reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wysoka przezierność karkowa i brak kości nosowej / hypoplastyczna

U nas na tym etapie z sercem wszystko ok, ale musi być dokładnie zbadane, połówkowe mam za tydzień, trochę się boję, mam nadzieję, że nic nowego się nie pojawi. Kiedy urodziłaś córeczkę?

Ryzyko podstawowe może trochę pobudzić nerwowo, ale wydaje mi się że jak wszystko wyjdzie dobrze zwłaszcza usg to ryzyko powinno się zmniejszyć. Ja przynajmniej tak miałam w ostatniej ciąży. Natomiast beta i pappa czasem lubią sfałszować wyniki na niekorzyść. Nie wiem z czego to wynika ale często o tym czytałam, a potem okazywało się w większości przypadków, że wszystko było ok. Chociaż u mnie beta i pappa wyszły korzystnie przy niekorzystnym usg i finalnie wszystko ok a mam 37lat.
Trzymam mocno kciuki❤ moja juz 7 marca przyszła na świat. Teraz pora za rodzeństwem dla małej się rozejrzeć😂
 
reklama
Mamusie i nie mamusie jestem po drugim echo serca, i wszystko tak jak przedtem TOF plus DORV plus jakieś nieprawidłowości w zastawkach typowe dla zespołu Downa, hipoplastyczna kość nosowa, skrócenie kości długich, dziecko trzy tygodnie mniejsze niż według miesiączki. Teraz tydzień z haczykiem czekania na wyniki genetyki z macierzy, czy któraś z Was miała podobnie lub ktoś ze znajomych, jest jakaś nadzieja? Serio czuje się ofiara systemu i koronawirusowej kwarantanny, przez którą wszystkie badania mam opóźnione w czasie, czuje się oszukana, bo podobno na pierwszym USG wszystko było dobrze.
 
Mamusie i nie mamusie jestem po drugim echo serca, i wszystko tak jak przedtem TOF plus DORV plus jakieś nieprawidłowości w zastawkach typowe dla zespołu Downa, hipoplastyczna kość nosowa, skrócenie kości długich, dziecko trzy tygodnie mniejsze niż według miesiączki. Teraz tydzień z haczykiem czekania na wyniki genetyki z macierzy, czy któraś z Was miała podobnie lub ktoś ze znajomych, jest jakaś nadzieja? Serio czuje się ofiara systemu i koronawirusowej kwarantanny, przez którą wszystkie badania mam opóźnione w czasie, czuje się oszukana, bo podobno na pierwszym USG wszystko było dobrze.

Robiłaś pierwsze polowkowe na NFZ czy prywatnie ?
Pytam ponieważ w związku z koroną PTG zalecało skrócenie tych badań i często nie badano wszystkich parametrów...
 
Pierwsze prywatnie ale lekarz nie chciał wiele powiedzieć, nie podobała mu się przezierność karkowa, i wciagnal mnie na prenatalne na NFZ w innej przychodni, ale ten lekarz u którego robiłam drugi raz pierwsze prenatalne robił je dokładnie i ma dobre opinie, miałam mieć to badanie u innego, mającego więcej doświadczenia, ale on w tym czasie miał kwarantannę, i chyba to przeważyło, może on by się czegoś doszukał...teraz jestem załamana, w rodzinę męża a rodzina jest duża są same zdrowe dzieci, a ja nie wiem czy wytrzymam te jazdy po szpitalach, już teraz mam niemal stan przedzawałowy z nerwów, dużo o tym czytałam, niektórzy mają operacje i wszystko jest ok, a inni spędzają 80 procent życia w szpitalach....a ja znając swoje szczęście będę z dzieckiem w tej drugiej grupie
 
