Hamarcia pisze:U nas pomiary z wczoraj: waga 9600g, wzrost 76cm.
reklama
my po wizycie u kardiologa, po 2 latach i 8 miesiącach, mamy w końcu dziecko bez wad wrodzonych ! Laura nie ma dziurki w sercu !! 

mamy jeszcze w listopadzie kontrolę, bo dr mówił, że one choć bardzo rzadko lubią się otwierać, stąd raz na jakiś czas będziemy się z nim widywać, ale ogólnie zero nerwów, uff
a z Niną w końcu się wyjaśniło, to co w styczniu było podejrzeniem zapalenia mięśnia sercowego okazało się że jest rozwojowe, Nina ma jedną komorę mniejszą, ona raz ze wzrostem dziecka sama dojrzeje i się wyrówna, ale w badaniach ekg, usg daje właśnie błędny obraz, dr zdiagnozował, że nie jest to jako wada wrodzona, ale jako uroda Młodej, serce działa prawidłowo, a z czasem samo dojrzeje i nie będzie fałszować wyników, kolejna wizyta razem z Lulką w listopadzie
wizyta chociaż z 2 dzieci sprawnie poszła, a po takie wieści to ja mogę jeździć codziennie :-)



a z Niną w końcu się wyjaśniło, to co w styczniu było podejrzeniem zapalenia mięśnia sercowego okazało się że jest rozwojowe, Nina ma jedną komorę mniejszą, ona raz ze wzrostem dziecka sama dojrzeje i się wyrówna, ale w badaniach ekg, usg daje właśnie błędny obraz, dr zdiagnozował, że nie jest to jako wada wrodzona, ale jako uroda Młodej, serce działa prawidłowo, a z czasem samo dojrzeje i nie będzie fałszować wyników, kolejna wizyta razem z Lulką w listopadzie

malinka1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2012
- Postów
- 496
irisson, to kamień z serca, dosłownie ;-) Gratuluję udanej wizyty!!
Irisson super wieści!!!
My dzisiaj byliśmy u pediatry inneg niż zazwyczaj chodzimy żeby inne oko zobaczyło, babeczka szalenie dokładna i wyszliśmy ze skierowaniem do okulisty (Światło inaczej w źrenicy się odbija i lepiej sprawdzi czy to nie zez) echo serca i kardiolog i młody i laura bo oboje szmery mają, no i młody za mało waży do wagi urodzeniowej a waży 9800
tak więc owocna wizyta była yyyyyyy
My dzisiaj byliśmy u pediatry inneg niż zazwyczaj chodzimy żeby inne oko zobaczyło, babeczka szalenie dokładna i wyszliśmy ze skierowaniem do okulisty (Światło inaczej w źrenicy się odbija i lepiej sprawdzi czy to nie zez) echo serca i kardiolog i młody i laura bo oboje szmery mają, no i młody za mało waży do wagi urodzeniowej a waży 9800

Malinka, nie znalazłam Was w liście rozpakowanych sierpniówek
więc nie wiem ile ważył, ale 9800 to w jego przypadku niedowaga? To chyba słonik musiał być - za przeproszeniem. Bez przesady... niedowaga... Mój Tymek miał 3040g, na 10 miesięcy było 9700 - więc według wieku korygowanego ma taką samą wagę jak Twoje dziecię. A ja jeszcze zahaczę o to, co ostatnio pisałam o stopie Tymka, o zdaniu pani doktor z poradni rehabilitacji - że dziecko ma robić rzeczy, które potrafi, w swoim tempie, a nie "poganiać" i pomagać. Wiecie co, to chyba działa
. Minęło kilka dni od wizyty, nikt nie chodzi z nim trzymając go za ręce, nie pomagamy mu się przemieszczać w co trudniejszych dla nie go sytuacjach no i... zaczął sam siadać na pupie ze stojaka
. A właśnie na to między innymi pani doktor zwracała uwagę - że patrząc na to jak się zachowuje stojąc te nasze wędrówki są za wczesne. Tymek stawał przy czymś, chwilę stał a potem się złościł, marszczył nos, jęczał i machał ręką, bo nie umiał nic zrobić
. No to teraz pięknie siada. Oczywiście kosztowało nas to wieeeele jęków, płaczów, lamentów, złości, ale zadziałało
. Tak więc czekamy na dalsze SAMODZIELNE postępy
.
