reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wychowanie

Zulejka78

mama Oli i Antosi
Dołączył(a)
21 Luty 2009
Postów
494
Miasto
Wronki
Dziewczyny mam pytanie i w sumie to na jakąs radę liczę. Moja Olka, tak jak wasze dzieciaczki, ma 8 lat i tak mi się wydaje że zaczyna tzw. trudny wiek.
czasem jej zachowanie doprowadza mnie do granic wytrzymałości. strzela fochy, marudzi, pyskuje itp. oczywiście nie jest tak ciągle ale mega często.
Dziesięć razy potrafię ja o coś prosić a ona jakby nie słyszała. rano śniadanie to potrafi jeść 45 minut. Nie wspomnę o obiedzie. lubi 3 potrawy na krzyż, oczywiście warzywa są blee.

Jak już teraz tak jest to nie wiem co będzie jak zacznie się okres dojrzewania. jestem przerażona.

Czy macie podobne problemy ze swoimi? czy tylko moja jest taka niegrzeczna?
 
reklama
Jakbym o mojej córci czytała z wyjątkiem jedzenia bo ona w sumie lubi wszystko, z małymi wyjątkami ale do tego już się przyzwyczaiłam.....
Natomiast jej zachowanie, to tak jak u Ciebie pyskówki, marudzenie pt. "ale mamooooo", a przede wszystkim kłamie strasznie.............
Idzie do łazienki umyć zęby to potrzebuje na to godzinę, to samo z kąpielą........
Ale staram się na nią nie denerwować, tylko z nią rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać o wszystkim, cierpliwie tłumaczę choć czasem podniosę głoś jak już po raz któryś coś się powtarza.
Często wieczorem kładę się z nią do łóżka i opowiada mi co się wydarzyło w szkole czy po szkole, czasem zadaje różne inne pytania, czasem się po prostu wygłupiamy.

Jednak to tłumaczenie pomalutku daje efekty bo ostatnio o czymś mi skłamała, jednak za chwilę mówi do mnie " mamo, przepraszam ale ja nie byłam tam gdzie ci powiedziałam, tylko gdzie indziej- okłamałam cię"


Chyba nie ma innej rady tylko to cierpliwie przeczekać, żeby pozniej jako nastolatka ode mnie nie uciekała tylko mówiła o swoich problemach :tak:
 
Ostatnia edycja:
hej dziewczyny,czytajac was...troche sie uspokoilam,bo juz myslalam,ze to tylko ja mam problem z moim dzieciatkiem,w tym wieku.az sie boje pomyslec,co to bedzie ,jak zacznie sie okres dojrzewania..a moze juz sie zaczyna...na szczescie nie klamie..ona nie potrafi klamac,czasami nawet probuje ja namowic do malego klamstewka..(z przyczyn koniecznych),ale nic ztego,nie moja cora.:-Da najgorsze jest to,ze tutaj gdzie mieszkamy,dzieciaki dojrzewaja szybciej,a ona po malu wchlania ten caly klimat..duzo znia rozmawiam,ona wie ze moze ze wszystkim do mnie przyjsc,ale te jej fochy,czasami doprowadzaja mnie do bialej goraczki..ostatnio nawet nie slucha mnie jak daje jej jakas kare,splywa to po niej jak po rynnie,na szczescie slucha sie jeszcze taty...tylko ciekawe jak dlugo?
 
Trochę żeście mnie uspokoiły bo już miałam wrażenie, że jestem nieudolna i gdzieś popełniłam błąd. Ale powiem wam szczerze że boje się okresu dojrzewania, jak już teraz są "jazdy" to ciekawa jestem jak będzie potem. Fakt faktem, że dziewczynki są w tym czasie jednak trudniejsze niż chłopcy (sama wiem jaka byłam w tym czasie).
Tez staram się z nią jak najwięcej rozmawiać, żeby potem mi w świat nie poszła i żebyśmy miały dobry kontakt.
Ja pierdziele macierzyństwo to nie bułka z masłem.
 
Moja córcia zaczęła pokazywać swój charakterek mniej więcej od marca tego roku.
Zrobiła się kłótliwa, w szkole rozrabia, zawsze była wulkanem energii i gadułą, ale teraz to już mega wulkan i mega gaduła.
Lubi chodzić do szkoły, ale odrabianie lekcji to męczarnia, czasem potrafi zrobić godzinną histerię jak ją poproszę o odrobienie prac domowych, a jak już się zdecyduje zrobić te lekcje, to nie ma z nimi problemu, więc nie wiem po co ten płacz i nerwy skoro dobrze się uczy.
Nie wiem jak poradzimy sobie z nauką modlitw, bo kiedy miała nauczyć się wiersza na pamięć było to samo co z lekcjami, a może nawet jeszcze gorzej, mimo tego, że nauka nie sprawia jej problemów, to bardziej wina lenistwa wg mnie.
Rozmawiamy z nią, ale takie rozmowy skutkują jedynie na krótki czas, czasem już na 2 dzień po rozmowie znów jest problem.
No cóż trzeba to jakoś przetrwać, też obawiam się dojrzewania, skoro teraz są problemy, to co będzie za kilka lat? Nie powiem, że ja byłam aniołem, bo dałam trochę popalić moim rodzicom, ale dopiero jak miałam 15 lat, a w wieku mojej córci, to byłam wręcz aniołem. Pocieszam się jedynie faktem, że może jak teraz przejdzie ten swój okres buntu, to może to dojrzewanie jakoś łagodniej nam minie.
 
