reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

sendi
to zrób tak, żeby to co wkurzyło nie było przy Tobie
jak mnie syn wnerwi to mówię mu żeby do mnie nie podchodził
żeby nawet na mnie nie patrzył
odwracam się od niego, nie patrzę na niego, omijam go (w extremalnych przypadkach)
to - uwierzcie - jest dla dziecka chyba najsurowsza kara

można też odizolować się myślami
myśleć o czymś zupełnie innym

nie wiem jak odizolować się od pasierba w małym mieszkaniu
kurcze, chyba tylko wychodzić z chałupy na całe dnie
ja bym nie wytrzymała tego

branie tabsów jest najgorszym co możesz sobie zrobić
mam nardzieję że to były jakieś ziołowe a nie psychotropy
dziewczyno - nie idź tą droge bo jak raz zaczniesz to potem juz musisz
a to nie jest rozwiązanie

i nie mów sobie że nic się nie dzieje
bo to takie mówienie że deszcz pada jak ktoś ci pluje w twarz
trzeba się szanować i jak Ci się krzywda dzieje to mów o tym głośno
sobie i INNYM ! (mąż itp.)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Masz rację, że omijanie dziecka to najgorsza kara. Jak ja tak robię to młody sam schodzi mi z drogi i mnie unika. A jeśli chodzi o odizolowanie się od niego w stylu wychodzenie z domu to ja tak nie potrafię.. To w końcu mój dom, moje miejsce... Jak on u nas mieszkał to musiałam to znosić bo wiedziałam, że tak musi być ale teraz to jeszcze bardziej szlag mnie trafia bo niby się wyprowadził ale ciągle jest. I tak moje życie prywatne wciąż nie jest prywatnym.

Tabsy ziołowe ale niestety mocne i w dużych ilościach.... Pragnęłam żyć bez nerwów, bez tego cholernego uczucia, "duszenia" się samym w sobie.... Miałam do wyboru- albo zrobić totalną zadymę w domu albo milczeć jak grób..... W zasadzie jedno i drugie nie jest dobre ale wczoraj jak już młody poszedł do babki to chciałam porozmawiać z mężem żeby to wszystko inaczej wyglądało ale z powodu nerwów nie mogłam się odezwać... W końcu nadejdzie dzień, że mu powiem ale to już nie będzie dla niego miłe.... a on też cierpi z powodu tej całej sytuacji bo ja w zasadzie jestem zła na niego.......
 
a tak sobie pomyslalam,ze moze warto byloby cos zrobic zeby prawnie uregulowac sytuacje tego dziecka,moze sad niech zdecyduje,moze mamuska jak uslyszy ze moze byc pozbawiona praw rodzicielskich,ze moze bulic alimenty,moze opamiata sie,czy przekalkuluje nawet,moze z tej strony potrzasnac temat
 
sendi,
uważaj nas siebie
bo to duszenie w sobie może się odbić na Twojej psychice
jak opisujesz swoje uczucia to mi się wydaje, że to jest już nerwica
to Ty ze sobą będziesz do końca Twojego życia
a mąż nawet najlepszy - niekoniecznie

zadbaj o swój spokój, walcz o to - żeby nie sfiksować któregoś dnia
bo wtedy nikt się Ciebie nie będzie pytał jak mogą Ci pomóc
 
Oni nie chcą nic przez sąd załatwiać. W zasadzie ona zachowała się w porządku, że nie podała go o alimenty ale myślę, że to dlatego żeby on nie robił jej problemów z wyjazdem z małym za granicę. A i teraz żadne nie pójdzie się sądzić... Widzisz matce jakby zależało to by go cisnęła ze szkołą za granicą a nie się synek zbuntował, że nagle chce do polskiej szkoły chodzić... Dzieci się szybko uczą języka ale on pozjadał wszystkie rozumy bo myślał, że hiszpański zna jak rodowity Hiszpan a tu okazało się, że trzeba się uczyć- czyli wziąć książkę i wkuwać. A mamusi synka przywiozła na jego zawołanie do Polski... Więc jej nie przerazi pozbawienie praw rodzicielskich ani alimenty....
 
A kto łoży na utrzymanie młodego, jak on jest u babki??
sandiii zacznij myśleć o sobie i olej młodego- on ma swoich rodziców i niech oni się o niego martwią, a jak nie chcą to wprowadz swoje zasady i bądź konsekwentna w ich przestrzeganiu!
 
U nas t było tak: na samym początku jak młody mieszkał z nami to nie dość, że my go utrzymywaliśmy to mój mąż płacił jej alimenty. Więc mu zagroziłam, że jak ma zamiar ją utrzymywać to się pożegnamy. Więc przyznał mi rację i nie płacił. Ale ale... przecież to ona powinna płacić nam tak??? Mąż twierdził, że płacił tak mało jej alimentów a ona biedna tyle i ciuszków nakupowała i pakowała w niego kasy, że może nie potrzeba żeby ona płaciła. No wtedy to było między nami bardzo źle. Walczyłam z mężem długo ale doszliśmy do consensusu. Tyle ile miał mieszkać z nami młody to ona nam nie płaci tym samym jak zamieszka z nią my nie mieliśmy płacić jej. No ale.... przecież było wiadomo, że on będzie u nas zawsze mieszkał a ona tylko na tym skorzysta. Więc jeszcze w grudniu ubiegłego roku postawiłam mężowi warunek. Albo ona zacznie płacić kasę (bo 2 lata minęło i jakoś z matką nie zamieszkał) albo ja co miesiąc 300 zł wydam na kosmetyki solarium i ciuchy. Oczywiście oprócz tego co normalnie wydaję na swoje potrzeby :) Na początku mąż mnie zwodził itp. ale ja byłam uparta. Obiecał, że jak przyjedzie na święta wielkanocne to z nią pogada żeby płaciła. A że z niej taka cudowna mamusia to na święta do synka nie przyjechała.... Więc mój mąż nie miał jak z nią pogadać. Znów zrobiłam mu zadymę, że nie będę dłużej czekała a ona się tam za granicą świetnie bawi bo dziecko u nas na naszym utrzymaniu a ona może sobie na imprezki chodzić (feacebook widzi wszystko) I mąż zmobilizowany załatwił sprawę przez telefon. Tak udało mu się. W końcu bez żadnego oszukiwania mnie. No ale pierwsze alimenty zapłaciła w kwietniu. Teraz już nam za maj nie zapłaci bo ten szczeniak uciekł. Więc my też nie płacimy tylko te dwa lata co mieszkał u nas to niech mieszka tam. i tak odliczam teraz te miesiące. Mój mąż nawet nie wie ile co i jak. Ja muszę mieć łapę nad tym wszystkim bo on to jakoś dziwnie do tego podchodzi... najlepiej to może już by jej płacił.... Także wolę żeby on tu nie przychodził nie korzystał płł dnia z komputera bo ja już nie mam go na utrzymaniu.



Ale opowiem co właśnie zrobiłam i z czego jestem dumna :):):):) Otóż, mąż jak to facet chciał sexu. Ale ja powiedziałam, że przykro mi ale w każdej chwili może przyjść jego syn. On na to, że przykryjemy się kocykiem.... Ręce mi opadły i powiedziałam, że niestety ja tak nie mogę. :) i wiecie co???? Młody przyszedł minutę po tym!! Aż żałuję bo mogłam się zgodzić i by nas nakrył. Może to by męża ruszyło.... Nakrywanie kocykiem!!!! no k... mać we własnym domu się ukrywać! A żeby było śmiesznie zajęłam komputer żeby młody nie grał :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D i nie zgadniecie co oni robią. Nic. Cisza. Więc codziennie tak będę robiła. Skoro słowa nie trafiają do męża to może moje czyny trafią!

Właśnie się zaczynam tą całą sytuacją bawić i nerwy mi odeszły. :)
 
posurfuj sobie, na zdrowie !

i o to chodzi właśnie z tym seksem
o tym mówiłam !
ta - żeby się pod kocykiem bawić jak dzieci w liceum....
żenada
może mu to coś da do myślenie
w sensie - myślenia "małą główką" ;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Właśnie skorzystałam z Twojej rady :):):) a właśnie stało się coś dziwnego. Mój mąż poszedł gdzieś nie mówiąc gdzie i jak przyszedł dal mi 6 różyczek:szok: To tak jakby w nagrodę za moje zachowanie chyba hahahahah:) bo nie rozmawiałam z nim o niczym oprócz tego "licealnego" kocyka haha. Nie wiem jak to zinterpretować no ale ok.

Hihi cały dzień w pracy na internecie i teraz w domku :) Ale to nic. Bardzo Wam dziewczyny dziękuję, że mogę z Wami pisać, że mnie rozumiecie i doradzacie. Jesteście super.
 
Do góry