Dzag kawał chłopa był (po kruszynce pierwszej 3400) ważył 4100 ale jak matka leżała, słodycze jadła to co się dziwić ;-) i trochę centylowo spadł od urodzenia ale mamy nie panikować bo to zapewne przez częste infekcję. I ta pediatra też stwierdziła, że nie wolno przyspieszać niczego, wszystko w swoim czasie. Dzag gratulacje dla Tymka spryciarz mały!
kakakarolina
Fanka BB :)
malinka ja bym przy takiej wadze na pewno nie panikowała 

Dzag na dobre Wam ta wizyta wyszła ;-) za rączkę chodzimy na dwa tygodnie przed samodzielny chodzeniem jak już praktycznie pierwsze kroki ma za sobą tylko odległości jeszcze nie za duże ;-)


Dzag na dobre Wam ta wizyta wyszła ;-) za rączkę chodzimy na dwa tygodnie przed samodzielny chodzeniem jak już praktycznie pierwsze kroki ma za sobą tylko odległości jeszcze nie za duże ;-)
LeRemi
Fanka BB :)
A o co chodzi z ta waga w odniesieniu do urodzeniowej? Ja musze isc wreszcie zwazyc mala, ale ponad 11kg juz bedzie miala. Mi tu nigdy nic nie mowil o jej nadwadze, no bo niedowagi to ona nawet w brzuchu nie miala
Moja ma gila po kolana, oprocz tego nic. Wczoraj wieczorem lekko podwyzszona temp i meeeega marud, dzis od rana tez. Obstawiam zeby w polaczeniu ze skokiem, teraz spi, ale potem jej zaserwuje chyba paracetamol.
Moja ma gila po kolana, oprocz tego nic. Wczoraj wieczorem lekko podwyzszona temp i meeeega marud, dzis od rana tez. Obstawiam zeby w polaczeniu ze skokiem, teraz spi, ale potem jej zaserwuje chyba paracetamol.
reklama
Nastka
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 11 Sierpień 2005
- Postów
- 115
Hej dziewczyny, pisałam tu kiedyś przez dosłownie moment, ale jak się okazuje nie mogę jakoś się tu do Was wstrzelić, a poza tym czasu tez nie wiele na pisanie:-)
Zaglądam do Was czasem i podczytuje i chciałam napisać odnośnie butów.Nie wiem kto i na ile wierzy Zawitkowskiemu ale według jego opinii dziecko w butach powinno chodzić jak najmniej i tu zacytuje fragment "Mamo, tato co Ty na to?":
"Ideą przewodnią, która powinna nam przyświecać jak najjaśniejsza gwiazda na niebie, jest hasło, by dziecku, a w tym przypadku stopom w szczególności, nie przeszkadzać i jak najdłużej się da i na jak najbardziej różnorodnym podłożu oraz w bezpiecznych, ale wymagających warunkach, pozwalać mu biegać, skakać, potykać się - na bosaka.
Aparat ruchu kształtuje się najlepiej... w ruchu i w obciążeniu. Pytanie więc, po co go ograniczać? Najlepszym obciążeniem i "trenerem" sprzyjającym kształtowaniu umiejętności stópek jest ciężar jego własnego ciała i bezpośredni kontakt z podłożem. [...]
Jeśli maluch ma okazję biegania po różnych podłożach, nie ma się czego obawiać. Twarde lub różnorodne podłoże mobilizuje mięśnie stopy i całego ciała do pracy, co tworzy idealne warunki do ich rozwoju. Oczywiście nikt nie każe od razu skakać maluchom na twarde podłoże. Ważne, by się go nie bać i nie "oszczędzać" zbytnio stópek dziecka, rozkładając wszędzie miękkie dywany i zaopatrując go w "korekcyjne" i "zdrowe" obuwie.
Najlepszym i najzdrowszym obuwiem małego dziecka jest jego własna STOPA.
Nie bójmy się twardego podłoża. Podłoga, podłożę twarde być może, ale nie powinno być śliskie. Na śliskim podłożu dziecko traci kontrolę ruchu i poczucia równowagi. Zaczyna uruchamiać mechanizmy obronne zarówno w stopach, jak i na całym ciele, co zakłóca harmonijny trening umiejętności stopy.