Hej dziewczyny. Jestem starą forumowiczką i kiedyś przez jakiś czas się u Was udzielałam, ale cóż... czasu brak... Przypomnę się że jestem Mamą Weroniki - lat 10,8 i Madzi - lat 5,6. Czytałam posty powyżej i podpisuję się pod nimi wszystkimi kończynami. Zupełnie jakbym o Weronice czytała. To że Jej jeszcze nie udusiłam własnymi rękami lub nie wylądowałam u czubków to cud. :-)
Ale mam teraz mały problem, a właściwie pytanie do Was. Powiedzcie mi, o której Wasze pociechy (te prawie 11letnie) chodzą spać? Bo zaczynam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak, czy z innymi rodzicami.
Nie jestem mamą idealną, przestrzegającą zasad "zdrowego życia" itd. Moje dzieci stanowczo za dużo jedzą słodyczy, za dużo oglądają TV - walczę z tym, ale konsekwencji mi brak. Natomiast jak dla mnie jeśli chodzi o odrabianie lekcji czy chodzenie spać, to sprawa nie podlega dyskusji. Weronika jest w 4 klasie, zaczęła się prawdziwa nauka i niestety laby nie ma. Staram się aby odrabiała lekcje w miarę wcześnie - oczywiście jeśli potrzebuje mojej pomocy, lub ma zajęcia pozalekcyjne, to zdarza się że robi je później, ale generalnie uważam, aby jednak nie trwało to dłużej niż do 20tej, bo wydaje mi się że potem głowa już nie ta. A jeśli chodzi o spanie, to pilnuję żeby dzieci kładły się nie później niż o 21szej, a do 22giej max. już spały. No, oczywiście zdarzają się wyjątki, gdy np. pozwalam Weronice posiedzieć dłużej, gdy następnego dnia nie idzie do szkoły. Z młodszą problemu nie ma, bo zasypia wcześniej, ale Weronika ma ostatnimi czasy problemy z zaśnięciem, zwłaszcza gdy np. w weekend się wyśpi, to potem zasnąć nie może. Ale do łóżka gonię. No i tu zaczyna się pretensja mojego dziecka. Chodzi o to, że Jej koledzy i koleżanki z klasy chodzą spać o 12tej-1szej w nocy. Podobno siedzą na Skypie, grają na kompie itd. Wczoraj np. Weronika zasnęła ok. 21szej, bo poprzedniej nocy nie mogła zasnąć i była zmęczona, a prawie o 21.30 zadzwoniła do Niej koleżanka z prośbą o wytłumaczenie jak ma odrobić pracę z polskiego. A to nie pierwszy telefon od kolegów Weroniki o tej porze. Nie wiem, dla mnie to nie jest normalne żeby dziecko w tym wieku, idące na rano do szkoły odrabiało o tej porze lekcje, albo chodziło tak późno spać. Ale może to ja przesadzam? Może powinnam odpuścić i pozwolić Jej siedzieć dłużej???? Powiedzcie jak to jest u Was?
 
Ja sie dołączę. Gdzieś czytałam, ze teraz okres buntu sie przesunął i zaczyna sie wcześniej. Wiec chyba to sa początki. Wy macie problem z dziewczynkami, ale z chłopcami jest podobnie. są i cudowne momenty, ale zdarzaja sie też te na granicy cierpliwości :-)
 
reklama
Witaj Dzagud,
Mój syn w tygodniu jest w łóżku o 21ej, w sobotę może posiedzieć 21.30, w ferie i wakacje trochę dłużej - tak do 22ej. Zdaję sobie sprawę, że to już nie małe dziecko i ten czas będzie musiał być z biegiem czasu wydłużyć się. Co do fb i tym podobnych to nie ma mowy. Wiem, że jego koledzy siedzą już na fb, ale ja nie zezwalam Mateuszowi na to, ale i jego do tego wogóle nie ciągnie. On nawet smsów do kumpli za wiele nie wysyła, w sumie tylko jak idą w piłkę zagrać.
 
Do góry