ciekawe jak tam Romcia ...?
Witam wrześnióweczki
Mam na imię Konrad i jestem mężem Romci.
Opiszę Wan co się dotychczas wydarzyło ponieważ jestem sam w domu a moja ukochana leży w szpitalu.
Zawiozłem dzisiaj rano Romcię do szpitala Narutowicza w Krakowie.Byliśmy na miejscu o godzinie 8:00.Skierowaliśmy się do ambulatorium,Romcia podpisała dokumenty że wyraża zgodę na operację,zostawiła kartę badań,przebrała się w koszulę nocną i została przyjęta na oddział.
O 8:45 zbadano Jej ciśnienie ,sprawdzili w jakim jest okresie ciąży,czy nie miała chorób przewlekłych,uczuleń,czy nie bierze leków.
O 9:05 przyjęto moją Romcię na salę gdzie miałą poczekać na obchód lekarzy.
O 9:15 lekarze wraz z ordynatorem przyszli na salę i kazali zrobić USG.
O 9:45 zrobiono USG i okazało się że dzieciaczki nadal ułożone są miednicowo i że ważą 2659 gramów i 2954 gramy.Padła decyzja o szybkim cięciu w pełnej narkozie.
O 10:20 zrobiono Romci badanie krwi i moczu a o 10:40 podłączono pod KTG.Naliczaliśmy wspólnie ruchy dzieciaczków i słuchaliśmy serduszek.
Po 90 minutowym badaniu KTG zadecydowano że 10 września o 6 rano zaczną przygotowywać Romcię do zabiegu a około 9 będzie miała zrobioną cesarkę.Najpierw trafi na salę operacyjną na porodówce,potem na salę wybudzeniową gdzie będzie nad nią czuwał anestezjolog aż się wybudzi,póżniej na salę cięć cesarskich a na końcu wreszcie na oddział położniczy.
Teraz leży w łóżeczku w szpitalu i śpi.
Bardzo mi smutno bez niej,boję się.
Jak ją zobaczyłem w koszuli nocnej z opuchniętymi nóżkami i wielkim brzuszkiem bardzo chciało mi się płakać.
Jak zamknęła się winda a ja zjechałem na dół to się rozpłakałem.Teraz czekam na moje trzy najukochańsze istotki na świecie.
Boję się i modlę żeby wszystko było w porządku - kocham Romcię bardzo i w takich momentach uświadamiam sobie najbardziej jak bardzo mi na niej zależy.
Trzymajcie za Romcię i nasze bąbelki kciuki - bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia.
Jutro się odezwę - śpijcie dobrze.
Konrad.