Reasumując: najlepiej, jeżeli stopy będą musiały się mierzyć z każdym, bezpiecznym rodzajem podłoża. i to od samego początku, kiedy dzieci nie mają okazji stawać, kiedy "tylko" odpychają się od podłoża i walczą o przesunięcie się, pełzając, turlając się, czworakując. Wtedy możemy być spokojniejsi o ich sprawność i zabezpieczenie przed rozwojem lub utrzymaniem się ich wad.
Uwolnijmy stopy od strachu, naszych pomysłów i nadmiernego stopnia stężenia buta na stopie! A nasze dzieci będą zdrowsze i sprawniejsze.[...]
Dobry but? A może trochę inaczej... Najlepszym butem dla dziecka jest jego goła stopa. Dlatego ile się da i gdzie się da, pozwalajmy dzieciom chodzić na bosaka, a już na pewno w domu. Naturalnie, wiele zależy od otoczenia i temperatury, więc jeśli już mamy zakładać dzieciakowi buty, to te najlepsze, które jak najmniej przeszkadzają stopom w kontakcie z podłożem, tak by mogły wyczuwać nierówności terenu i charakter materiału, po którym maluch chodzi.
Są tacy, wierni filozofii unikania, zabezpieczania, ograniczania, "wzmacniania", którzy radzą rodzicom zakładać buciki zaraz, jak tylko te zaczynają obciążać stópki. I oczywiście buciki takie mają mieć sztywne zapiętki, wysoką cholewkę, szerokie noski, twardą, grubą podeszwę, i oczywiście koniecznie powinny być o dwa numery za duże, żeby nóżka w bucie "oddychała", a paluszki mogły swobodnie się poruszać... Nic bardziej mylnego. Buty są dodatkiem do stopy. i mamy je zakładać tylko wtedy, kiedy musimy, i na pewno nie od samego początku życia dziecka.
Po domu - na bosaka, w skarpetach antypoślizgowych, dopasowanych do stopy tenisówkach(sroga zima...) lub kapciach "na skórce", dopóki się da. Na dwór- buty, ale też nie każde. But nie musi, często nie powinien być wysoki. Wystarczy poniżej kostki albo- jeżeli cholewka jest wysoka - z tak miękką cholewką, by umożliwić zginanie stopy do góry i w dół. Podeszwa powinna być cieniutka, wyginająca się na wszelkie możliwe sposoby, sprężysta, zginająca się w 1/3 od przedniego brzegu buta. Ponadto wąska wewnątrz buta, tak by stopa miała jak najmniej możliwości przemieszczania się na boki. But oczywiście, powinien dobrze trzymać stópkę, lecz w śródstopiu, nie w kostce! Im sztywniejszy i wyższy but, tym bardziej ograniczamy sprawność chodzenia i pracę stopy..[...]
Podeszwa, powinna się skręcać, powinna też móc zginać w poprzek mniej więcej w okolicy 1/3 długości, licząc od przodu buta. Biorąc poprawkę na to, że w środku stópka dziecka nie dochodzi idealnie do przodu buta, miejsce zginania podewszwy odpowiada dokładnie miejscu, gdzie zginają się stópki dziecka, a mówiąc bardziej precyzyjnie- palce.
Ufff.. trochę tego jest, ale prawie wszystko wydawało mi się ważne
Widziałam, wiele sprzecznych informacji na ten temat i pomyślałam, ze może się przydać
Zaglądam do Was czasem i podczytuje i chciałam napisać odnośnie butów.Nie wiem kto i na ile wierzy Zawitkowskiemu ale według jego opinii dziecko w butach powinno chodzić jak najmniej i tu zacytuje fragment "Mamo, tato co Ty na to?":
"Ideą przewodnią, która powinna nam przyświecać jak najjaśniejsza gwiazda na niebie, jest hasło, by dziecku, a w tym przypadku stopom w szczególności, nie przeszkadzać i jak najdłużej się da i na jak najbardziej różnorodnym podłożu oraz w bezpiecznych, ale wymagających warunkach, pozwalać mu biegać, skakać, potykać się - na bosaka.
Aparat ruchu kształtuje się najlepiej... w ruchu i w obciążeniu. Pytanie więc, po co go ograniczać? Najlepszym obciążeniem i "trenerem" sprzyjającym kształtowaniu umiejętności stópek jest ciężar jego własnego ciała i bezpośredni kontakt z podłożem. [...]