Witam,
Poszukuję mam, które miały te dwa objawy co w temacie a mimo to wszystko okazało się być ok.
Ja przeszłam koszmar w ostatnich dniach, jestem na początku 13 tygodnia i po badaniach prenatalnych. Mam wyniki z usg i czekam na wyniki z krwi. Otóż nt=4,2 i kość nosowa brak/hypoplastyczna. To są te dwa czynniki, które dały mi szansa na zdrowe dziecko t21 1:5, t18 1:15 i t13 1:154, ponad to preeklampsja przed 34 tc 1:36. Nie wiem na jakiej podstawie ta preeklampsja, mam zanotowane, że wystapiła w poprzedniej ciaży, czy to może chodzi o poronienie, bo nic innego mi nie pasuje. W pierwszym momencie świat mi się zawalił, mam dwoje zdrowych dzieci i jedną ciążę utraconą. Dr robiący usg kazał od razu załatwiać mi poszerzoną diagnostykę genetyczną. Inny dr do którego poszłam po skierowanie od razu dał mi do zrozumienia że marne szanse na zdrowe dziecko jego zdaniem 10%.Zaczął opowiadać co to znaczy urodzić chore dziecko mówiąc wprost, że muszą się przespać z myślą o rozwiązaniu ciąży. Ze skierowaniem pojechałam prosto na patologię ciąży, tam mi wytłumaczono, że z moimi wynikami 1 na 5 pań urodzi zdrowe dziecko i zapisali mi wizytę do genetyka oraz ustalili termin na aminopunkcję. Dodatkowo mam nadciśnienie i otyłość. Po woli przyzwyczajam się do tego, na razie nie biorę pod uwagę żadnego przerywania ciąży, wewnetrzny głos mówi mi że wszystko jest dobrze, ale trzeźwe myślenie nie pozwala na jakiś duży optymizm. Nie mogę się na niczym skupić, bo dzień w dzień myślę tylko o tym co będzie dalej. Może ktoś miał albo ma tak poważny przypadek jak ja i jak sobie z tym radzi

Witam,
Poszukuję mam, które miały te dwa objawy co w temacie a mimo to wszystko okazało się być ok.
Ja przeszłam koszmar w ostatnich dniach, jestem na początku 13 tygodnia i po badaniach prenatalnych. Mam wyniki z usg i czekam na wyniki z krwi. Otóż nt=4,2 i kość nosowa brak/hypoplastyczna. To są te dwa czynniki, które dały mi szansa na zdrowe dziecko t21 1:5, t18 1:15 i t13 1:154, ponad to preeklampsja przed 34 tc 1:36. Nie wiem na jakiej podstawie ta preeklampsja, mam zanotowane, że wystapiła w poprzedniej ciaży, czy to może chodzi o poronienie, bo nic innego mi nie pasuje. W pierwszym momencie świat mi się zawalił, mam dwoje zdrowych dzieci i jedną ciążę utraconą. Dr robiący usg kazał od razu załatwiać mi poszerzoną diagnostykę genetyczną. Inny dr do którego poszłam po skierowanie od razu dał mi do zrozumienia że marne szanse na zdrowe dziecko jego zdaniem 10%.Zaczął opowiadać co to znaczy urodzić chore dziecko mówiąc wprost, że muszą się przespać z myślą o rozwiązaniu ciąży. Ze skierowaniem pojechałam prosto na patologię ciąży, tam mi wytłumaczono, że z moimi wynikami 1 na 5 pań urodzi zdrowe dziecko i zapisali mi wizytę do genetyka oraz ustalili termin na aminopunkcję. Dodatkowo mam nadciśnienie i otyłość. Po woli przyzwyczajam się do tego, na razie nie biorę pod uwagę żadnego przerywania ciąży, wewnetrzny głos mówi mi że wszystko jest dobrze, ale trzeźwe myślenie nie pozwala na jakiś duży optymizm. Nie mogę się na niczym skupić, bo dzień w dzień myślę tylko o tym co będzie dalej. Może ktoś miał albo ma tak poważny przypadek jak ja i jak sobie z tym radzi?
Hej, mam taki sam problem widzę że Twój post ma już rok, mogłabyś mi powiedziec jeżeli to nie osobiste pytanie jak skończyła się Twoja historia?
 
Do góry