reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Wracamy do pracy - żłobek, niania czy babcia?

Ragna mi nie do końca tylko o to chodzi, bo już nawet nie chodzi mi o to, że ktoś się wtrąca w moje życie, tylko o to, że za takie oczywiste uważa powrót do pracy. A dlaczego miałabym wracać do pracy skoro mam pod opieką małe dziecko??
 
reklama
Rozumiem. Pewnie masz czasem wrażenie, że ludzie dziwnie na Ciebie patrzą, bo jesteś w domu z dzieckiem, a nawet może próbuję dać ci odczuć, że jesteś mniej przedsiębiorcza czy nowoczesna niż inne kobiety.
Faktycznie, ze mną jest trochę inaczej. Widzisz, ja to się tak trochę czuję między młotem i kowadłem. Z jednej strony chciałabym wrócić do pracy, bo brakuje mi trochę poruszania mózgownicą i po prostu towarzystwa, nawet takiego zdrowego wnerwa na przełożonych itd., ale z drugiej strony nie chcę zostawiać Małej. Ja mam w ogóle wrodzoną bardzo silną potrzebę niezależności i czasem dokucza mi to, że nie zarabiam na etacie. Na szczęście mam tłumaczenia, dzięki którym wpada trochę grosza. To mi pomaga. Mąż i mama mi powtarzają, że mam świra na tym punkcie, ale ja już niestety tak mam... Mąż mi cały czas powtarza, że nie można mieć ciastka i zjeść ciastka.
 
Ragna a tak pożdnie zając się tłumaczeniami i nie wracać do pracy.
Zreszta apropo powrotu to ja musiałam wrocic i jakos przez to średnio to przezyłam. Mus to mus i nie ma innego wyjścia. A teraz jak wracam z pracy to mam wiecej cierpliwości do dziecka. Pamietam jak Roxi na mnie patrzyłą i mówiła ojej jak ja sięz Ptysiem roztane w październiku, jak ja przeżyje że pojdzie do żłobka i co i teraz mówi podobnie jak ja. Taki los.
 
Właśnie, taki los... Z tymi tłumaczeniami to jest tak, że raz są, a raz ich ni ma... Teraz mam jeszcze coś myślę do końca grudnia, a potem nie wiem, czy coś się znajdzie. Poza tym nie czuję się kompetentna do tłumaczeń technicznych, a tych jest sporo. Cóż, przyjdzie się dokształcić... Choć obiecuję sobie, że wreszcie zabiorę się za odświeżenie angielskiego, bo powoli umiera śmiercią ze starości... Norweskiemu też przydałoby się więcej zaangażowania z mojej strony...
A z tą cierpliwością dla dziecka, to myślę, że coś w tym jest. Człowiek zatęskni, to potem chce bardziej intensywnie wykorzystać czas z maleństwem, co pewnie dziecku też na dobre wychodzi.
 
Onesmile fajnie, że Twoja mama zostanie tak długo z Wami.

A co do powrotu do pracy nie zgodzę się, że jakbym wróciła to bym inaczej na to patrzyła. Mi jest cudownie w domu z nim i nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa jak teraz, kiedy mogę z nim być cały czas. I nie ma takiej pracy, która zrekompensowałaby mi te godziny rozstania z dzieckiem.
 
"musieć" a "uważać za słuszne" to wg mnie nie jest to samo, ale nie będę się już odzywać, bo i tak wystarczająco źle mi ostatnio.
 
Tak jak dawidowe napisała, nie wyobrażałam sobie tego momentu że wracam do pracy a Patryk idzie do żłobka, ale czemu się dziwić skoro praktycznie cały rok siedzieliśmy sobie we dwójke w domu. Ja wiedziałam że musze wrócić do pracy i powoli samą siebie przyzwyczajałam do tej myśli. Nawet przed samym powrotem ucieszyłam się że wracam, a jak już to się stało to wiedziałam że dobrze mi to zrobi. Nie powiem żeby bardzo brakowało mi pracy jak siedziałam w domu, ale ja jestem bardzo leniwa i jak siedziałam w domu to ciężko mi było zmobilizować się do różnych rzeczy np. ubrania się, umalowania, czy czasem wyjścia do sklepu czu na spacer, były takie dni że poprostu odpuszczałam. A dzięki pracy jestem bardziej zorganizowana, zmęczona też ale jak byłam w domu to mój maluszek też potrafił dać mi w kość że padałam ze zmęczenia. Generalnie mój powrót do pracy uważam za coś bardzo dobrego, może nie jest idealnie bo jednak coś za coś, ale i tak widze że dla mnie takie rozwiązanie było najlepsze.

A jeszcze apropo "musienia" (;-)) to ja wychodze z założenia że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Gdybym tak naprawde nie chciała wracać do pracy to znalazłabym milion sposobów żeby do niej nie wracać. Nawet kilka pomysłów z mężem rozważaliśmy, wiązałyby się z niełatwymi decyzjami, mieszkaniowymi, finansowymi itp. ale dałoby się to zrobić. Więc ja "musiałam" wrócić do pracy a jednocześnie uważałam to za słuszne posunięcie :tak: Moja praca jest bardzo rozwijająca i dająca mi satysfakcje, może w tym leży sukces mojego powrotu ;)

nat, a ty się nie smutaj z takiego powodu, przecież my tutaj dyskutujemy o wszystkim i wiadomo że mamy różne poglądy na świat i podejście do wielu rzeczy. Tulam :*
 
Ostatnia edycja:
reklama
Roxannka OK to powiem wprost. To jeżeli pominiemy kwestię "musu" to smuci mnie to, że kiedyś było bardziej naturalne to, że kobieta siedzi z maluszkiem w domu. Teraz jak dla mnie świat zwariował na punkcie pieniędzy, kariery itd. I tu nie chodzi o moje zdanie, moje poglądy, moje życie. Tylko o dobro dziecka. Nie ja zaczęłam temat, który poruszyła Mala mi, że z psychologicznego punktu patrząc małe dziecko najlepiej jakby było z mamą. Więc to nie jest kwestia poglądów tylko faktów.
 
Do góry