Jeśli maluch ma okazję biegania po różnych podłożach, nie ma się czego obawiać. Twarde lub różnorodne podłoże mobilizuje mięśnie stopy i całego ciała do pracy, co tworzy idealne warunki do ich rozwoju. Oczywiście nikt nie każe od razu skakać maluchom na twarde podłoże. Ważne, by się go nie bać i nie "oszczędzać" zbytnio stópek dziecka, rozkładając wszędzie miękkie dywany i zaopatrując go w "korekcyjne" i "zdrowe" obuwie.
Najlepszym i najzdrowszym obuwiem małego dziecka jest jego własna STOPA.
Nie bójmy się twardego podłoża. Podłoga, podłożę twarde być może, ale nie powinno być śliskie. Na śliskim podłożu dziecko traci kontrolę ruchu i poczucia równowagi. Zaczyna uruchamiać mechanizmy obronne zarówno w stopach, jak i na całym ciele, co zakłóca harmonijny trening umiejętności stopy.
Reasumując: najlepiej, jeżeli stopy będą musiały się mierzyć z każdym, bezpiecznym rodzajem podłoża. i to od samego początku, kiedy dzieci nie mają okazji stawać, kiedy "tylko" odpychają się od podłoża i walczą o przesunięcie się, pełzając, turlając się, czworakując. Wtedy możemy być spokojniejsi o ich sprawność i zabezpieczenie przed rozwojem lub utrzymaniem się ich wad.
Uwolnijmy stopy od strachu, naszych pomysłów i nadmiernego stopnia stężenia buta na stopie! A nasze dzieci będą zdrowsze i sprawniejsze.[...]
Dobry but? A może trochę inaczej... Najlepszym butem dla dziecka jest jego goła stopa. Dlatego ile się da i gdzie się da, pozwalajmy dzieciom chodzić na bosaka, a już na pewno w domu. Naturalnie, wiele zależy od otoczenia i temperatury, więc jeśli już mamy zakładać dzieciakowi buty, to te najlepsze, które jak najmniej przeszkadzają stopom w kontakcie z podłożem, tak by mogły wyczuwać nierówności terenu i charakter materiału, po którym maluch chodzi.
Są tacy, wierni filozofii unikania, zabezpieczania, ograniczania, "wzmacniania", którzy radzą rodzicom zakładać buciki zaraz, jak tylko te zaczynają obciążać stópki. I oczywiście buciki takie mają mieć sztywne zapiętki, wysoką cholewkę, szerokie noski, twardą, grubą podeszwę, i oczywiście koniecznie powinny być o dwa numery za duże, żeby nóżka w bucie "oddychała", a paluszki mogły swobodnie się poruszać... Nic bardziej mylnego. Buty są dodatkiem do stopy. i mamy je zakładać tylko wtedy, kiedy musimy, i na pewno nie od samego początku życia dziecka.
Po domu - na bosaka, w skarpetach antypoślizgowych, dopasowanych do stopy tenisówkach(sroga zima...) lub kapciach "na skórce", dopóki się da. Na dwór- buty, ale też nie każde. But nie musi, często nie powinien być wysoki. Wystarczy poniżej kostki albo- jeżeli cholewka jest wysoka - z tak miękką cholewką, by umożliwić zginanie stopy do góry i w dół. Podeszwa powinna być cieniutka, wyginająca się na wszelkie możliwe sposoby, sprężysta, zginająca się w 1/3 od przedniego brzegu buta. Ponadto wąska wewnątrz buta, tak by stopa miała jak najmniej możliwości przemieszczania się na boki. But oczywiście, powinien dobrze trzymać stópkę, lecz w śródstopiu, nie w kostce! Im sztywniejszy i wyższy but, tym bardziej ograniczamy sprawność chodzenia i pracę stopy..[...]
Podeszwa, powinna się skręcać, powinna też móc zginać w poprzek mniej więcej w okolicy 1/3 długości, licząc od przodu buta. Biorąc poprawkę na to, że w środku stópka dziecka nie dochodzi idealnie do przodu buta, miejsce zginania podewszwy odpowiada dokładnie miejscu, gdzie zginają się stópki dziecka, a mówiąc bardziej precyzyjnie- palce.
Ufff.. trochę tego jest, ale prawie wszystko wydawało mi się ważne
Podziel się: