reklama
powiedzmy że pewne dwie osoby skuteczne zatruwają mojej rodzinie wszelkie święta rodzinne
dlatego doszłam już do takiego punktu, że świąt po prostu nie lubię
zawsze są wtedy jakieś jazdy - o wszystko o co się da, o to że niebo jest niebieskie....
a ja mam to wszystko gdzieś i nie świętuję niczego
będę k....a od dzisiaj świętować tylko SIEBIE :-)
dlatego doszłam już do takiego punktu, że świąt po prostu nie lubię
zawsze są wtedy jakieś jazdy - o wszystko o co się da, o to że niebo jest niebieskie....
a ja mam to wszystko gdzieś i nie świętuję niczego
będę k....a od dzisiaj świętować tylko SIEBIE :-)
Ostatnia edycja:
Ajla
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 27 Wrzesień 2011
- Postów
- 17
A ja Wam kochane powiem że poszłam w trochę inną stronę 
jak już wspominałam, przyjechaliśmy z mężem stamtąd tu do Polski. i zanalizowałam sobie całą sytuację i zdroworozsądkowo doszłam do wniosku że jak się teraz odetnę to już będę na amen wykluczona z tamtych spraw i życia, że jak tam na wakacje będziemy jeździć to już się nawet nie będę kwalifikować na wspólne niedzielne lody czy obiadek u zakochanej w młodej teściowej ;-) no i za rok już by nie było nawet akceptacji, po prostu ja bym nienawidziła ją, a ona mnie.
a że młoda nie taka straszna w formie pikseli na łączach internetowych, jak w mojej kuchni, salonie i życiu w ogóle
to uparłam się na nawiązanie w wirtualu kontaktów, nie musi być zbyt często (nie szalejmy!
), ale żeby było od czasu do czasu skrobnąć coś na fejsie czy na skajpie, korona mi z głowy od tego nie spadnie.
nie z jakiejś wielkiej miłości, ale z bardziej racjonalnych powodów, na necie łatwiej sobie parę słów zamienić, a nie gdy wszyscy wiszą nad głową a młoda się czuje jak mała hrabina, a tak to szansa że ostanie się we mnie jakaś sympatia ;-)
mąż z młodą rozmawiał, i co się okazuje, młoda jest za kontaktem i to ojca wini że nie zrobił i nie umożliwił wszystkiego tak wcześniej (kiedy na dłużej wyjeżdżałam do polski i potem po dłuższym czasie wracała obca dla niej osoba, bo dziecko przecież inaczej to wszystko rozumie), a my przecież już takie znajome ;-)
i co się okazuje, jeszcze jeden dowód na to jak się całe otoczenie zachowuje, że wszyscy nas traktują na zasadzie 'albo ty albo ona, nigdy obie w jednym czasie' (z zatrzeżeniem że ona najważniejsza). a potem się dziwią że dzieciaki dostają wścieklizny a macoszki nerwicy... ;-) choć przepraszam, wścieklizny nikt nie dojrzy w tych aniołkach, za to w nas - owszem
jak już wspominałam, przyjechaliśmy z mężem stamtąd tu do Polski. i zanalizowałam sobie całą sytuację i zdroworozsądkowo doszłam do wniosku że jak się teraz odetnę to już będę na amen wykluczona z tamtych spraw i życia, że jak tam na wakacje będziemy jeździć to już się nawet nie będę kwalifikować na wspólne niedzielne lody czy obiadek u zakochanej w młodej teściowej ;-) no i za rok już by nie było nawet akceptacji, po prostu ja bym nienawidziła ją, a ona mnie.
a że młoda nie taka straszna w formie pikseli na łączach internetowych, jak w mojej kuchni, salonie i życiu w ogóle


nie z jakiejś wielkiej miłości, ale z bardziej racjonalnych powodów, na necie łatwiej sobie parę słów zamienić, a nie gdy wszyscy wiszą nad głową a młoda się czuje jak mała hrabina, a tak to szansa że ostanie się we mnie jakaś sympatia ;-)
mąż z młodą rozmawiał, i co się okazuje, młoda jest za kontaktem i to ojca wini że nie zrobił i nie umożliwił wszystkiego tak wcześniej (kiedy na dłużej wyjeżdżałam do polski i potem po dłuższym czasie wracała obca dla niej osoba, bo dziecko przecież inaczej to wszystko rozumie), a my przecież już takie znajome ;-)
i co się okazuje, jeszcze jeden dowód na to jak się całe otoczenie zachowuje, że wszyscy nas traktują na zasadzie 'albo ty albo ona, nigdy obie w jednym czasie' (z zatrzeżeniem że ona najważniejsza). a potem się dziwią że dzieciaki dostają wścieklizny a macoszki nerwicy... ;-) choć przepraszam, wścieklizny nikt nie dojrzy w tych aniołkach, za to w nas - owszem
Ostatnia edycja:
luizka5
Fanka BB :)
tez nie celebruje swiat z wiadomych wzgledow:-)
tak jest lepiej
tak jest lepiej

Ja natomiast wzięłam męża zabrałam do mojego ojca na imprezę a młody nie chciał jak zwykle jechać więc przyszedł dzień wcześniej do niego a ja nic w domu nie robiłam (tzn. ani poczęstunku ani nic bo po co
) Także u nas święta są wspaniałe bo praktycznie zawsze jesteśmy u moich rodziców bez młodego
Ostatnio podsłuchałam jak byliśmy u teściowej jak pytała młodego kiedy jedzie do matki i czy jest już zapisany do szkoły. Czyli matka chce go chyba zabrać na stałe ale mój mąż się zbulwersował, że on już jest zapisany w polskiej szkole. Hahahaha będzie dym
Ostatnio podsłuchałam jak byliśmy u teściowej jak pytała młodego kiedy jedzie do matki i czy jest już zapisany do szkoły. Czyli matka chce go chyba zabrać na stałe ale mój mąż się zbulwersował, że on już jest zapisany w polskiej szkole. Hahahaha będzie dym
WerkaMirek
Fanka BB :)
Witam dziewczyny.
Podczytuje was od jakiegos czasu. Sama jestem z mezczyzna ktory ma corke z pierwszego zwiazku. I pisalam tu kiedys. ale niestety z powodow osobisych nie bylo czasu na BB...
Dziewczynka jest mala, ale ja komplenie nie moge sobie poradzic z ta sytuacja. Pomimo ze borykam sie z tym juz 2lata...
Odkad zaszlam w ciaze i mamy dziecko, wszystko mi zaczyna przeszkadzac. Dziecko jako dziecko mi nie przeszkadza. bo co moglo mi zrobic dziecko 4letnie? Tylko ta sytuacja. Kiedy on lata do polski jak opetany. Pedzi na zlamanie karku bo swoje najukochansza coreczke zobaczy... A mnie wtedy jest tak zle jakbysmy byly gorsze...Nie potrzebne. Jes twiele sytuacji ktore mi o tym uswiadamiaja na codzien...
A chociaz by jego ostatnie zdanie" Z Alicja jest bardziej emocjonalnie zwiazany, poprzez bol..." A czemu ja mam byc temu winna ze matka jego corki to kompletna idiotka. Ktora ma troje dzieci kazde z innym. I tylko buli alimenty i na dupie siedzi. Ehhh
Podczytuje was od jakiegos czasu. Sama jestem z mezczyzna ktory ma corke z pierwszego zwiazku. I pisalam tu kiedys. ale niestety z powodow osobisych nie bylo czasu na BB...
Dziewczynka jest mala, ale ja komplenie nie moge sobie poradzic z ta sytuacja. Pomimo ze borykam sie z tym juz 2lata...
Odkad zaszlam w ciaze i mamy dziecko, wszystko mi zaczyna przeszkadzac. Dziecko jako dziecko mi nie przeszkadza. bo co moglo mi zrobic dziecko 4letnie? Tylko ta sytuacja. Kiedy on lata do polski jak opetany. Pedzi na zlamanie karku bo swoje najukochansza coreczke zobaczy... A mnie wtedy jest tak zle jakbysmy byly gorsze...Nie potrzebne. Jes twiele sytuacji ktore mi o tym uswiadamiaja na codzien...
A chociaz by jego ostatnie zdanie" Z Alicja jest bardziej emocjonalnie zwiazany, poprzez bol..." A czemu ja mam byc temu winna ze matka jego corki to kompletna idiotka. Ktora ma troje dzieci kazde z innym. I tylko buli alimenty i na dupie siedzi. Ehhh
reklama
minka_12
Majowe mamy'08 Mama i Macocha ;-)
WerkaMirek Witaj
Kolejny Tatuś, który stara się wynagrodzić córce brak taty na co dzień! I za bardzo nie wie jak... Musisz mu koniecznie uświadomić, iż Wy też jesteście! Macie prawo czuć się kochane!
Podziel się: