u mamy słychać? rodzice Cię tak kochają. Na pewno się spotkamy wszyscy z mamą razem na komunii, tata jest wspaniały że zorganizował Ci takie przyjęcie, szkoda że mama nie mogła przyjść itd. A potem ja się dziwię, że to wstrętny rozpuszczony dzieciak jest...
Pewnie trochę generalizuję, mam cały czas w pamięci histrię młodej i laptopa, kiedy darła się że ona ma prawo być z tatą do 17 (była 16.50 kiedy kazałam M. ją zabrać do eksiowej).

U mnie cisza przed burzą, chyba zmierzamy do dyskusji ostatecznej (w każdym razie ja na pewno)

z serdecznymi pozdrowieniami
 
To nie są biedne, nieszczęśliwe dzieci - to mali manipulatorzy, gotowi sprzedać cały świat za 1 grosz, byle im było dobrze.
Ja już mam pewne plany, ale o tym cicho sza:-D
Żaden mały gnojek nie wejdzie mi na głowę. Wczoraj powiedziałam, że wszystko co nie będzie na miejscu, ląduje w koszu. Przypominałam co chwila. Wylizał pokój:-D
Ot, takie małe zwycięstwa.
 
Dzięki dziewczyny! Utwierdziłyście mnie w moim przkonaniu.
Mówiłam mu o szacunku, że coś musi sie zmienic i że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność, ze nie jestem jego mama i nie dam sie tak traktować i nie boję się być sama. A jego albo męczą moje problemy albo śmiesza. Najchętniej wystawiłabym mu walizę za drzwi ale wiem że nie ma dokąd pójść. Powiedziałam mu wczoraj, że jak jestem taka beee to po cholere jest ze mną i ze ma droge wolną. I co? Cisza. Moi rodzice mieli czelność powiedziec mu co myślą na ten temat to sa "starymi zgredami" i on ich nienawidzi. Tylko nie przeszakdza mu to że mieszka w ich domu i jeździ samochodem który splaca mój ojciec. Oczywiście to też mu wypomniałam. Jeszcze niedawno chciam to ratować ale odechciało mi się chcieć! Sama przeciez nic nie zrobię do tego potrzeba dwojga.

Co do pasierbów zgadzam sie w 100%. Manipulatorzy!!!!!!!!! Córeczka tatusia potrafi płakac na zawołanie. Kiedys biegała i się przewróciła to ja przepraszał. Skwitowałam krótko-przepros ze zyjesz. Synuś - szantażysta.
Zdarzaja sie wyjatki ale...... Nigdy więcej faceta z dziećmi!

Pozdrwiam goraco!!
 
Hej hej :) jak przygotowaia do świat?? czy dzieci jada gdzies na ferie szkolne??
u mnie stał sie cud:tak: tata Wiktorka oczywiscioe za moja prosba dołoży sie do obozu narciarskiego i młody pierwszy raz wyjezdza na oboz;-) bedzie mial kompana na dokładke:tak: syna swojej macochy ;-)Dawid jest o 3lata starszy od mojego Wiktorka, ale całkiem dobrze sie dogaduja:tak:cud pierwszy raz jest porozumienie na stopie rozmowy:szok: ale ciesze jakbym to ja jechala na te narty :-)
Konrad nie jedzie bo mial caly miesiac aby pokazac ze probuje poprawic swoje oceny... niestety wyniki sa tragiczne, on nawet nie udawal ze sie uczy! zagrozenia juz wystawione... no i mamusia tez powiedziala ze sie nie dolozy bo ona tego nie miala w planach, a sama dokładanie w ferie jedzie do Austrii na narty...
 
hm..moja pasierbica to też 10-cio latka ,jej mama nie zyje.Poczatki wydawały się spoko.Ale to tylko poczatki.Mieszkamy pół roku i jest katastrofalnie. Mieszka z nami mój 15-sto letni syn.dzieciaki sie nie nawidzą .Mała zreszta chyba nikogo nie znosi ,Jest ajak ta małpka ,nie widzi ,nie słyszy......nauczyłam ją wszystkiego ,co powinna taka dziewczynka umiec (była 0bsługiwana przez babcie), wydawało się ze COŚiskrzy mniedzy nami ,ale to do czasu.dzisiaj zachowuje sie jak obrazona na cały swiat księżniczka,dla której ja musze wszystko ,a ona w zamiam nic.Nic jej nie smakuje ,nic jej sie nie chce ,ni ma na nic siły ,odrabianie lekcji to obowiazek wszystkich domowników.Nie potrafie z nia rozmawiać ,o przytauleniu nie ma mowy ,ja juz nie potrafię .Zle sie dziej ,zreszta oboje z męzem to widzimy .Chyba oboje mamy problem.I tez nie wiem co zrobić ,jak zacząc z nią rozmawiać ,jak stać się dla niej matką.
Duzo takich koiet tu jest .Dlaczego kochamy faceta ,a nie potrafimy pokochć ich dzieci,Dlaczego te dzieci patrzą na nas jak na prawdziwe macochy z bajki o kopciuszku????
 
Pół roku wspólnego mieszkania to w sumie nie tak dużo, niechęć dzieci w stosunku do siebie też mnie tu w sumie nie dziwi- za duże różnice- 15letni chłopak a tu smarkata dziewczynka...Napisz nieco więcej, czy długo po śmierci matki poznałaś jej tatę, czy długo mieszkała tylko z tatą itp. Może z czasem się poprawi wasza sytuacja... A z tą miłością to trudna sprawa- trudno pokochać obce dziecko, które na dodatek jest wrogie dla nas. Swoje jakie by nie było to się kocha od urodzenia, nawet i wczesniej, ale to jest normalne, to jest instynkt, uczucie będące w kobiecie i tyle. A tu tego uczucia nie ma, trzeba je wypracować, ale trudno jest wypracować takie uczucie w stosuku do dziecka, które nas nienawidzi- to tak jakby pokochać kaktusa. Piszę to tak ogólnie, bo moja mała to raczej miś koala, nie kaktus, jakbyś pozwoliła to by z kolan nie zlazła.
 
reklama
Minka- super że synek jedzie na ferie, fajnie też że dogadsaliście się z byłym- tak powinno być- kulturalnie i dla dobra dziecka, a nie na złość. Święta tuż, tuż, prezenty kupione, jeszcze tylko mojemu coś muszę wynaleźć- skarpetki,:laugh2:
 
Do góry