Moja szwagierka prowadziła u niego pierwszą ciążę, szybko po porodzie zaszła w kolejną i ja zaraz też, więc byłyśmy równolegle jego pacjentkami. Często nas mylił choć ona była w 6 miesiącu a ja w 6 tygodniu, ale mniejsza o to. Ona została już u niego do porodu, ale powiedziała, że już nigdy więcej, cały czas ją straszył, że coś nie tak. Mi nie dał szans na donoszenie ciąży, przez telefon powiedział, że już pewnie poroniłam albo właśnie ronie. Moje zdrowe dziecko za niecały miesiąc kończy rok. Moją mame straszył nowotworem i co 2 lata zlecał jej kolposkopieKurcze.. Moja kuzynka chodziła też prywatnie do tego ordynatora, była przezadowolona. To może mi się 5 razy poszczęściło. Ja ordynatora tylko na obchodzie widziałam i to w dni powszednie.